W pięć sekund Nita była już przy namiocie, gdzie nie znalazła koleżanki.
-KATE?! - krzyknęła przerażona. Usłyszała szloch i pobiegła w jego kierunku. Zastała nastolatkę skuloną pod samochodem. Kucnęła przy niej i pogłaskała ją po głowie. -Ej, już dobrze. Co się stało?
-Wyszłam... żeby cię poszukać... - załkała i pociągnęła nosem. -Przyszłam tu i ktoś zbił tylną szybę w samochodzie po drugiej stronie.
-Wyjeżdżamy. Pakuj szybko rzeczy.
W niecałe pięć minut wrzuciły wszystko do bagażnika, pozapalały światła w samochodzie i ruszyły. Kate wciąż była roztrzęsiona, dlatego prowadziła Nita. Milczały przez całą drogę. Adrenalina sprawiła, że mimo późnej godziny, żadna nie była śpiąca. Kiedy podjechały bezpiecznie na podjazd swojego domu, szybko wpadły do domu i zamknęły wszystko na klucz. Pozasłaniały rolety i wspólnie usiadły w sypialni jednej z nich.
-Jesteśmy bezpieczne. Ktoś chciał nas nastraszyć. - powiedziała pewnie Nita. -Chodź, pójdziemy spać i jutro wszystko ogarniemy, jak będzie jasno.
Żadna nie zmrużyła oka.
Następnego dnia, po dwóch kubkach kawy, rozpakowały samochód. Kiedy Kathy zanosiła namiot, Nita sprawdziła czy czegoś nie zostawiły. Wtedy ujrzała kawałek papieru pod siedzeniem. Pociągnęła i poczuła opór. Wsadziła rękę głębiej, i wyjęła kamień z przywiązaną do niego kartką. Rozwinęła ją i, gdy przeczytała, zamarła. Wbiegła do domu i zdenerwowana pokazała ją przyjaciółce.
Uważajcie na siebie. Ktoś czyha na Wasze życie. Ci najmniej pozorni, okażą się najbardziej niebezpieczni.
Morderca jest tuż za Wami.
-Idziemy na policję. - powiedziała twardo Kate, ale Nita ją zatrzymała.
-Co zrobią? Dadzą nam ochronę? Wątpię, może to pomyłka. Wstrzymajmy się na razie, i żyjmy dalej, jak gdyby nigdy nic.
I tak się stało. Funkcjonowały normalnie, jakby nie było wyjazdu nad jezioro. W poniedziałek poszły do swoich prac.
Już w progu Nita słyszała radosny śmiech Nelly. Weszła i ujrzała Nialla bawiącego się z małą kuzynką. Na jej widok uśmiechnął się, i pozwolił małej podbiec do opiekunki. Blondyneczka rzuciła się na Nitę.
-Cześć słoneczko! - zaśmiała się nastolatka. -Jak tam? Co porobimy?
-Dziś chcę iść na spacerek. We trójkę. Proszę! - pisnęła i pociągnęła za sobą kuzyna.
Mimo protestów Nity, w końcu wyszli. Poszli do parku dla dzieci, gdzie Nelly z ogromną radością poszła biegać z innymi dziećmi.
Para usiadła na ławce. Przez chwilę milczeli, obserwując roześmianą małą.
-Nelly się pokochała. - powiedział z uśmiechem. - Zresztą nie tylko ona.
Nita uniosła brwi i zaśmiała się.
-Wiem, wiem, Fame też mnie uwielbia. Ciągle ze mną śpi.
Niall parsknął śmiechem.
-Mam się czuć zazdrosny?
Brunetka powoli przybliżyła się do ucha chłopaka i poczuła jak wstrzymuje oddech.
-Przecież to tylko kot. - wyszeptała.
Zaśmiała się melodyjnie i rozejrzała. Na ławce przed nimi siedział mężczyzna w ciemnych okularach, ubrany w czarny kombinezon i głowę miał skierowaną ku nim. Nitę przebiegły ciarki.
Wtedy przybiegła do nich Nelly.
-Chcę do domu! Do Fame!
Złapali ją za ręce i ruszyli w stronę domu Nity. Kiedy mijali parę staruszków, usłyszeli:
-Patrz , kochanie, jaka szczęśliwa rodzina. Tacy idealni.
Niall i Nita spojrzeli po sobie i parsknęli śmiechem.
***
Mimo zapewnień Nity, że liścik, jaki dostały to zwykła pomyłka, blondynka nie była taka pewna.Całą drogę rozglądała się dookoła, przyglądając się ludziom, którzy ją otaczali.Kiedy wreszcie dotarła do miejsca swojej pracy od progu przywitała ją Emily.
-Kathy,cześć!-powiedziała radośnie, z szerokim uśmiechem i uścisnęła ją. Blondynka odpowiedziała na ciepłe powitanie koleżanki i szybkim krokiem ruszyła na zaplecze po swój uniform.
Dzień mijał jak zwykle.Pełno zamówień,wielu gości.Ciągły natłok pracy pozwolił jej na tymczasowe odepchnięcie od siebie myśli o tajemniczym liście.
Słońce już zachodziło,a przez niebo przedzierały się wręcz pomarańczowo-różowe promienie słońca.Jak każdego popołudnia w pracy Kathy w tym czasie sprzątała stoliki po poprzednich gościach restauracji,robiąc tym sposobem miejsce dla kolejnych.Gdy wycierała jednej z nich do lokalu wszedł mężczyzna ubrany w czerń.Jego oczy skrywały się za przeciwsłonecznymi okularami,a ramiona,których nie osłaniała koszulka były pokryte w tatuażach.Wolnym oraz stanowczym krokiem podszedł do jednego z wolnych stolików w kącie,zasiadając na drewnianym krześle.Dziewczyna szybko pozbierała brudne naczynia i skierowała się do kuchni.W myślach miała cały czas tajemniczego mężczyznę i list, jaki dostały. Jej serce zaczęło przybierać szybszego rytmu,a dłonie drżeć. Kiedy wyszła z kuchni zauważyła, że mężczyzna ją obserwuje. Jej oddech stał się nierówny, i zaczęło jej się kręcić w głowie. Podeszła do niej Emily.
-Dobrze się czujesz? - spytała kładąc dłoń na jej ramieniu.
Kate pokiwała głową.
-Tak. Dobrze. - wydusiła i wymusiła na sobie uśmiech.
Poszła na zaplecze i zajęła się swoją pracą. Około piętnastej wyszła, i mężczyzna, który ją obserwował, również. Poczuła, że nogi odmawiają jej posłuszeństwa. Ugięły się pod nią kolana, jednak nie poczuła zderzenia z chodnikiem. Ktoś złapał ją w swoje silne, duże ramiona. Ktoś dotknął ustami jej ucha. Ktoś podtrzymywał ją przed upadkiem.
-Kate, dasz radę stać o własnych siłach?
Uniosła głowę i spojrzała w intensywnie zielone oczy. Przełknęła ślinę i wyprostowała się.
-Dobrze się czujesz? Wyglądasz na przestraszoną. - w jego głosie słychać było troskę.
Blondynka wskazała głową na mężczyznę siedzącego w aucie i obserwującego ich.
-On mnie śledzi, na biwaku dostałyśmy list i... - roztrzęsiona opowiedziała mu całą historię. Przez moment miała wrażenie, że ją wyśmieje, jednak zdziwiła się, gdy objął ją i pocałował w głowę.
-Już spokojnie, oddychaj. - wyszeptał. -Chodź, ten gościu właśnie wychodzi z samochodu.
Pociągnął ją za rękę i poprowadził do swojego. Wsiedli w pośpiechu i odjechali.
-Co teraz? - spytała dziewczyna.
-Nie możesz wracać do swojego domu, bo prawdopodobnie wiedzą gdzie mieszkasz. Zabiorę cię do siebie na jakiś czas.
-A Nita? - pisnęła.
Chłopak wyciągnął telefon.
-Już dzwonię do Nialla, zabierze ją tu.
Po pięciu minutach siedzieli w siódemkę na kanapie w totalnym milczeniu. Patrzyli na siebie nawzajem, nie wiedząc co powiedzieć. W końcu odezwał się Liam.
-Suchajcie, to nie są żarty.
-Brawo geniuszu - parsknął Louis - Nikt do tej pory na to nie wpadł.
-Lou! - upomniał go Zayn, ale wszyscy wiedzieli, że to nie ma sensu.
-Trzeba ukryć dziewczyny, nie mogą nigdzie wychodzić. - powiedział poważnie Harry.
-Ale ja mam restaurację! - krzyknęła Kate.
-A ja Nelly. - dodała Nita, jednak ciszej.
-Zajmiemy się wszystkim. - powiedział Niall.
Znów zapadła cisza. Zayn wstał i podszedł do dziewczyn.
-Dajcie kluczyki od domu, zabiorę wasze rzeczy.
Obie, jak na komendę, pokręciły głową.
-Nie, jedziemy z tobą.
Chłopak westchnął i kiwnął głową.
-Dobrze, tylko streszczajcie się.
W pięć sekund wsiedli do samochodu i podjechali pod dom dziewcząt. Już z daleka widać było, że coś jest nie tak. Szyby na parterze były powybijane. Zayn wyskoczył z auta.
-Poczekajcie. - wbiegł do budynku. Słychać było tylko deptanie szkła, i przesuwanie mebli. Po chwili wrócił.
-Macie niezły burdel w domu, ale na szczęście nikogo nie ma. Pospieszcie się, bo to coraz mniej bezpieczne. - westchnął, a nastolatki wybiegły z samochodu. Wpadły do swoich pokoi pakując najważniejsze rzeczy: ciuchy i osobiste drobiazgi. Każda z torbą na ramieniu stanęły w drzwiach.
-FAME! - krzyknęła Nita i wyjęła spod fotela małą kicię. -Matko, musisz być przestraszona. - wyszeptała i mocno ją do siebie przytuliła.
-Dobra, laski, wsiadajcie.
I bezpiecznie wrócili do domu.
Nita i Kate były strasznie roztrzęsione, gdy opowiadały o tym w jakim stanie zastały swój dom.
-Dziewczyny, to jest przerażające. - wyszeptał Liam. Louis już otwierał usta, ale Zayn uderzył go w głowę.
Ktoś zadzwonił do drzwi. Niall wstał i poszedł w ich stronę. Usłyszeli tylko trzask otwieranych drzwi, wystrzał z pistoletu, i krzyk bólu blondyna.
___________________________________________________________
I mamy ósmy rozdział! Mam nadzieję, że Was nie rozczarowałyśmy ;)
DZIĘKUJEMY ZA TYLE WYŚWIETLEŃ. JESTEŚCIE KOCHANI :3
Tutaj możecie zareklamować Wasze blogi, tutaj możecie dodawać się do informowanych, ale możecie również w komentarzach ;)
Przypominamy tylko, że jeśli czytasz, to proszę skomentuj. Dla Ciebie to tylko kilka słów, a dla nas motywacja do dalszej pracy :>
A więc miłego :D
Julka&Caroo
Okurwa. Przepraszam.
OdpowiedzUsuńCo oni od nich chcą i dlaczego?
Ciekawie sie robi, oj ciekawie.
@ilypena