sobota, 10 maja 2014

Rozdział IX

Harry i Zayn w jednym momencie pociągnęli dziewczyny ku schodom. Prawie wnieśli je do góry, byleby jak najszybciej zniknęły z parteru. Całą czwórką wpadli do jednej z sypialni.
-Pilnuj je tu. - wyszeptał Harry i zbiegł na dół.
Dziewczyny były zbyt przerażone i oszołomione, by w jakikolwiek sposób reagować. Zayn zasłonił okna i zamknął drzwi na klucz. Włożył ręce do kieszeni i westchnął.
-To się robi chore. - mruknął bardziej do siebie niż do nich.
-Zayn, co się dzieje? - spytała cicho Nita.
Chłopak pokręcił głową.
-Chyba przeszłość wraca.
Usłyszeli krzyk Harry'ego.
-RZUĆ TĄ BROŃ!
Potem odgłosy metalowego przedmiotu uderzającego o podłogę, szamotanina i ktoś zaczął iść po schodach. Ciężkie i podwójne kroki. Na głośny dźwięk uderzenia w drzwi, wszyscy podskoczyli. Zapadła cisza, i Zayn podszedł bliżej dziewcząt.
-ZAYN DO JASNEJ CIASNEJ OTWIERAJ TE DRZWI!
Brunet rzucił się i wpuścił Louisa z pół przytomnym Niallem na plecach. Delikatnie położył go na łóżku. Blondyn miał koszulkę całą we krwi, a jego powieki powoli opadały. Oddech miał nierówny. Nita klękła przy nim i wytarła jakąś koszulką, leżącą obok łóżka, jego spocone czoło. Louis wybiegł z pokoju i wrócił z apteczką. Położył ją obok brunetki.
-Nita, on się zaraz wykrwawi. Zrób coś. - wyszeptał przerażony.
Dziewczyna wzięła głęboki wdech i delikatnie rozcięła mu koszulkę. Ujrzała dziurę w jego ramieniu.
-On musi jechać do szpitala. - mruknęła wyciągając waciki.
-Nie da rady. Ten mężczyzna, który to zrobił jest dyrektorem najbliższego szpitala. Dojechanie do następnego, zajmie za dużo czasu. Nita zrób coś.
Brunetka poczuła jak po jej policzkach płyną łzy. Poleciała do łazienki odkazić ręce i znów klęknęła przy blondynie. Udało jej się zatamować krwawienie. Na szczęście nabój nie został w ranie. Jedyne co musiała zrobić to wyczyścić i zawinąć chore miejsce. Obłożyła mu zimnym ręcznikiem czoło i delikatnie przesunęła dłonią po jego policzku. Czuła wzrok innych na swoich plecach, i wiedziała, że powinna im wyjaśnić jak wygląda cała sprawa.
Wstała i odwróciła się.
-Wszystko z nim dobrze. Zrobiłam co mogła, teraz musi wypoczywać i jego organizm sam wyleczy ranę.
Rozejrzała się po pokoju. Kate siedziała w kącie na fotelu, z nogami podciągniętymi pod brzuch, Louis stał oparty o ścianę, a zamiast Zayna, na krześle siedział Liam.
Zdziwiło ją zniknięcie bruneta, jednak gdy o niego zapytała, chłopcy odpowiedzieli, że Harry go potrzebował. Po chwili Liam zaczął opowiadać co robili od kiedy dziewczyny poszły do góry. Dowiedziały się, że mężczyzna jest chłopcom znany, jako były płatny morderca, jednak kiedy Harry wyciągnął broń, tamten rzucił swoją. I choć próbował walczyć, nic mu to nie dało. Wtedy Lou zabrał Nialla do góry, a Liam i Harry zaciągnęli gościa do piwnicy. Od tamtego momentu, żaden z obecnych nie wiedział co Zayn i Harry zrobili z mężczyzną.
Nita usiadła pocierając czoło. Była zmęczona i przerażona. Nie wiedziała co się dzieje i miała ochotę paść na podłogę i zasnąć. Jednak musiała się trzymać. Zamierzała wstać, oparła się dłonią o łóżko, jednak zatrzymała się w połowie, gdy poczuła delikatny uścisk na swoim nadgarstku. Spojrzała w dół i ujrzała niebieskie oczy Nialla.
-Proszę, zostań. - wydusił z trudem.
Wszyscy patrzyli na nich zaskoczeni. Byli pewni, że blondyn nie obudzi się przez następne paręnaście godzin. A jednak obecność Nity była dla chłopaka... uspokajająca? W każdym razie wyglądało na to, że potrzebował jej obok siebie. Dziewczyna złapała go za rękę i położyła obok niego. Tak zasnęli.

Rano Nita obudziła się, stykając nos z nosem Nialla. Automatycznie się odsunęła, i zauważyła, że wciąż mają złączone ręce. Wstała, ziewając i poszła do łazienki. Wyciągnęła z torby czyste ciuchy i ręczniki. Oparła się o umywalkę i spojrzała w swoje odbicie. Nie podobało jej się jak zapadniętą i zmęczoną miała twarz. Wory pod oczami były bardzo widoczne, skóra przybrała szary odcień. Wyglądała jak śmierć. Włosy miała poplątane do tego stopnia, że musiałaby je czesać z godzinę, albo je nawet obciąć. Poszła pod prysznic i spędziła tam godzinę. Krople spływające po jej ciele były dla niej metaforą złych emocji, które, wraz z kroplami, spływają z jej duszy. Z każdym prysznicem czuła się lepiej, bez negatywnych emocji. Odświeżona ubrała się w jeansy i t-shirt, po czym zabrała się za rozczesywanie długich, brązowych włosów. Rozejrzała się za suszarką. Nie dość, że znalazła ją, to jeszcze dodatkowo odżywkę do włosów.
-Harry. - zaśmiała się i stwierdziła, że skoro musiała zostawić swoją, to użyje jego.
Po wysuszeniu włosów, delikatnie się umalowała i zeszła na dół.
Przy stole siedzieli już wszyscy oprócz niej i Nialla.
-Słodziaczek wstał. - zaśmiał się Louis i poklepał krzesło obok siebie, sugerując jej, żeby usiadła obok. Tak więc to uczyniła i spojrzała na Kate.
-Wszyscy zjedli, nie chcieliśmy cię budzić.
-Tak słodko wyglądaliście. - wtrącił Louis, i pstryknął ją w nos.
-Nie jestem głodna. - Nita wymusiła na twarz uśmiech. Wciąż miała przed oczami zakrwawionego Nialla.
-Ej, musisz coś zjeść. - zaprotestował Zayn. Brunetka pokręciła głową, na co chłopak w mgnieniu oka pojawił się obok niej, i przerzucił ją sobie przez ramię.
-Halo!? - krzyknęła, waląc go po plecach.
-Za halo w mordę walą, księżniczko. - powiedział i poszedł do kuchni. Posadził dziewczynę na ladzie i otworzył lodówkę.
-Zrobię wam genialne śniadanie.
-Nam? - uniosła brwi.
-Tobie i Niallowi. Chłopak też coś musi jeść.
Nita siedziała i machała nogami, obserwując jak Zayn produkuje się ze śniadaniem. Po chwili taca była gotowa.
-Proszę to ładnie zjeść, a ja idę zanieść to Niallowi - puścił jej oczko i wyszedł.
Posłusznie zjadła cały talerz kanapek. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo jest głodna. Popiła sokiem i wróciła do jadalni. Usiadła z innymi i przysłuchiwała się rozmowie, by rozpoznać się w temacie.
-Trzeba coś zrobić z wami - powiedział Liam, patrząc na Kate i Nitę.
-To znaczy? - spytała blondynka.
-To znaczy, że jesteście w niebezpieczeństwie. I przez to ucierpiał już Niall, nie możemy pozwolić by to się powtórzyło - powiedział ze złością Harry.
Nita poczuła ogromne wyrzuty sumienia. No przecież... To przez nią blondyn leżał teraz postrzelony. Skuliła się, z trudem przełykając ślinę. Faktycznie nie mogła pozwolić, żeby to się powtórzyło. Musiała zniknąć. Ale jeśli chcą nie jej, tylko Kate? A może powinny uciec we dwie?
-To nie jest ich wina, lamusie - wszyscy odwrócili się jak na komendę. Niall schodził ze schodów, z pomocą Zayna.
-Powinieneś leżeć! - Zaprotestowała Kate i podbiegła do nich by pomóc. Gdy blondyn w końcu usiadł, uśmiechnął się.
-Czemu patrzycie na mnie jakbym dopiero co zmartwychwstał? - wszyscy odetchnęli z ulgą. Mimo wszystko chłopak nie stracił poczucia humoru. Wrócili do rozmowy. Harry wciąż zachowywał się nerwowo, próbując namówić innych, by przenieść dziewczyny w bezpieczniejsze miejsce. Jednak Nita czuła, że to nie wyjdzie. W pewnym momencie wstała i wyszła, mówiąc, że idzie do łazienki. Schowała się w jednej z sypialni i oparła o parapet, otwierając okno. Oddychała z trudem, zbierając myśli. Nagle zauważyła karteczkę złożoną na pół, leżącą na biurku, z jej imieniem. Rozwinęła ją, i poczuła jak każdy jej organ przestaje pracować.

Nito, jeśli chcesz uratować przyjaciół, wyjdź dziś o północy za furtkę. Oszczędzę ich, w zamian za Ciebie. Nie chcemy robić problemów.
Bądź sama, bez jakiejkolwiek broni, a obiecuję, że Twoi przyjaciele nie ucierpią.


Nita przełknęła ślinę. Jej serce aktualnie pracowało na potrójnych obrotach. Spojrzała na zegarek. Miała jedenaście godzin. Wzięła głęboki wdech i usłyszała śmiechy na dole. Pomyślała o Kate. Była dla niej jak siostra, mimo tak krótkiego czasu ich przyjaźni. Harry, Zayn, Liam i Louis. Mimo sławy byli niesamowici. Mieli poczucie humoru, i byli wyluzowani jak mało kto, kogo znała. I Niall. Już został postrzelony... Teraz miała pewność, że to przez nią tak cierpiał. Miała przed oczami jego piękne niebieskie oczy, rozczochrane blond włosy i ten cudowny uśmiech. Nie mogła pozwolić na to, by coś mu się stało.
Postanowiła poddać się i o tej północy wyjść do kogoś, kto prawdopodobnie chciał ją zabić. Jednak wiedziała, że tym uratuje przyjaciół, bo póki jej nie dostaną, zranią każdego.
Dzień spędzili szykując plan, jak i gdzie przenieść dziewczyny. Zdecydowali, że następnego dnia pojadą wszyscy do domku nad jeziorem, ojczyma Harry'ego. Nita idealnie ukrywała zdenerwowanie i świadomość zbliżającej się śmierci. Nikt nie zorientował się, że coś jest nie tak.
Poszli spać dość wcześnie. Około jedenastej wieczorem Nita miała pewność, że wszyscy śpią. Przebrała się w ciuchy i wymknęła z domu. Na zegarku wybiła północ jak stanęła za furtką. Nagle ktoś od tyłu zawiązał jej oczy, uderzył od tyłu w kolana. Upadła na ziemię w pełni świadoma wszystkiego. Dwóch mężczyzn ją podniosło i wrzuciło do jakiegoś busu. Była przerażona, jednak nie krzyczała, nie szarpała się. Po prostu leżała.
_____________________________________________________________
Witamy witamy. Pojawiamy się z kolejnym, dziewiątym już, rozdziałem!
Szkoda, że tak mało się udzielacie, ale mamy nadzieję, że chociaż czytacie. Mimo wszystko, komentarze są bardzo mile widziane ;)

Jeśli macie jakieś obiekcje, co do opowiadania, to śmiało, konstruktywna krytyka również mile widziana.
Nie wiemy jak będzie z kolejnym rozdziałem. Póki co mamy mały problem z pisaniem, jednak zrobimy co w naszej mocy :D
DZIĘKUJEMY ZA PONAD 2000 WYŚWIETLEŃ! <3

Miłego czytania! ;>

Julka&Caroo

czwartek, 1 maja 2014

Rozdział VIII

W pięć sekund Nita była już przy namiocie, gdzie nie znalazła koleżanki. 
-KATE?! - krzyknęła przerażona. Usłyszała szloch i pobiegła w jego kierunku. Zastała nastolatkę skuloną pod samochodem. Kucnęła przy niej i pogłaskała ją po głowie. -Ej, już dobrze. Co się stało?
-Wyszłam... żeby cię poszukać... - załkała i pociągnęła nosem. -Przyszłam tu i ktoś zbił tylną szybę w samochodzie po drugiej stronie.
-Wyjeżdżamy. Pakuj szybko rzeczy.
W niecałe pięć minut wrzuciły wszystko do bagażnika, pozapalały światła w samochodzie i ruszyły. Kate wciąż była roztrzęsiona, dlatego prowadziła Nita. Milczały przez całą drogę. Adrenalina sprawiła, że mimo późnej godziny, żadna nie była śpiąca. Kiedy podjechały bezpiecznie na podjazd swojego domu, szybko wpadły do domu i zamknęły wszystko na klucz. Pozasłaniały rolety i wspólnie usiadły w sypialni jednej z nich.
-Jesteśmy bezpieczne. Ktoś chciał nas nastraszyć. - powiedziała pewnie Nita. -Chodź, pójdziemy spać i jutro wszystko ogarniemy, jak będzie jasno.
Żadna nie zmrużyła oka.

Następnego dnia, po dwóch kubkach kawy, rozpakowały samochód. Kiedy Kathy zanosiła namiot, Nita sprawdziła czy czegoś nie zostawiły. Wtedy ujrzała kawałek papieru pod siedzeniem. Pociągnęła i poczuła opór. Wsadziła rękę głębiej, i wyjęła kamień z przywiązaną do niego kartką. Rozwinęła ją i, gdy przeczytała, zamarła. Wbiegła do domu i zdenerwowana pokazała ją przyjaciółce.
Uważajcie na siebie. Ktoś czyha na Wasze życie. Ci najmniej pozorni, okażą się najbardziej niebezpieczni.
Morderca jest tuż za Wami.
-Idziemy na policję. - powiedziała twardo Kate, ale Nita ją zatrzymała.
-Co zrobią? Dadzą nam ochronę? Wątpię, może to pomyłka. Wstrzymajmy się na razie, i żyjmy dalej, jak gdyby nigdy nic.
I tak się stało. Funkcjonowały normalnie, jakby nie było wyjazdu nad jezioro. W poniedziałek poszły do swoich prac.
Już w progu Nita słyszała radosny śmiech Nelly. Weszła i ujrzała Nialla bawiącego się z małą kuzynką. Na jej widok uśmiechnął się, i pozwolił małej podbiec do opiekunki. Blondyneczka rzuciła się na Nitę.
-Cześć słoneczko! - zaśmiała się nastolatka. -Jak tam? Co porobimy?

-Dziś chcę iść na spacerek. We trójkę. Proszę! - pisnęła i pociągnęła za sobą kuzyna.
Mimo protestów Nity, w końcu wyszli. Poszli do parku dla dzieci, gdzie Nelly z ogromną radością poszła biegać z innymi dziećmi.
Para usiadła na ławce. Przez chwilę milczeli, obserwując roześmianą małą.
-Nelly się pokochała. - powiedział z uśmiechem. - Zresztą nie tylko ona.
Nita uniosła brwi i zaśmiała się.
-Wiem, wiem, Fame też mnie uwielbia. Ciągle ze mną śpi.
Niall parsknął śmiechem.
-Mam się czuć zazdrosny?
Brunetka powoli przybliżyła się do ucha chłopaka i poczuła jak wstrzymuje oddech.
-Przecież to tylko kot. - wyszeptała.
Zaśmiała się melodyjnie i rozejrzała. Na ławce przed nimi siedział mężczyzna w ciemnych okularach, ubrany w czarny kombinezon i głowę miał skierowaną ku nim. Nitę przebiegły ciarki.
Wtedy przybiegła do nich Nelly.
-Chcę do domu! Do Fame!
Złapali ją za ręce i ruszyli w stronę domu Nity. Kiedy mijali parę staruszków, usłyszeli:
-Patrz , kochanie, jaka szczęśliwa rodzina. Tacy idealni.
Niall i Nita spojrzeli po sobie i parsknęli śmiechem.
***
Mimo zapewnień Nity, że liścik, jaki dostały to zwykła pomyłka, blondynka nie była taka pewna.Całą drogę rozglądała się dookoła, przyglądając się ludziom, którzy ją otaczali.Kiedy wreszcie dotarła do miejsca swojej pracy od progu przywitała ją Emily.
-Kathy,cześć!-powiedziała radośnie, z szerokim uśmiechem i uścisnęła ją. Blondynka odpowiedziała na ciepłe powitanie koleżanki i szybkim krokiem ruszyła na zaplecze po swój uniform.
Dzień mijał jak zwykle.Pełno zamówień,wielu gości.Ciągły natłok pracy pozwolił jej na tymczasowe odepchnięcie od siebie myśli o tajemniczym liście.
Słońce już zachodziło,a przez niebo przedzierały się wręcz pomarańczowo-różowe promienie słońca.Jak każdego popołudnia w pracy Kathy w tym czasie sprzątała stoliki po poprzednich gościach restauracji,robiąc tym sposobem miejsce dla kolejnych.Gdy wycierała jednej z nich do lokalu wszedł mężczyzna ubrany w czerń.Jego oczy skrywały się za przeciwsłonecznymi okularami,a ramiona,których nie osłaniała koszulka były pokryte w tatuażach.Wolnym oraz stanowczym krokiem podszedł do jednego z wolnych stolików w kącie,zasiadając na drewnianym krześle.Dziewczyna szybko pozbierała brudne naczynia i skierowała się do kuchni.W myślach miała cały czas tajemniczego mężczyznę i list, jaki dostały. Jej serce zaczęło przybierać szybszego rytmu,a dłonie drżeć. Kiedy wyszła z kuchni zauważyła, że mężczyzna ją obserwuje. Jej oddech stał się nierówny, i zaczęło jej się kręcić w głowie. Podeszła do niej Emily.
-Dobrze się czujesz? - spytała kładąc dłoń na jej ramieniu.
Kate pokiwała głową.
-Tak. Dobrze. - wydusiła i wymusiła na sobie uśmiech.
Poszła na zaplecze i zajęła się swoją pracą. Około piętnastej wyszła, i mężczyzna, który ją obserwował, również. Poczuła, że nogi odmawiają jej posłuszeństwa. Ugięły się pod nią kolana, jednak nie poczuła zderzenia z chodnikiem. Ktoś złapał ją w swoje silne, duże ramiona. Ktoś dotknął ustami jej ucha. Ktoś podtrzymywał ją przed upadkiem.
-Kate, dasz radę stać o własnych siłach?
Uniosła głowę i spojrzała w intensywnie zielone oczy. Przełknęła ślinę i wyprostowała się.
-Dobrze się czujesz? Wyglądasz na przestraszoną. - w jego głosie słychać było troskę.
Blondynka wskazała głową na mężczyznę siedzącego w aucie i obserwującego ich.
-On mnie śledzi, na biwaku dostałyśmy list i... - roztrzęsiona opowiedziała mu całą historię. Przez moment miała wrażenie, że ją wyśmieje, jednak zdziwiła się, gdy objął ją i pocałował w głowę.
-Już spokojnie, oddychaj. - wyszeptał. -Chodź, ten gościu właśnie wychodzi z samochodu.
Pociągnął ją za rękę i poprowadził do swojego. Wsiedli w pośpiechu i odjechali.
-Co teraz? - spytała dziewczyna.
-Nie możesz wracać do swojego domu, bo prawdopodobnie wiedzą gdzie mieszkasz. Zabiorę cię do siebie na jakiś czas.
-A Nita? - pisnęła.
Chłopak wyciągnął telefon.
-Już dzwonię do Nialla, zabierze ją tu.
Po pięciu minutach siedzieli w siódemkę na kanapie w totalnym milczeniu. Patrzyli na siebie nawzajem, nie wiedząc co powiedzieć. W końcu odezwał się Liam.
-Suchajcie, to nie są żarty.
-Brawo geniuszu - parsknął Louis - Nikt do tej pory na to nie wpadł.
-Lou! - upomniał go Zayn, ale wszyscy wiedzieli, że to nie ma sensu.
-Trzeba ukryć dziewczyny, nie mogą nigdzie wychodzić. - powiedział poważnie Harry.
-Ale ja mam restaurację! - krzyknęła Kate.
-A ja Nelly. - dodała Nita, jednak ciszej.
-Zajmiemy się wszystkim. - powiedział Niall.
Znów zapadła cisza. Zayn wstał i podszedł do dziewczyn.
-Dajcie kluczyki od domu, zabiorę wasze rzeczy.
Obie, jak na komendę, pokręciły głową.
-Nie, jedziemy z tobą.
Chłopak westchnął i kiwnął głową.
-Dobrze, tylko streszczajcie się.
W pięć sekund wsiedli do samochodu i podjechali pod dom dziewcząt. Już z daleka widać było, że coś jest nie tak. Szyby na parterze były powybijane. Zayn wyskoczył z auta.
-Poczekajcie. - wbiegł do budynku. Słychać było tylko deptanie szkła, i przesuwanie mebli. Po chwili wrócił.
-Macie niezły burdel w domu, ale na szczęście nikogo nie ma. Pospieszcie się, bo to coraz mniej bezpieczne. - westchnął, a nastolatki wybiegły z samochodu. Wpadły do swoich pokoi pakując najważniejsze rzeczy: ciuchy i osobiste drobiazgi. Każda z torbą na ramieniu stanęły w drzwiach.
-FAME! - krzyknęła Nita i wyjęła spod fotela małą kicię. -Matko, musisz być przestraszona. - wyszeptała i mocno ją do siebie przytuliła.
-Dobra, laski, wsiadajcie.
I bezpiecznie wrócili do domu.
Nita i Kate były strasznie roztrzęsione, gdy opowiadały o tym w jakim stanie zastały swój dom.
-Dziewczyny, to jest przerażające. - wyszeptał Liam. Louis już otwierał usta, ale Zayn uderzył go w głowę.
Ktoś zadzwonił do drzwi. Niall wstał i poszedł w ich stronę. Usłyszeli tylko trzask otwieranych drzwi, wystrzał z pistoletu, i krzyk bólu blondyna.
___________________________________________________________

I mamy ósmy rozdział! Mam nadzieję, że Was nie rozczarowałyśmy ;)
DZIĘKUJEMY ZA TYLE WYŚWIETLEŃ. JESTEŚCIE KOCHANI :3
Tutaj możecie zareklamować Wasze blogi, tutaj możecie dodawać się do informowanych, ale możecie również w komentarzach ;)
Przypominamy tylko, że jeśli czytasz, to proszę skomentuj. Dla Ciebie to tylko kilka słów, a dla nas motywacja do dalszej pracy :>
A więc miłego :D

Julka&Caroo