Kiedy oboje byli już gotowi do wyjścia,razem ruszyli do drzwi restauracji.Gdy znaleźli się już na zewnątrz ich twarze otulił wiatr,który podwiewał włosy blondynki lekko ku górze.
-Choć,tam stoję.-powiedział i wskazał na czarne porsche.Razem ruszyli w kierunku samochodu,a kiedy doszli do celu chłopak staną przy drzwiach od strony pasażera i otworzył je,aby dziewczyna mogła wejść.
-Ymm...Dziękuję.-oznajmiła i złapała za wyciągniętą dłoń chłopaka.Kiedy już zajmowała swoje miejsce na fotelu,usłyszała tylko trzaśnięcie drzwiami,a już po chwili obok niej znajdował się brunet.
-Gdzie mieszkasz?-spytał i spojrzał na towarzyszkę.
-61 Saint James's Street-odparła i posłała mu przyjazny uśmiech.Brunet wsadził kluczyki do stacyjki,odpalił auto i już po chwili wyjechali z parkingu.
Przez część drogi panowała między nimi krępująca cisza,która była z nie wiadomo jakiego powodu,gdyż w pracy często prowadzili ze sobą pogawędki.W tym momencie blondynka usłyszała jak chłopak zbiera powietrze,aby się do niej odezwać,lecz przerwał mu jej dzwoniący telefon.
-Ymm...przepraszam.-powiedziała i spojrzała na wyświetlacz urządzenia,w którym widniał nieznany jej numer.
-Halo-odezwała się do słuchawki.
-Witam,panna Cook?-spytał rozmówca.
-Tak,a kto mówi.-odparła i uśmiechnęła się do chłopaka,który odpowiedział jej również uśmiechem.
-Adam,twój szef..Dzwonię,aby powiadomić cię,że będziesz musiała dziś przyjść również na drugą zmianę.-
oznajmił.
-Ale jak to?-powiedziała zdziwiona.
-Rebecca musiała dziś wcześniej wyjść i jesteś tu potrzebna.Musisz wstawić się na godzinę 16.30.-zakończył,a dziewczyna spojrzała na zegarek w samochodzie,który wskazywał godzinę 13.20.
-Ymm...No dobrze.-odpowiedziała bez entuzjazmu i pożegnała się z mężczyzną.
-Coś się stało?-spytał z troską w głosie.
-Muszę dziś wracać do pracy na popołudniową zmianę,bo Rebecca musiała wracać do domu.-uśmiechnęła się bez przekonania i spojrzała na drogę.-Skręć w prawo.-dodała,a chłopak zrobił tak jak mu nakazała.
Brunet nie zdążył jej nic odpowiedzieć,ponieważ przerwała mu blondynka.-Tutaj mieszkam.
-Ładny dom.-skomplementował posiadłość jej i Nity,za co dziewczyna mu podziękowała.
-Dziękuję za podwózkę-powiedziała i złapała za klamkę od drzwi,które po chwili otworzyła.
-Nie ma za co i do usług.-odparł,a dziewczyna szeroko się uśmiechnęła.-Pa.-zakończyła,a kiedy Kathy zamknęła za sobą drzwi,odjechał.
Kate ponownie tego dnia poczuła na swoim ciele lekki wiaterek,który mierzwił jej włosy.Powoli ruszyła w stronę furtki i wyjmując kluczę z torby otworzyła ją po czym zamknęła upewniając się,że nikt nie proszony nie wtargnie się do posiadłości.
***
-Nie rób tego!-krzyknęła.-O ty dupku!-ponownie uniosła głos.
Kathy złapała za leżącego koło niej pilota i wyłączyła TV."Jak on jej to mógł zrobić?"-pomyślała,
przeżywając obejrzany przez nią serial.Zabierając ze sobą pustą miskę po popcorn'ie skierowała się do kuchni.Kiedy tam dotarła wsadziła naczynie do zmywarki i katem oka spojrzała na zegar,który wskazywał godzinę 15.45 co oznaczało,że blondynka ma jeszcze 15 minut do wyjścia.Przerażona wieścią,że może nie zdążyć pędem pobiegła na górę,aby się przebrać i zrobić lekki make-up.
Gdy gotowa już wyszła z sypialni skierowała się do łazienki,aby spiąć swoje blond kosmyki w koka.Kiedy całkowicie naszykowana zeszła na dół była dokładnie 16.05 co bardzo ją ucieszyło gdyż musiała jeszcze zostawić Nicie wiadomość,że dziś wróci późno.
"Musiałam iść na drugą zmianę.Nie czekaj na mnie.
Kathy xx"
Napisała i skierowała się w stronę wyjścia...
***
Kiedy Kate dotarła do pracy za ladą zauważyła zmęczoną i zabieganą Emily,która została sama ze wszystkimi gośćmi.
-Hej,Em!-podbiegła do niej i przywitała się.
-O! Kathy,jak dobrze,że jesteś.Już po prostu nie daję rady tutaj wszystkiego sama ogarnąć.-powiedziała podając reszty jakiemuś mężczyźnie.
-Nie martw się,jestem gotowa do pracy.Od czego zacząć?-spytała i uśmiechnęła się.
-Stolik 36.-oznajmiła i posłała jej wdzięczne spojrzenie.
Blondynka wchodząc jeszcze za ladę zabrała z niej czarny,elegancki fartuch,a kiedy materiał swobodnie na niej leżał,biorąc mały notesik ruszyła w stronę stolika.
-Dzień Dobry.Będę dziś obsługiwała państwa stolik.W czym mogę służyć.-powiedziała jednym tchem nie patrząc na zasiadających tam ludzi.
-Poproszę filiżankę herbaty.-usłyszała zachrypnięty głos,który nie wiedząc czemu był jej znajomy.Kiedy zapisała już zamówienie postanowiła zerknąć na zasiadającą tam miejsce osobę.
Jednak widok jaki zobaczyła spowodował,że jej nogi ugięły się pod jej ciężarem,a serce zaczęło bić szybciej.
-O matko..-zacięła się,nadal nie spuszczając wzroku z siedzącego tam bruneta.
-Coś się stało?-spytał i ukazał jej rząd swoich białych zębów i urocze dołeczki,które uformowały się na jego policzkach.Blondynka nic nie odpowiadając potrząsnęła lekko głową nadal przypatrując się chłopakowi. Otrząsnęła się i odwróciła by odejść w stronę lady.
-Herbata raz - wyszeptała oddychając płytko.
Kiedy doszła już do lady przy której nadal stała brunetka nie zwracając na nią uwagi,jedynie pozostawiając zapisaną kartkę z zamówieniem,skierowała się w stronę zaplecza.Gdy już tam dotarła zamknęła za sobą ciężkie drzwi i kiedy była w zupełności pewna,że jest zupełnie sama podskoczyła do góry i krzyknęła.Po chwili uspokoiła się i uprzednie sprawdzając czy nikt jej nie słyszał wyszła z pomieszczenia i ponownie pojawiła się przy koleżance.
-Herbata jest gotowa.-odezwała się i podała jej zamówienie.
-Dziękuję.-szepnęła i złapała za tacę z filiżanką herbaty."Raz kozie śmierć"-pomyślała i poszła w stronę stolika...Jego stolika.
-Herbata raz.-powiedziała,a kiedy ujrzała jego rozweseloną twarz,uśmiechnęła się.
-Dziękuję.-odparł zachrypniętym głosem i sięgnął po napój.-Może się dosiądziesz?-spytał,a w jego oczach zagościły iskierki nadziei.
Dziewczyna przez chwile wpatrywała się w jego zielone oczy.
-Przykro mi,jestem w pracy.-odpowiedziała i zabrała tacę kierując się z nią do lady gdzie w dalszym ciągu była Emily.
-Nie zgadniesz kogo właśnie obsługiwałam.-zaczęła i spojrzała na koleżankę,która z zaciekawieniem wpatrywała się w jej twarz.-Harry'ego Styles'a...-wyszeptała podekscytowana i spojrzała na reakcje Em.
Przez chwilę brunetka nie mrugała,a po jej sylwetce było widać,że wstrzymała oddech.-Gadasz?-powiedziała w niedowierzaniem.-I co?
-Zaproponował mi,abym się do niego dosiadła.-odparła z rumieńcem na twarzy.
-I nie przystałaś na jego propozycje?-spytała ze zdziwieniem na twarzy.
-Jestem w pracy.-odparła cicho i spuściła głowę zerkając w stronę stolika Harry'ego,który również bacznie jej się przyglądał,popijając swoją herbatę.
***
-Dziękuję,że przyszłaś.-powiedziała Em zbierając naczynia z ostatniego stolika.
-Przestań.Nie mogłam odmówić,a w domu i tak bym leżała i nic nie robiła.-oznajmiła i posłała jej szeroki uśmiech wycierając stolik obok.
-Uff....-to już wszystko,westchnęła brunetka.
-Leć do domu,ja zamknę.-zadeklarowała się Kathy.
-Ale na pewno?Nie chcę Cię wykorzystywać,ani nic z tych rzeczy...Ja mogę zamknąć..-plątała się w zdaniach.
Kathy cicho zachichotała i zabierając z blatu torbę koleżanki podała ją jej i popędziła w stronę drzwi.
-Nie martw się,przecież to tylko 10 minut więcej,dam radę.A ty leć,bo widzę,że zaraz padniesz.-oznajmiła i stanęła naprzeciw niej.
-Dziękuję kochana,dobranoc.-pożegnała się Emily i wyszła z restauracji.
Kate pognała w stronę baru i odstawiła resztę kieliszków i filiżanek jakie leżały na blacie do odpowiednich półek.Gdy skończyła poszła do magazynu i wieszając na odpowiedni wieszak fartuch skierowała się do następnego pokoju po swój płaszcz i torbę.Kiedy gotowa do wyjścia wyszła z pomieszczenia pogasiła wszędzie światła i stojąc przy dużym,szklanym wejściu wbiła kod alarmu i szybko wyszła.
Zaciągnęła się nocnym powietrzem,które ją otulało i skierowała się w stronę przystanku autobusowego.
Gdy dochodziła do wyznaczonego miejsca poczuła przeszkodę na swojej drodze i upadła na chodnik.
-Aaa....-cichutko zawyła.
-Przepraszam,poczekaj pomogę Ci wstać.-usłyszała znajomy głos i już po chwili z jego pomocą stała i masowała dół pleców.-Wybacz...liczyłem,że mnie zauważysz...
-Dzięki, i zaraz... co?-spytała zdezorientowana i spojrzała w twarz swojego "oprawcy".Jej oczy ponownie tego dnia przybrały rozmiarem pięciozłotówki,a oddech zapomniał o swoim istnieniu.
-Oddychaj,Kathy.-zachichotał i spojrzał jej w oczy.
-Ty znasz moje imię?Skąd?-dopytywała z rumieńcem na twarzy.
-Mógłbym powiedzieć,że to przeznaczenie,czy coś w tym stylu,ale powiem,że widziałem twoje imię na tym czarnym fartuszku,który nosiłaś.-oznajmił i puścił jej oczko.
-Ohh... no tak.-odpowiedziała i lekko walnęła się w czoło za swoją głupotę.-A tak zmieniając temat,co ty tu robisz?
-Szczerze?-zapytał i spojrzał na Kathy,która kiwała twierdząco głową.-Pomyślałem,że jeśli już nie jesteś w pracy to porozmawiamy i... poznamy się.-odparł i uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów i dołeczki.
~*~
Nadeszła dwudziesta. Nita położyła spać małą Nelly i odwróciła się by wyjść z pokoju. Rozejrzała się po domu, jednak rodziców dziewczynki jeszcze nie było. Usiadła więc na kanapie i włączyła telewizor. Gdy już przysypiała, ktoś wszedł do salonu. Zerwała się z kanapy wyłączając przy okazji telewizor.
-Dobrze, że już państwo są. Nelly śpi. - powiedziała i spojrzała na postać stojącą w drzwiach. Nie była to pani Crosswood, ani jej mąż. W progu stał nastoletni chłopak, mniej więcej w jej wieku. Miał lekko rozczochrane blond włosy, a jego niebieskie oczy patrzyły rozbawione na dziewczynę. Opierał się nonszalancko o ścianę i włożył ręce w kieszenie długich, kremowych spodni.
-Kim jesteś? - spytała dziewczyna podejrzliwie.
Chłopak zmrużył oczy.
-Nie znasz mnie? - uniósł brwi, i po jego minie widać było, że jest zdziwiony.
-Skąd mam cię znać? - spytała dziewczyna zrezygnowanym tonem. - Jestem tutaj tylko opiekunką.
-Ah tak. Ty jesteś Nita. - chłopak pokiwał głową ze zrozumieniem. -Jestem Niall Horan. Victorie to moja ciotka.
-Oo. Jesteś kuzynem Nelly. - Nita klasnęła w ręce i uśmiechnęła się. Podeszła do niego i wyciągnęła ku niemu dłoń. -Miło mi cię poznać.
Niall uścisnął jej delikatnie dłoń i uśmiechnął się uroczo.
-No to co, mogę już iść? - spytała Nita i złapała torebkę.
-Jeśli chcesz... Chociaż nie masz upoważnienia wychodzenia, kiedy ciotki nie ma. - ironia w uśmiechu chłopaka była ledwo widoczna.
-Ale ty tu jesteś... - zaczęła zdziwiona dziewczyna unosząc brwi, ale blondyn jej przerwał:
-Nie wiesz, czy mam prawo z nią zostać. Może jestem seryjnym zabójcą, a moja ciotka mnie nienawidzi?
Nita pokręciła głową i ponownie usiadła na kanapie tyłem do chłopaka. Założyła ręce na piersi i nie odzywała się, póki nie usłyszała jak podchodzi.
-Wiem, że twoja ciotka nie miałaby nic przeciwko. Inaczej nie byłoby cię tu. - fuknęła, a gdy usiadł obok niej, zamknęła oczy.
-Może masz rację. - odpowiedział tajemniczo i zaśmiał się cicho. Nita otworzyła oczy i spojrzała na niego.
Blond włosy... Niebieskie oczy... Turkusowy t-shrt i te spodnie... Buty Nike... Coś jej to przypominało.
-Już wiem! - krzyknęła i odwróciła się ku niemu całym ciałem. -Jesteś z One Reaction!
Wybuch śmiechu chłopaka zbił ją z tropu. Zmarszczyła czoło i czekała aż skończy.
-Blisko. - odpowiedział trzymając się za brzuch. -One Direction.
Nita pstryknęła palcami.
-Boom. - mruknęła i westchnęła. Chłopak na jej reakcję parsknął śmiechem. W tym momencie weszła pani Crosswood. Nita od razu wstała.
-Oh, Niallerku! - kobieta podbiegła do niego i przytuliła go mocno. Rozczochrała mu włosy mocniej niż miał, i zwróciła się do Nity.
-Nelly śpi. - powiedziała dziewczyna i złapała torebkę. -Do jutra.
-Do widzenia, dziecko. - powiedziała przyjaźnie i zwróciła się ku chłopakowi.
Nita wyszła i skierowała się ku swojego domu. Gdy weszła, Kathy już tam była. Krzątała się w kuchni i robiła kanapki.
-Cześć. - powiedziała gdy ujrzała swoją przyjaciółkę w drzwiach. Na jej twarzy był uśmiech, który ciężko pomylić ze zwykłym. Ona była po prostu rozpromieniona. Biło od niej ekscytacją i zadowoleniem, a jej policzki były zarumienione.
-Ej, co się stało? - spytała Nita i podeszła do kuchenki by włączyć wodę na herbatę. Nie od razu uzyskała odpowiedź. Musiała trzepnąć dziewczynę w ramię. -No mów.
-Poznałam Harry'ego Stylesa! - pisnęła i odłożyła nóż rzucając się na przyjaciółkę.
-Ej! Dusisz!
-Przepraszam... Po prostu nie mogę się uspokoić. - powiedziała machając rękoma przed twarzą. -On wszedł do restauracji, i ja obsługiwałam jego stolik, i potem czekał na mnie przed restauracją, żeby mnie poznać. Rozumiesz? POZNAĆ! - wydarła się i złapała Nitę za ramiona mocno nią potrząsając.
-Jezu, Kathy wyluzuj się! - zaśmiała się dziewczyna i wywróciła oczami. -Pokaż mi to swoje Direction. Zdjęcie, plakat... Cokolwiek.
Blondynka od razu pobiegła do swojego pokoju i przyniosła ogromny plakat chłopaków rozkładając go na stole. Nita przyjrzała się obrazkowi i rozpoznała blondyna.
-A ja poznałam tego. - wskazała na niego i spojrzała kątem oka na Kathy.
-W jaki sposób poznałaś Horana? - blondynka otworzyła szeroko oczy.
-Jest siostrzeńcem pani Crosswood. Kuzynem Nelly.
Kath wybuchnęła śmiechem.
-Założę się, że go nawet nie rozpoznałaś.
Brunetka pokręciła głową.
-Zdziwił się. - rzuciła i wyłączyła zagotowaną wodę.
-Oczywiście, że się zdziwił. One Direction są znani na całym świecie. -parsknęła Kat.
-Jak widać nie na całym. - odpowiedziała Nita zalewając dwie herbaty
Kathy wywróciła oczami i położyła na stół talerz z kanapkami, po czym obie rozpoczęły kolację.
_____________________________________________________________
Mamy rozdział V!!! Zadowoleni z niego?
Tak jak obiecałyśmy, są trzy komentarze, jest rozdział. Miałyśmy z nim niezły problem... Taka blokada. Wiecie o co chodzi.
No ale nie zawiodłyśmy Was, prawda?
W każdym razie, nie będzie więcej szantaży :D
Szósty rozdział... Może szybciej niż piąty.
Miło by było, gdybyście jednak napisali... Na asku, tt czy w komentarzach.
Jeśli chcecie być powiadamiani, to piszcie swoje nicki do twittera :>
Pozdrawiamy
Julka&Caroo
świetne! czekam na następny rozdział! :) / @holyfire41
OdpowiedzUsuńto jest nasdnbashfnaaxz supcio ;p i na serio nie ściemniam . a tylko 1 rodział przeczytałem i pamiętaj, pisz dalej :D
OdpowiedzUsuń