Wsiadając do samolotu, każda z nich miała inne uczucia. Nita była podekscytowana nową przygodą, i samodzielnym życiem, za to Kathy była przerażona. Mimo, iż pochodziła z daleka i już brała udział w przeprowadzce, to wciąż się bała. Tylko sama nie wiedziała czego. Sama sobie na to pytanie próbowała odpowiedzieć cały lot, jednak na niewiele zdały się jej wysiłki. Wciąż tkwiła w pustce, jaką tworzyły jej uczucia.
Gdy wysiadły z samolotu, trochę szumu wokół walizek i po chwili stały już pod lotniskiem czekając na taksówkę. Jechały pół godziny, aż w końcu stanęły przed średniej wielkości domku jednorodzinnego. Ogród był bardzo zadbany, jakby poprzedni właściciele spędzili nad nim cały swój wolny czas. Wielkie żywopłoty, cudowne kolorowe kwiaty, i to wszystko komponowało się idealnie.
Nita wyjęła klucz z kieszeni i otworzyła drzwi.
Dom był już umeblowany i wykończony. Może nie każdemu podobałoby się mieszkanie w czymś, czego nie zrobiło się samemu, ale obu dziewczynom cały wystrój się podobał. Salon był w kolorach kremowo-brązowych: kanapa, dwa fotele, ława, zasłony, komoda i wszelkie dodatki. Jeszcze z korytarza można było wejść do łazienki, która raziła kolorami niebieskimi i białymi. W prawym rogu stał prysznic, obok niego toaleta, a na przeciwko wanna z umywalką.
Na wprost drzwi do łazienki, były duże szklane drzwi do kuchni. Kuchnia była jak kuchnia. Ciemnobrązowe szafki, kuchenka i srebrna lodówka. Na środku stał stół na cztery osoby.
Dziewczyny znów złapały walizki i poszły schodami do góry. Wszystkie drzwi były otwarte, i Nita od razu poznała gdzie jest jej, gdy ujrzała różowo-turkusowe wnętrze. Poleciała z walizką do pokoju by rozpakować kartony i ciuchy.
Kathy minęła drzwi od wspólnej łazienki i weszła do pokoju, który od razu wydawał się jak stworzony dla niej.Miał granatowe ściany w czym jedna była biała,aby nadać delikatność całemu wnętrzu,za to następną pokrywała tapeta z krajobrazem Londynu.Meble jakie się tam znajdowały również były w odcieniu biało-szarym.Zasłony,które otulały okna były jasno filetowe,zaś rolety w tym samym lecz ciemnym odcieniu.
Wszystkie dodatki pasowały idealnie,a cały pokój urządzony był w jednym stylu,w którym dominował Londyn.Pościel jaka swobodnie leżała na łóżku była pokryta wzorem flagi miasta.Kathy z zachwytem przypatrywała się całemu wnętrzu.Mimo,że pokój mógł wydawać się ciemny dla niej był idealny.Lubiła takie klimaty.Szczęśliwa usiadła na łóżku i podtrzymując się na łokciach położyła się na nim.Widok jaki ujrzała sprawił,że jej oczy jeszcze bardziej zabłysły z radości.Otóż od rogów sufit był podwieszony i posiadał światełka punktowe,a w samym środku tego "kwadratu" znajdowała się tapeta przedstawiająca galaktykę.
Musiała przyznać,że pokój,który teraz jest tylko jej zrobił na niej wrażenie.Niczym nie równał się z tym w sierocińcu.Tutaj był dopracowany każdy szczegół...najmniejszy element..
Nagle do pokoju Kate wpadła Nita.
-Czuję się wolna! - zaśmiała się opadając na łóżko. - Co teraz robimy?
-Może poszukamy sobie pracy? - zaproponowała Kathy. - Musimy się same utrzymać.
Nita uniosła głowę.
-Jesteś taaka poważna. - westchnęła i usiadła. - Dobra, chodź, może znajdziemy coś w gazecie. - wstała i ciągnąc za sobą koleżankę, zeszły na dół.
Gdy dotarły już do salonu Nita złapała za gazetę znajdującą się na stole i razem z Kathy zasiadły na kanapie. Przez chwilę przeglądały oferty prac jakie się tam znajdowały,aż głos zabrała blondynka.
-Może ta?-spytała i wskazała palcem na interesującą ją ofertę.
-Taa?-odparła niepewnie Nita i przeczytała ogłoszenie.-poszukują kelnerek od 16 do 26 lat.
-Mamy 17,więc czemu nie.-odparła i spojrzała na koleżankę.
-Okeej..Możemy jutro się do nich przejechać i popytać.-odpowiedziała i ostatni raz spojrzała na gazetę.-Ale
mam jeden warunek.-powiedziała na co Kathy momentalnie zatrzymała swój wzrok na niej.-Jeśli jest to jakiś klub czy coś w tym stylu moja odpowiedź na przyjęcie tam pracy brzmi stanowczo nie.-skończyła i posłała przyjazny uśmiech.
-Dobra.-odparła i podały sobie dłonie.Po czym wybuchły śmiechem.
Przez chwile w pokoju zapanowała cisza,którą przerwała Nita.
-Może obejrzymy jakiś film?-spytała i zerknęła na blondynkę,która w odpowiedzi pokiwała twierdząco głową.Brunetka ruszyła w stronę kuchni,jednak Kathy pozostała na swoim miejscu.Mimo,że w części ten dom należał również i do niej,ciężko było jej się do tego przyzwyczaić gdyż nigdy nie była w takiej sytuacji.
A teraz? Teraz ma nową rodzinę,dom,siostrę...Wszystkie rozmyślenia,które kłębiły jej się w głowie zostały odepchnięte kiedy z pokoju obok usłyszała krzyk Nity.
-Mamy pełną lodówkę,więc nie musimy martwić się kolacją,ale nie ma POPCORNU!-zawołała z nutką przerażenia,na co z ust blondynki wydarł się cichy chichot.-Jak tutaj jechałyśmy widziałam przez okno sklep zaraz za rogiem.Jeśli chcesz mogę pójść kupić.-odkrzyknęła i ruszyła w stronę koleżanki.
-No pewnie.To ty leć po jakieś słodycze żelki na przykład i ten popcorn,a ja znajdę kilka filmów.-zaproponowała i zamknęła szafkę,w której jeszcze przed chwilą grzebała.Kathy przystała na tą propozycje.
Z racji tego,że na dworze było jeszcze ciepło płaszcz,który ze sobą przywiozła postanowiła pozostawić na wieszaku.Jednak gdy założyła już swoje buty i miała zamiar wychodzić przypomniała sobie,że nie posiada żadnych pieniędzy.Zrobiło jej się z tego powodu trochę głupio.Nie wiedziała co teraz ma zrobić.Postanowiła pójść do brunetki,jednak kiedy stanęła w progu wejścia prowadzącego do kuchni kompletnie nie miała pojęcia co ma powiedzieć.W tej samej chwili zauważyła ją Nita.
-Coś się stało?-spytała i podeszła do blondynki.
-Bo..Bo ja...Ja nie mam..-jąkała się i nie mogła złożyć żadnego sensownego zdania.
Dziewczyna patrzyła na nią wyczekująco i poprosiła,aby dokończyła.
-Nie mam jak zapłacić..-skończyła ze spuszczoną głową,a jej twarz oblał rumieniec.Nita od razu pożałowała,że dopuściła do takiej sytuacji.Było jej głupio,że Kathy była zmuszona do krępującej ją wypowiedzi.Karciła się w myślach za to,że nie pomyślała o tym wcześniej.
-Ymm...przepraszam.-wypaliła i podeszła do swojej torby,którą zostawiła na jednym z foteli w salonie.
-Masz tutaj moją,dopóki mój znaczy nasz tata nie prześle ci twojej.-podała kartę blondynce i posłała jej pocieszający uśmiech.
-Mo-Mojej.?-spytała zdziwiona i popatrzyła na brunetkę,która nadal wpatrywała się na nią.
-Nooo tak,twojej.-odparła i z powrotem wróciła do poprzedniego zajęcia.Kathy jeszcze chwile stała w tym samym miejscu,kiedy w końcu postanowiła ponownie udać się do sklepu.
Nita poszła do salonu i otworzyła szafkę stojącą pod telewizorem. Ujrzała dwa stosy filmów na dvd. Usiadła więc przed szafką i zaczęła przeglądać filmy.
Po chwili usłyszała odgłos otwieranych drzwi.
-Jestem! - głos Kathy rozbrzmiał w salonie.
-Dawaj żarcie! - zaśmiała się Nita i odwróciła głowę w stronę drzwi.
-Mam żelki, dwa pudełka popcornu, jakieś chipsy i czekoladę. - wymieniła Kate siadając obok dziewczyny.
-A potem całą noc będziemy siedziały w łazience. - zaśmiała się Nita i pokręciła głową. -Spójrz - rzekła wskazując ułożony przez siebie stosik filmów. - Wybierz jakiś, bo ja nie zbyt wiem który z nich jest najlepszy. Wybrałam te które słyszałam, że są dobre.
Kathy wzięła do ręki pudełko.
-Duży wybór. - zaśmiała się i zaczęła czytać tytuły.
Samo wybieranie dobrego filmu,który zaciekawiłby obie strony zajęło im sporo czasu,jednak po chwili obok nich leżały 3 wybrane przez nie płyty.
-Hymm...-zaczęła Nita i złapała się teatralnie za brodę robiąc tak zwaną minę myśliciela.-To jest cięższe niż myślałam.-stwierdziła i zawiedziona opadła na kanapę.Kathy zabrała pudełka ze sobą i dosiadła się do dziewczyny.
-Przestań narzekać.-sprostowała i spojrzała na brunetkę,na której twarzy objawił się mały grymas.-Mamy teraz najprostsze zadanie.Wystarczy,że wybierzemy,który obejrzymy jako pierwszy.-skończyła i skupiła się na przedmiotach jakie trzymała w dłoniach.
-Może Ted'a?-zaproponowała prostując się Nita.
-Wydaję mi się,że lepiej jak zaczniemy od komedii romantycznej i skończymy na dobrym horrorze.-odparła
i wyszczerzyła się w stronę "siostry".Ta przez chwile myślała i ponownie skierowała swój wzrok w stronę towarzyszki.
-Czyli sugerujesz,żeby zacząć od "P.S I love you",później włączyć "Ted'a",a na końcu"Paranormal Activity 4?-zakończyła i spojrzała na blondynkę,która w odpowiedzi pokiwała głową.-Dobra.-powiedziała i rzuciła w nią poduszką.-Ale ty robisz popcorn.-dopowiedziała i zachichotała widząc minę Kathy kiedy jej twarz miała bliskie spotkanie z miękkim przedmiotem.Kate również się cicho zachichotała,a kiedy Nita odwróciła się w stronę TV na swojej głowie poczuła lekkie uderzenie.Jak się okazało tą samą poduszką którą chwile temu obrzuciła koleżankę.-Ej?!-krzyknęła,jednak w odpowiedzi uzyskała jedynie melodyjny śmiech blondynki...
***
-Boże...jakie to było piękne.-podsumowała i podtarła chusteczką łzę,która spływała jej po policzku.
-Masz rację.-odparła i poczyniła ten sam gest co blondynka.
-Pamiętam jak oglądałam go z mamą.To był jej ulubiony film.Od tamtej pory..też i mój.-wyznała i lekko spuściła głowę.Nita nie wiedziała co ma w tej chwili zrobić.Nawet nie wyobrażała sobie jak ona by żyła po stracie najbliższych.Czy dałaby radę?Czy wytrzymałaby w takim miejscu jakim jest sierociniec.?
-Wiem,że myślisz nad tym co chcesz powiedzieć.Nie musisz.Pogodziłam się już prawie z tym,że jej już tu nie ma.-powiedziała na co Nita ogromnie się zdziwiła.Mimo,że nie wiele wiedziała o Kathy,mogła bez wahania stwierdzić,że to na prawdę mądra i uczuciowa dziewczyna.Tego była pewna.
-To może ja pójdę po kolejną kolejkę.-bardziej stwierdziła niż zapytała i ruszyła do kuchni.
Kiedy blondynki nie było obok Nita złapała się za głowę.Nie mogła pojąc swojej "głupoty".Musiała bardziej uważać na to co mówi i co robi przy Kathy.Przynajmniej na razie kiedy dopiero poznaję swoje nowe życie i przyzwyczaja się do niego.
***
-Hhahahahahah,boże to było genialne.!-krzyknęła cały czas się śmiejąc.
-Mózgojeby!-wykrzyczała brunetka i opadła na kanapę obok Kathy,na co blondynka zareagowała głośnym śmiechem.
-Okeej.Jest dopiero 22.00,więc teraz czas na Paranormal Activity.-powiedziała i cwaniacko się uśmiechnęła.
-Włączaj!-pogoniła ją Kate i ponownie razem zasiadły na wygodnej kanapie okryte kocami....
***
-Jezu,nigdy więcej!-skomentowała blondynka i zakryła twarz dłońmi.
-Nie przesadzaj,było świetne.-odparła Nita i wstała z kanapy zabierając ze stolika puste miski i ruszyła w stronę kuchni.
-EJ!Nie zostawiaj mnie tu samej.-powiedziała i szybko zgarnęła resztę pustych opakowań i ruszyła za brunetką.
-Boisz się?-spytała i chytrze się uśmiechnęła.
Nita należała do tej grupy osób,na której byle jakie horror nie robił większego znaczenia.W sumie...w ogóle się ich nie bała..Nie to co Kathy.Ona była wręcz przerażona.Nie lubiła takiego gatunku filmów.Odkąd sięgała pamięcią pamiętała,że zawsze się ich bała.Mimo,że zdawała sobie sprawę z tego iż to tylko film,a jej wyobraźnia lubiła wyolbrzymiać fakty,wolała nie ryzykować na samotnej wędrówce po ciemnych korytarzach domu.
-Trochę.-szepnęła na co brunetka pokręciła głową.Nita zajęła się wrzucaniem brudnych naczyń do zmywarki,a Kate wrzucaniem śmieci do śmietnika.Kiedy obie skończyły swoją pracę,postanowiły,że pójdą spać gdyż jutro mają pojechać do miejsca z ogłoszenia i rozmawiać o przyjęciu tam pracy...
____________________________________
Jest rozdział 3! Podoba się Wam.? :)Następny pojawi się niebawem. :)
Przypominam o twitterach bohaterek naszego opowiadania,gzie możecie z nimi porozmawiać itp. :)
Kathy-->https://twitter.com/KathyCook_
Nita-->https://twitter.com/NitaLeander
Pozdrawiamy xxx
Caroo&Julka
piątek, 31 maja 2013
niedziela, 26 maja 2013
Rozdział ll
Dziewczyna zabrała swoją dłoń z jej ramienia i wyciągnęła ją ku niej,aby pomóc jej wstać z podłogi.Kathy z wahaniem przystała na tą propozycje i złapała za wyciągniętą do niej rękę i już po chwili stała na przeciw niej.Dziewczyny przez moment wpatrywały się w swoje twarze.Gdy po chwili na twarzy brunetki ponownie pojawił się przyjazny uśmiech,a z ust wydobyły się szokujące słowa.
-To Ciebie wybieram.-powiedziała co wywołało szok u tej drugiej.Jej oczy przybrały rozmiar pięciozłotówek,a usta rozwarły się w zdziwieniu.
-C-c-co?-odparła nie mogąc złożyć żadnego innego zdania.
-To ty odejdziesz stąd i wyjedziesz ze mną.-odpowiedziała wolniej i jej wzrok znowu skierował się na dziewczynę.Po policzku Kathy spłynęła łza szczęścia.Nie mogła uwierzyć w te słowa.Właśnie nadszedł ten moment,na który tak długo czekała.Będzie mogła opuścić sierociniec i pozostawić go w swojej dalekiej przeszłości.Nita widząc kolejną spływającą słoną łzę,mocno przytuliła do siebie blondynkę,która odwzajemniła uścisk.
Nastolatki wraz z dyrektorką ruszyły do wyjścia,jeszcze na moment zahaczając do pokoju Kate.Nie musiały na nią długo czekać gdyż ta zabrała z niego tylko płaszcz i torbę.Blondynka miała za sobą sprawę pożegnań,gdyż z nikim nie trzymała stałych więzi jakie mogłyby ją tu zatrzymać.Gdy były już za bramą sierocińca Kathy jeszcze na moment zerknęła na duży budynek,w których spędziła swoje ostatnie 7 lat życia.
Mimo szczęścia jakie nią targało jej oczy się zaszkliły co zauważyła Nita.Szybko poklepała ją pocieszająco po plecach i posłała przyjazny uśmiech.Blondynka go odwzajemniła jednak w jej wykonaniu przypominał bardziej smutny grymas niż tryskający radością uśmiech.Już po chwili cała ich trójka weszła do zamówionej wcześniej taksówki i odjechały.Cała droga minęła im w ciszy.Kathy wpatrywała się w oddalający krajobraz za szybą.Mimo,że w duchu ogromnie się cieszyła,nie umiała tego w tej chwili okazać.Już tak dawno nie zaznała szczęścia,a teraz?Teraz nie musiała udawać,że wszystko jest dobrze.Nie musiała nakładać na twarz sztucznego uśmiechu,który jej tak długo towarzyszył...
Gdy dotarły na miejsce kierowca szybko wysiadł z auta i otworzył przed nimi drzwi.Nita posłała mu dziękujący wyraz twarzy.Tak samo poczyniła Kate.Jednak kiedy jej oczy dostrzegły dom przed którym się zatrzymały ponownie przybrały kształt pięciozłotówek.Widząca to Nita zaśmiała się pod nosem z miny dziewczyny i wraz z dyrektorką ruszyły w stronę bramy domu.Tak samo uczyniła panna Cook.
Mimo,że Kathy była oszołomiona ogrodem i zewnętrznym wyglądem budynku w jakim przystało jej się znaleźć jej oczy prawie wyszły na wierzch gdy ujrzała jego wnętrze.Wszystko w środku było takie dopracowane.Wszystko grało ze sobą kolorystycznie i nic nie wyglądało na stare.W mieszkaniu panował porządek.Kiedy kobiety zdjęły obuwie,Nita wskazała dłonią salon,w którym mieli znajdować się jej rodzice.
Wszystkie ruszyły we wskazanym wcześniej kierunku i już po chwili przywitało ich uśmiechnięte małżeństwo.
Gdy każdy zasiadł już na wygodnych kanapach głos zabrała dyrektorka.Jednak Kathy jej nie słuchała.Jej
uwagę zwrócili jej nowi rodzice.Kobieta siedziała na przeciwko niej i wysyłała jej pocieszający uśmiech.
Miała średniej długości brązowe włosy,a oczy kolorem przypominały wiosenną trawę.Była ubrana w elegancką czarną,obcisłą spódnicę do kolan,białą koszulę,którą wpuściła do środka i granatową marynarkę.
Kiedy blondynka przestała przyglądać się rodzicielce Nity,jej wzrok powędrował w stronę mężczyzny.Miał
poważny wyraz twarzy.Jego oczy odcieniem przypominały szare chmury,które można było obserwować podczas burzy.Ubrany był w dokładnie wyprasowany,czarny garnitur,a na ręce miał srebrny zegarek.Nie
zdążyła przyjrzeć mu się dokładniej,ponieważ usłyszała swoje imię.
-Słucham?-spytała cicho i odchrząknęła.
-Pytałam się Kate czy masz jakieś pytania do państwa.-powtórzyła dobrze znana jej kobieta i posłała jej przyjazny uśmiech.Dziewczyna czuła,że teraz wszystkie pary oczu skierowane są w jej stronę.Szybko przełknęła ślinę i potrząsnęła głową,co miało oznaczać,że nie ma pytań.
-No dobrze skoro ty nic nie chcesz wiedzieć to odpowiesz na pytania państwa Leander's.-odparła i spojrzała wymownie na małżeństwo.
-Cześć jestem Leonnie.-zaczęła,poprawiając swoją spódnicę.-Może powiesz mi ile masz lat?-skończyła nie zrywając kontaktu wzrokowego.
Blondynka pośpiesznie przeczesała palcami swoje długie blond włosy i zebrała trochę powietrza,aby odpowiedzieć na zadane jej pytanie.-miesiąc temu skończyłam 17.
-A skąd pochodzisz?-tym razem odezwał się męski głos.
-Z Liverpool'u.-odparła cicho.
Małżeństwo widząc zdenerwowanie dziewczyny poprzestało na tych pytaniach i swój wzrok skierowali z powrotem na starszą kobietę.
-No dobrze Kathy.Teraz razem z państwem zajmiemy się sprawami formalnymi.-powiedziała do nastolatki i po chwili zaczerpnęła z powrotem powietrza i spojrzała na rodziców Nity.-Może dziewczynki mogłyby się udać do pokoju Nity?-spytała na co matka spojrzała na swoją córkę,a ta szczerze się uśmiechając złapała Kate za rękę i poprowadziła na górę.
Gdy znalazły się w pokoju nastolatki, Kathy aż się zdziwiła. Pokój był ogromny. Na przeciwko drzwi stało ogromne łóżko, przy prawej ścianie stała wielka szafa, a pod nią turkusowy dywanik. Biurko stało po lewej stronie i po jego obu stronach stały dwa krzesła. Meble były z jasnego drewna, a wszelkie dodatki typu: pościel, zasłony lampki i dywany były ciemno-różowo-turkusowe. Ściany pomalowane były na kremowo, a na nich były przeróżne kwiaty połączone ze sobą na wszystkich ścianach.
-Chcesz opuścić TO miejsce? - zaskoczona Kathy usiadła na łóżku.
-Co w tym dziwnego. W nowym domu zrobią mi identyczny. - zaśmiała się Nita i podeszła do szafy by zacząć pakować ciuchy do dwóch walizek.
-Bierzesz stąd wszystkie meble?
-Nie. - odpowiedziała Nita wciąż się pakując. -Te zostają tutaj, w nowym domu będą kupione takie same.
-Jesteś strasznie bogata. - stwierdziła Kathy i poczuła ukłucie zazdrości. -Do tego masz kochających rodziców.
Nita nie odpowiedziała na to. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Domyślała się, że Kathy nie miała łatwego życia, szczególnie w sierocińcu. Zrobiło jej się głupio, że pokazała jej jak mieszka.
-Ale teraz i ty będziesz bogata. - powiedziała w końcu i odwróciła się by wysłać uśmiech w stronę Kate.
-Będę się czuła głupio żyjąc za pieniądze twoich rodziców.
-Adoptują cię, czyli masz do nich takie samo prawo jak ja. - zaśmiała się Nita i zamknęła pierwszą walizkę. -Nie bierzesz nic ze sobą?
-Nie mam co - odpowiedziała Kathy wpatrując się w swoje paznokcie.
I znowu Nita skarciła samą siebie za głupotę.
-Wybacz. - wyszeptała z lekkim rumieńcem na policzkach.
-Nie przejmuj się. - Kate machnęła ręką. -Przyzwyczaiłam się do tego.
-Pomożesz mi spakować moje pierdółki do kartonów? - spytała Nita wstając i stawiając dwie walizki z ciuchami pod drzwiami.
-Jasne. - blondynka zeskoczyła z łóżka i podeszła do półeczki. Postawiła przygotowany karton na biurku i wzięła do ręki zdjęcie dwóch małych dzieci.
-Kto to? - spytała pokazując Nicie fotografię.
-Ja z moją siostrzyczką. - wyszeptała a w jej oczach pojawiły się łzy, które jednak nie popłynęły po policzkach.
Kate poczuła, że nie powinna się dopytywać, więc schowała fotografię delikatnie na dno kartonu.
Po godzinie pakowania wszystkiego co Nita chciała zabrać, zeszły na dół z walizkami i kartonem.
-Wszystko gotowe dziewczynki. Możecie wyjeżdżać. - matka Nity pocałowała obie dziewczynki w czoła.
-Pieniądze masz na koncie. Dzwoń jeśli chcecie więcej. - dodał jej ojciec, klepiąc córkę po ramieniu.
-Dziękuję. - wyszeptała Nita przytulając się do rodziców.
Kathy stała nie wiedząc co robić. W końcu pani Leander porwała ją w ramiona.
-Uważajcie na siebie. - wyszeptała
***
Gdy wszystkie bagaże Nity zostały z trudem zapakowane do taksówki,obie wraz ze zmęczonym kierowcą wsiadły do auta.Z domu gdzie mieszkali państwo Leander nie było daleko do lotniska.Już po 20 minutach dotarły na miejsce.Taksówkarz ponownie zmagał się z bagażami jakie wzięła ze sobą brunetka jednak wyjęcie ich zajęło mu mniej czasu niż włożenie ich.Nita wyjęła ze swojej torby portfel i wręczyła mu należną sumę pieniędzy ówcześnie dziękując mu.Dziewczyny razem ruszyły do wnętrza budynku.
Już po chwili znalazły się przy odprawach.
-Witam panie.W czym mogę pomóc?-spytała dość młoda kobieta.
-Mamy rezerwacje na lot do Londynu,godzina 18.00.-odparła poważnym,lecz miłym głosem brunetka.
-W takim razie poproszę pokazać rezerwację i paszporty.-zaczęła i spojrzała na nastolatki.-nazwisko?
Nita szybko wyciągnęła potrzebne rzeczy i podała kobiecie.-Leander.-odparła.
Ta jedynie zerknęła na otrzymane przedmioty i ściągnęła swoje brwi w wyrazie zamyślenia.
-Przepraszam,ale dostałam tylko jeden paszport.-sprostowała i spojrzała na Kathy.
Zakłopotana blondynka nie miała pojęcia co zrobić.Nerwowo przeczesała swoje długie blond włosy palcami i spojrzała na Nitę.Brunetka klepnęła się lekko w czoło i zwróciła do panny James co mogła wywnioskować po plakietce na jej koszuli.-zapomniałam wspomnieć,że mój,znaczy nasz tata przesłał do państwa dokumenty potrzebne do odprawy,gdyż paszport mojej siostry jest w trakcie wydawania.-oznajmiła i przyjaźnie uśmiechnęła się do kobiety.Ta jedynie odparła,aby chwile poczekały i ruszyła w głąb pokoju.
Czas w jakim czekały na dziewczynę spędziły w ciszy.Kathy nie miała pojęcia co ma powiedzieć.Przed krępującą rozmową wybawiła ją blondynka,która z powrotem wróciła do stanowiska,jednak tym razem w dłoniach trzymała plik dokumentów.
-Miała pani rację.Prosiłabym tylko o podpis.-powiedziała i podała długopis Kathy.Ta wzięła go i z kocią szybkością podpisała podany jej papier.Kobieta przyjaźnie się do nich uśmiechnęła i podała bilety wraz z dokumentem.-Miłego lotu życzę.-skończyła i zwróciła się do następnego klienta.
Uśmiechnięta Nita złapała Kathy pod ramię i razem ruszyły do kontroli bezpieczeństwa,aby mogły przejść dalej.Obie położyły bagaże brunetki na taśmę i stanęły przy jednym z ochroniarzy,aby mógł je przeszukać.
Mężczyzna gdy zakończył swoją pracę podał im bagaże i posłał ciepły uśmiech.Nastolatki nie zatrzymując się już,ani chwili dłużej ruszyły do kontroli granicznej.Nita pokazała swój paszport oraz dokumenty jakie wręczyła jej kobieta w odprawach.Starszy mężczyzna przez moment przypatrywał się podanym mu papierom jednak po chwili oddał je dziewczynie i wskazał ręką kierunek,w którym mają się udać.Brunetka
nie zatrzymując się poszła w tamta stronę,a Kate za nią.Razem zasiadły w hali odlotów i czekały na swój lot.
Nita pocieszająco uśmiechnęła się do Kathy i nabrała powietrza,aby coś powiedzieć.
-Jak się czujesz?-spytała.
-Pierwszy raz lecę samolotem odkąd trafiłam do sierocińca,więc... jestem podekscytowana.-odparła i nie zdążywszy nic więcej powiedzieć usłyszały komunikat w głośnikach.
-To nasz,musimy iść.-powiadomiła ją brunetka i łapiąc torbę ruszyły do wyznaczonej bramki.Gdy dotarły już na pokład samolotu Nita pewnie podała kobiecie kartę pokładową,a ta wskazała im ich miejsca.Obie ruszyły w tamtym kierunku i już po chwili zasiadły na wygodnych fotelach.Kathy były zachwycona wyglądem jaki reprezentował samolot.Dla obu właśnie w tym momencie rozpoczynał się nowy rozdział ich młodego życia.Dla obu wszystko co teraz będzie się dziać będzie nowymi doświadczeniami....
_______________________________________________________________
Mamy rozdział drugi!
Trzeci w trakcie pisania, doczekacie się go niedługo ;)
I jak Wam się podoba ?
Stworzyłyśmy zakładkę pod tytułem "SPAM" możecie w komentarzach dodawać linki do swoich blogów i krótkie opisy ;>
Jeśli czytasz=skomentuj --> to bardzo nam pomaga... jest motywacją do dalszego pisania ;)
Do przeczytania ;D
Caroo&Julka
-To Ciebie wybieram.-powiedziała co wywołało szok u tej drugiej.Jej oczy przybrały rozmiar pięciozłotówek,a usta rozwarły się w zdziwieniu.
-C-c-co?-odparła nie mogąc złożyć żadnego innego zdania.
-To ty odejdziesz stąd i wyjedziesz ze mną.-odpowiedziała wolniej i jej wzrok znowu skierował się na dziewczynę.Po policzku Kathy spłynęła łza szczęścia.Nie mogła uwierzyć w te słowa.Właśnie nadszedł ten moment,na który tak długo czekała.Będzie mogła opuścić sierociniec i pozostawić go w swojej dalekiej przeszłości.Nita widząc kolejną spływającą słoną łzę,mocno przytuliła do siebie blondynkę,która odwzajemniła uścisk.
Nastolatki wraz z dyrektorką ruszyły do wyjścia,jeszcze na moment zahaczając do pokoju Kate.Nie musiały na nią długo czekać gdyż ta zabrała z niego tylko płaszcz i torbę.Blondynka miała za sobą sprawę pożegnań,gdyż z nikim nie trzymała stałych więzi jakie mogłyby ją tu zatrzymać.Gdy były już za bramą sierocińca Kathy jeszcze na moment zerknęła na duży budynek,w których spędziła swoje ostatnie 7 lat życia.
Mimo szczęścia jakie nią targało jej oczy się zaszkliły co zauważyła Nita.Szybko poklepała ją pocieszająco po plecach i posłała przyjazny uśmiech.Blondynka go odwzajemniła jednak w jej wykonaniu przypominał bardziej smutny grymas niż tryskający radością uśmiech.Już po chwili cała ich trójka weszła do zamówionej wcześniej taksówki i odjechały.Cała droga minęła im w ciszy.Kathy wpatrywała się w oddalający krajobraz za szybą.Mimo,że w duchu ogromnie się cieszyła,nie umiała tego w tej chwili okazać.Już tak dawno nie zaznała szczęścia,a teraz?Teraz nie musiała udawać,że wszystko jest dobrze.Nie musiała nakładać na twarz sztucznego uśmiechu,który jej tak długo towarzyszył...
Gdy dotarły na miejsce kierowca szybko wysiadł z auta i otworzył przed nimi drzwi.Nita posłała mu dziękujący wyraz twarzy.Tak samo poczyniła Kate.Jednak kiedy jej oczy dostrzegły dom przed którym się zatrzymały ponownie przybrały kształt pięciozłotówek.Widząca to Nita zaśmiała się pod nosem z miny dziewczyny i wraz z dyrektorką ruszyły w stronę bramy domu.Tak samo uczyniła panna Cook.
Mimo,że Kathy była oszołomiona ogrodem i zewnętrznym wyglądem budynku w jakim przystało jej się znaleźć jej oczy prawie wyszły na wierzch gdy ujrzała jego wnętrze.Wszystko w środku było takie dopracowane.Wszystko grało ze sobą kolorystycznie i nic nie wyglądało na stare.W mieszkaniu panował porządek.Kiedy kobiety zdjęły obuwie,Nita wskazała dłonią salon,w którym mieli znajdować się jej rodzice.
Wszystkie ruszyły we wskazanym wcześniej kierunku i już po chwili przywitało ich uśmiechnięte małżeństwo.
Gdy każdy zasiadł już na wygodnych kanapach głos zabrała dyrektorka.Jednak Kathy jej nie słuchała.Jej
uwagę zwrócili jej nowi rodzice.Kobieta siedziała na przeciwko niej i wysyłała jej pocieszający uśmiech.
Miała średniej długości brązowe włosy,a oczy kolorem przypominały wiosenną trawę.Była ubrana w elegancką czarną,obcisłą spódnicę do kolan,białą koszulę,którą wpuściła do środka i granatową marynarkę.
Kiedy blondynka przestała przyglądać się rodzicielce Nity,jej wzrok powędrował w stronę mężczyzny.Miał
poważny wyraz twarzy.Jego oczy odcieniem przypominały szare chmury,które można było obserwować podczas burzy.Ubrany był w dokładnie wyprasowany,czarny garnitur,a na ręce miał srebrny zegarek.Nie
zdążyła przyjrzeć mu się dokładniej,ponieważ usłyszała swoje imię.
-Słucham?-spytała cicho i odchrząknęła.
-Pytałam się Kate czy masz jakieś pytania do państwa.-powtórzyła dobrze znana jej kobieta i posłała jej przyjazny uśmiech.Dziewczyna czuła,że teraz wszystkie pary oczu skierowane są w jej stronę.Szybko przełknęła ślinę i potrząsnęła głową,co miało oznaczać,że nie ma pytań.
-No dobrze skoro ty nic nie chcesz wiedzieć to odpowiesz na pytania państwa Leander's.-odparła i spojrzała wymownie na małżeństwo.
-Cześć jestem Leonnie.-zaczęła,poprawiając swoją spódnicę.-Może powiesz mi ile masz lat?-skończyła nie zrywając kontaktu wzrokowego.
Blondynka pośpiesznie przeczesała palcami swoje długie blond włosy i zebrała trochę powietrza,aby odpowiedzieć na zadane jej pytanie.-miesiąc temu skończyłam 17.
-A skąd pochodzisz?-tym razem odezwał się męski głos.
-Z Liverpool'u.-odparła cicho.
Małżeństwo widząc zdenerwowanie dziewczyny poprzestało na tych pytaniach i swój wzrok skierowali z powrotem na starszą kobietę.
-No dobrze Kathy.Teraz razem z państwem zajmiemy się sprawami formalnymi.-powiedziała do nastolatki i po chwili zaczerpnęła z powrotem powietrza i spojrzała na rodziców Nity.-Może dziewczynki mogłyby się udać do pokoju Nity?-spytała na co matka spojrzała na swoją córkę,a ta szczerze się uśmiechając złapała Kate za rękę i poprowadziła na górę.
Gdy znalazły się w pokoju nastolatki, Kathy aż się zdziwiła. Pokój był ogromny. Na przeciwko drzwi stało ogromne łóżko, przy prawej ścianie stała wielka szafa, a pod nią turkusowy dywanik. Biurko stało po lewej stronie i po jego obu stronach stały dwa krzesła. Meble były z jasnego drewna, a wszelkie dodatki typu: pościel, zasłony lampki i dywany były ciemno-różowo-turkusowe. Ściany pomalowane były na kremowo, a na nich były przeróżne kwiaty połączone ze sobą na wszystkich ścianach.
-Chcesz opuścić TO miejsce? - zaskoczona Kathy usiadła na łóżku.
-Co w tym dziwnego. W nowym domu zrobią mi identyczny. - zaśmiała się Nita i podeszła do szafy by zacząć pakować ciuchy do dwóch walizek.
-Bierzesz stąd wszystkie meble?
-Nie. - odpowiedziała Nita wciąż się pakując. -Te zostają tutaj, w nowym domu będą kupione takie same.
-Jesteś strasznie bogata. - stwierdziła Kathy i poczuła ukłucie zazdrości. -Do tego masz kochających rodziców.
Nita nie odpowiedziała na to. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Domyślała się, że Kathy nie miała łatwego życia, szczególnie w sierocińcu. Zrobiło jej się głupio, że pokazała jej jak mieszka.
-Ale teraz i ty będziesz bogata. - powiedziała w końcu i odwróciła się by wysłać uśmiech w stronę Kate.
-Będę się czuła głupio żyjąc za pieniądze twoich rodziców.
-Adoptują cię, czyli masz do nich takie samo prawo jak ja. - zaśmiała się Nita i zamknęła pierwszą walizkę. -Nie bierzesz nic ze sobą?
-Nie mam co - odpowiedziała Kathy wpatrując się w swoje paznokcie.
I znowu Nita skarciła samą siebie za głupotę.
-Wybacz. - wyszeptała z lekkim rumieńcem na policzkach.
-Nie przejmuj się. - Kate machnęła ręką. -Przyzwyczaiłam się do tego.
-Pomożesz mi spakować moje pierdółki do kartonów? - spytała Nita wstając i stawiając dwie walizki z ciuchami pod drzwiami.
-Jasne. - blondynka zeskoczyła z łóżka i podeszła do półeczki. Postawiła przygotowany karton na biurku i wzięła do ręki zdjęcie dwóch małych dzieci.
-Kto to? - spytała pokazując Nicie fotografię.
-Ja z moją siostrzyczką. - wyszeptała a w jej oczach pojawiły się łzy, które jednak nie popłynęły po policzkach.
Kate poczuła, że nie powinna się dopytywać, więc schowała fotografię delikatnie na dno kartonu.
Po godzinie pakowania wszystkiego co Nita chciała zabrać, zeszły na dół z walizkami i kartonem.
-Wszystko gotowe dziewczynki. Możecie wyjeżdżać. - matka Nity pocałowała obie dziewczynki w czoła.
-Pieniądze masz na koncie. Dzwoń jeśli chcecie więcej. - dodał jej ojciec, klepiąc córkę po ramieniu.
-Dziękuję. - wyszeptała Nita przytulając się do rodziców.
Kathy stała nie wiedząc co robić. W końcu pani Leander porwała ją w ramiona.
-Uważajcie na siebie. - wyszeptała
***
Gdy wszystkie bagaże Nity zostały z trudem zapakowane do taksówki,obie wraz ze zmęczonym kierowcą wsiadły do auta.Z domu gdzie mieszkali państwo Leander nie było daleko do lotniska.Już po 20 minutach dotarły na miejsce.Taksówkarz ponownie zmagał się z bagażami jakie wzięła ze sobą brunetka jednak wyjęcie ich zajęło mu mniej czasu niż włożenie ich.Nita wyjęła ze swojej torby portfel i wręczyła mu należną sumę pieniędzy ówcześnie dziękując mu.Dziewczyny razem ruszyły do wnętrza budynku.
Już po chwili znalazły się przy odprawach.
-Witam panie.W czym mogę pomóc?-spytała dość młoda kobieta.
-Mamy rezerwacje na lot do Londynu,godzina 18.00.-odparła poważnym,lecz miłym głosem brunetka.
-W takim razie poproszę pokazać rezerwację i paszporty.-zaczęła i spojrzała na nastolatki.-nazwisko?
Nita szybko wyciągnęła potrzebne rzeczy i podała kobiecie.-Leander.-odparła.
Ta jedynie zerknęła na otrzymane przedmioty i ściągnęła swoje brwi w wyrazie zamyślenia.
-Przepraszam,ale dostałam tylko jeden paszport.-sprostowała i spojrzała na Kathy.
Zakłopotana blondynka nie miała pojęcia co zrobić.Nerwowo przeczesała swoje długie blond włosy palcami i spojrzała na Nitę.Brunetka klepnęła się lekko w czoło i zwróciła do panny James co mogła wywnioskować po plakietce na jej koszuli.-zapomniałam wspomnieć,że mój,znaczy nasz tata przesłał do państwa dokumenty potrzebne do odprawy,gdyż paszport mojej siostry jest w trakcie wydawania.-oznajmiła i przyjaźnie uśmiechnęła się do kobiety.Ta jedynie odparła,aby chwile poczekały i ruszyła w głąb pokoju.
Czas w jakim czekały na dziewczynę spędziły w ciszy.Kathy nie miała pojęcia co ma powiedzieć.Przed krępującą rozmową wybawiła ją blondynka,która z powrotem wróciła do stanowiska,jednak tym razem w dłoniach trzymała plik dokumentów.
-Miała pani rację.Prosiłabym tylko o podpis.-powiedziała i podała długopis Kathy.Ta wzięła go i z kocią szybkością podpisała podany jej papier.Kobieta przyjaźnie się do nich uśmiechnęła i podała bilety wraz z dokumentem.-Miłego lotu życzę.-skończyła i zwróciła się do następnego klienta.
Uśmiechnięta Nita złapała Kathy pod ramię i razem ruszyły do kontroli bezpieczeństwa,aby mogły przejść dalej.Obie położyły bagaże brunetki na taśmę i stanęły przy jednym z ochroniarzy,aby mógł je przeszukać.
Mężczyzna gdy zakończył swoją pracę podał im bagaże i posłał ciepły uśmiech.Nastolatki nie zatrzymując się już,ani chwili dłużej ruszyły do kontroli granicznej.Nita pokazała swój paszport oraz dokumenty jakie wręczyła jej kobieta w odprawach.Starszy mężczyzna przez moment przypatrywał się podanym mu papierom jednak po chwili oddał je dziewczynie i wskazał ręką kierunek,w którym mają się udać.Brunetka
nie zatrzymując się poszła w tamta stronę,a Kate za nią.Razem zasiadły w hali odlotów i czekały na swój lot.
Nita pocieszająco uśmiechnęła się do Kathy i nabrała powietrza,aby coś powiedzieć.
-Jak się czujesz?-spytała.
-Pierwszy raz lecę samolotem odkąd trafiłam do sierocińca,więc... jestem podekscytowana.-odparła i nie zdążywszy nic więcej powiedzieć usłyszały komunikat w głośnikach.
-To nasz,musimy iść.-powiadomiła ją brunetka i łapiąc torbę ruszyły do wyznaczonej bramki.Gdy dotarły już na pokład samolotu Nita pewnie podała kobiecie kartę pokładową,a ta wskazała im ich miejsca.Obie ruszyły w tamtym kierunku i już po chwili zasiadły na wygodnych fotelach.Kathy były zachwycona wyglądem jaki reprezentował samolot.Dla obu właśnie w tym momencie rozpoczynał się nowy rozdział ich młodego życia.Dla obu wszystko co teraz będzie się dziać będzie nowymi doświadczeniami....
_______________________________________________________________
Mamy rozdział drugi!
Trzeci w trakcie pisania, doczekacie się go niedługo ;)
I jak Wam się podoba ?
Stworzyłyśmy zakładkę pod tytułem "SPAM" możecie w komentarzach dodawać linki do swoich blogów i krótkie opisy ;>
Jeśli czytasz=skomentuj --> to bardzo nam pomaga... jest motywacją do dalszego pisania ;)
Do przeczytania ;D
Caroo&Julka
piątek, 24 maja 2013
Rozdział I
Kathy
Promienie słońca,które powoli wkradały się do wnętrza pokoju przez nie do końca zasłonięte rolety,delikatnie otulały twarz dziewczyny i raziły jej błękitne oczy.
Z nie chęcią podniosła się do pozycji siedzącej i ziewając,rozciągnęła się.Jej długie blond włosy były w nieładzie,a różowe policzki stały się bladsze niż zwykle.Przymykając zaspane oczy spojrzała na zegar,który wisiał na ścianie,wskazywał równo 10:05.Mimo,że chętnie spędziłaby popołudnie w swoim łóżku,burczący brzuch dawał o sobie znać.Blondynka powoli zgramoliła się z łóżka i stanęła przed szafą,w której trzymała ubrania.Bez najmniejszego wahania sięgnęła po krótkie szorty i t-shirt. Gdy wybrane ubranie spoczywało
już na jej ramieniu,zamknęła szafę i ruszyła w stronę łazienki,która znajdowała się blisko drzwi do jej pokoju.
Gdy gotowa wyszła już z toalety,jeszcze na chwilę zajrzała do swojej sypialni,aby pozostawić w niej pidżamę i skierowała się w stronę stołówki.Kiedy dotarła już na miejsce powoli ruszyła w stronę wiecznie uśmiechniętej kobiety,która podawała jedzenie.
-Dzień Dobry.-powiedziała cicho.
-Cześć kochanie.-odparła i ruszyła do lady obok po kanapki,które dziś serwowała na śniadanie.
-Dziękuję.-wyszeptała i skierowała się do jednego ze stolików w rogu.Kathy nie lubiła być w centrum uwagi tak jak reszta dziewczyn,które tu mieszkały.Była bardziej opanowana i skryta.Mimo,że kilka rówieśniczek próbowało nawiązać z nią kontakt ona zazwyczaj utrzymywała go tylko i wyłącznie na powitaniu,krótkiej wymianie zdań i pożegnaniu.Wolne chwile spędzała w swoim pokoju,którego nie dzieliła z nikim i rysowała.Zdarzało się też,że śpiewała komponując na swojej gitarze,którą kupiła jej jeszcze matka.Jednak nie robiła tego za często.
Gdy nastolatka spożywała swoje śniadanie w głośnikach wiszących na białych ścianach wydobył się głos dyrektorki:
-Witam Was moje drogie dzieci.-dało słyszeć się pełen spokoju głos kobiety.-Chciałabym powiadomić wybrane przeze mnie osoby,aby o godzinie 13.00 pojawiły się w pokoju.Do salonu zapraszam: Emily Kit,Alex Milk,Jessy Nelson,Vicki Michelle, Sophie Turner oraz Kathy Cook.-skończyła,a z głośników wydobył się charakterystyczny dźwięk wyłączenia mikrofonu.Blondynka wiedziała co się stanie.Wiedziała,że przybędzie ktoś kto będzie chciał zaadoptować jedną z nich.Do tak zwanego "salonu" wzywana była dopiero 2 raz od kąt się tu pojawiła.Jednak wiedziała,że i tak nie zostanie wybrana.
Skończyła jeść swoje śniadanie i skierowała się z powrotem do lady gdzie urzędowała starsza kobieta,aby odnieść pusty już talerz.
***
Nita
Nita
Nadchodziła ogromna burza. Ludzie zamykali okna, balkonowe drzwi i z
niepokojem patrzyli przez szyby. Z każdą minutą wiatr wiał coraz mocniej,
przewracając śmietniki, zabawki i huśtając dzwoneczki wiszące na domach.
17-letnia dziewczyna zasłoniła okno i rzuciła się na łóżko. Schowała twarz w dłoniach. Leżała tak parę minut, aż nagle zagrzmiało. Coś jej się przewróciło w żołądku i wstała. Wolnym krokiem zeszła po schodach do kuchni. Złapała przelotnie jogurt i bułkę, po czym poszła do salonu. Usiadła na kanapie biorąc pierwszą lepszą książkę z biblioteczki mamy. Zanurzyła się w lekturze.
17-letnia dziewczyna zasłoniła okno i rzuciła się na łóżko. Schowała twarz w dłoniach. Leżała tak parę minut, aż nagle zagrzmiało. Coś jej się przewróciło w żołądku i wstała. Wolnym krokiem zeszła po schodach do kuchni. Złapała przelotnie jogurt i bułkę, po czym poszła do salonu. Usiadła na kanapie biorąc pierwszą lepszą książkę z biblioteczki mamy. Zanurzyła się w lekturze.
"Bycie razem to nie miesiąc miodowy. To rzeczywistość, ty i ja z krwi i kości. Chcę rano budzić się koło ciebie, chcę wieczorem jeść z tobą kolację. Chcę opowiadać ci o swoich codziennych, przyziemnych sprawach i słuchać o twoich. Chcę się z tobą śmiać i zasypiać, trzymając cię w ramionach."
"Miłość zawsze mówi więcej o tych, którzy ją odczuwają, niż o tych, którzy są jej obiektem."
Nagle coś trzasnęło za oknem. Nita odłożyła książkę i podeszła do niego. Na ogrodzie leżało połamane drzewo sąsiadów, które upadając rozwaliło płot. Dziewczyna cofnęła się i ktoś wszedł do domu. Brunetka odwróciła się w mgnieniu oka. Odetchnęła z ulgą gdy ujrzała swoich rodziców. Pięć sekund później lunął ogromny deszcz.
-Zdążyliście w ostatniej sekundzie. - zaśmiała się Nita siadając obok matki.
-Kochanie, wiemy już co zrobimy. - powiedziała nagle mama biorąc dłonie córki w swoje. Nita spojrzała na poważne miny rodziców.
-Kochanie, wiemy już co zrobimy. - powiedziała nagle mama biorąc dłonie córki w swoje. Nita spojrzała na poważne miny rodziców.
-Nie rozumiem. - powiedziała powoli.
-Chcemy, żebyś wyjechała do Londynu. - powiedział twardo jej ojciec.
-Zaczniesz nowe życie, spełnisz swoje marzenia. - dodała mama.
-Mam 17 lat i sama jechać do stolicy? - głos dziewczyny był pełen niedowierzania.
-I tu rozpoczynamy dyskusję nad naszą drugą propozycją... - zaczęła mama spoglądając na męża.
-Jak wiesz, dzieci z sierocińca są najczęściej adoptowane do 10 roku życia. - kontynuował ojciec. - Możesz wybrać osobę, którą prawnie adoptujemy, i pojedzie z Tobą. Ktoś bliski Twojego wieku, z kim się
dogadasz.
-Myślę, że to jest dobry pomysł. - dodała mama.
Rodzice patrzyli na dziewczynę ze spokojem, jakby znali z góry jej odpowiedź. Nita myślała gorączkowo.
Uwielbiała Londyn, jego klimat i piękno budynków. Co roku jeździła tam z rodzicami, a teraz nagle spełnienie jej marzenia stoi przed nią otworem. Tylko z kim miałaby tam jechać? Z kimś obcym?
Akurat ta wizja niezbyt jej się podobała. Ma iść do sierocińca, miejsca którego unikała, i wybrać 17-latkę, która miałaby wyjechać razem z nią?
Zauważyła, że rodzice wciąż jej się przyglądają.
-Mam sama zarobić na dom? - spytała cicho.
-Dom kupimy my. Ty musisz się tylko sama utrzymać. - powiedziała szybko jej mama.
-Kusząca propozycja... -mruknęła pod nosem.
Zapadła cisza, podczas której nastolatka rozważała propozycję.
-Zaprowadźcie mnie do tego sierocińca. - westchnęła w końcu, a jej rodzice odetchnęli z ulgą.
***
Kathy
Resztę wolnego czasu spędziła w swoim pokoju.Mimo,że z góry wiedziała o tym,że to nie ona zostanie wybrana,chciała zając swoje myśli zupełnie czymś innym.Z biurka wyjęła swój szkicownik,grubą teczkę i ołówek.Rysowanie to było coś co pozwalało zapomnieć jej o rzeczywistości,która ją otaczała.Jej myśli wędrowały wtedy w daleką przyszłość.Wyobrażała sobie szczęście jakie może ją spotkać.Myślała nad tym kiedy odejdzie z domu dziecka i będzie mogła żyć teraźniejszością.
Z czarnej teczki wyjęła zdjęcie swojej matki.Mimo,że pamiętała każdy jego fragment położyła je na biurku i poczęła się mu przyglądać.Widziała każdą najmniejszą rysę na twarzy rodzicielki,które uchwycił aparat.
Jej uśmiech był czymś co przytrzymywało ją kiedy miała zły dzień.Mimo,że nie było jej blisko niej,dzięki niemu czuła jej obecność.Do ręki złapała swój ołówek i przejechała nim po kartce zakreślając pierwsze linie.
Przymknęła oczy i głęboko odetchnęła.Ponownie wykonała kolejne ruchy ręką po kartce.
Na jej ustach pojawił się ledwo widoczny uśmiech kiedy zauważyła swoje poczynania.Gdy na białej kartce pojawił się szkic głowy kobiety zajęła się jej wnętrzem.By po dłuższej chwili przejść do oczu.
I właśnie w taki sposób minęły jej nie dłużące się już tak chwile czekania.Gdy skończyła już "pracę" nad nosem rodzicielki spojrzała na zegar,który wskazywał 12.55. Mimo,że wolała pozostać w zacisznym pokoju złapała swój szkicownik,teczkę i ołówek by po chwili wyjść z pokoju.
Przemierzała puste korytarze prowadzące do salonu,kiedy w końcu dotarła na miejsce.Reszta dziewczyn już siedziały przy drewnianym stole lub na wygodnej kanapie czekając na przybycie dyrektorki.Kathy tak jak to miała zwyczaju skierowała się w stronę ciemnego kąta pokoju i zasiadła na zimnej podłodze w dłoniach trzymając swoje rzeczy.
Mamy trochę wyświetleń... Bardzo nas to cieszy ;)
Specjalnie dla Was, rozdział pierwszy. Podoba się? Trochę się nad tym napracowałyśmy. Liczymy na docenienie naszej pracy w postaci komentarzy ;>
Przypominam o asku i naszych twitterach, gdzie możecie pytać o WSZYSTKO. <tutaj>
Rozpoczęłyśmy pracę nad rozdziałem drugim. Pojawi się może w weekend.
<Ponaglajcie Caroo> XD
Do zobaczenia :D
Caroo&Julka
Jej uśmiech był czymś co przytrzymywało ją kiedy miała zły dzień.Mimo,że nie było jej blisko niej,dzięki niemu czuła jej obecność.Do ręki złapała swój ołówek i przejechała nim po kartce zakreślając pierwsze linie.
Przymknęła oczy i głęboko odetchnęła.Ponownie wykonała kolejne ruchy ręką po kartce.
Na jej ustach pojawił się ledwo widoczny uśmiech kiedy zauważyła swoje poczynania.Gdy na białej kartce pojawił się szkic głowy kobiety zajęła się jej wnętrzem.By po dłuższej chwili przejść do oczu.
I właśnie w taki sposób minęły jej nie dłużące się już tak chwile czekania.Gdy skończyła już "pracę" nad nosem rodzicielki spojrzała na zegar,który wskazywał 12.55. Mimo,że wolała pozostać w zacisznym pokoju złapała swój szkicownik,teczkę i ołówek by po chwili wyjść z pokoju.
Przemierzała puste korytarze prowadzące do salonu,kiedy w końcu dotarła na miejsce.Reszta dziewczyn już siedziały przy drewnianym stole lub na wygodnej kanapie czekając na przybycie dyrektorki.Kathy tak jak to miała zwyczaju skierowała się w stronę ciemnego kąta pokoju i zasiadła na zimnej podłodze w dłoniach trzymając swoje rzeczy.
***
Nita
Nita mijała otwarte drzwi do pokoi. Umówiła się z dyrektorką, że zwoła do salonu tylko osoby od 16 do 17 roku życia. Małe dzieciaczki biegały jej pod nogami. Wydawały się szczęśliwe, ale czy można być szczęśliwym nie mając nikogo? Czy można spojrzeć na małżeństwo, które chce cię adoptować i powiedzieć:
"To jest moja mama. To jest mój tata. Ja muszę ich pokochać"? Ile dzieci naprawdę kocha swoją nową rodzinę, a ile po prostu jest wdzięczne za stworzenie domu? Czy kiedyś jakieś dziecko wróciło do tego miejsca, bo jego "rodzice" się rozmyślili?Nie wyobrażała sobie bólu tego dziecka.
W końcu dotarła do salonu. Siedziało tam kilka osób. Ze trzy przy stoliku, dwie na kanapie, a jedna dziewczyna zwróciła na siebie uwagę Nity tym, że siedziała w ciemnym kącie, z podkulonymi nogami, na których miała jakąś twardą teczkę, a w dłoni ołówek. Blond włosy opadały jej na ramiona, a wielkie szare oczy patrzyły na nią badawczo."Ona cierpi najmocniej", pomyślała Nita.
Usiadła do stolika. Kilka osób od razu próbowało zagadnąć ją rozmową, opowiadając jak bardzo źle się tu czują,ja bardzo kochają Londyn i chcą dotrzymać Nicie towarzystwa.
Ale niewiele do niej docierało. Skupiła się tylko na tej dziewczynie, która ani razu nie podniosła nawet wzroku.Po chwili ujrzała na jej policzku łzę. To sprawiło, że Nita się do niej przekonała. Wstała i podeszła do niej. Wyciągnęła ku niej dłoń w momencie, gdy ta podniosła głowę. Na twarzy Nity zagościł przyjazny uśmiech.
"To jest moja mama. To jest mój tata. Ja muszę ich pokochać"? Ile dzieci naprawdę kocha swoją nową rodzinę, a ile po prostu jest wdzięczne za stworzenie domu? Czy kiedyś jakieś dziecko wróciło do tego miejsca, bo jego "rodzice" się rozmyślili?Nie wyobrażała sobie bólu tego dziecka.
W końcu dotarła do salonu. Siedziało tam kilka osób. Ze trzy przy stoliku, dwie na kanapie, a jedna dziewczyna zwróciła na siebie uwagę Nity tym, że siedziała w ciemnym kącie, z podkulonymi nogami, na których miała jakąś twardą teczkę, a w dłoni ołówek. Blond włosy opadały jej na ramiona, a wielkie szare oczy patrzyły na nią badawczo."Ona cierpi najmocniej", pomyślała Nita.
Usiadła do stolika. Kilka osób od razu próbowało zagadnąć ją rozmową, opowiadając jak bardzo źle się tu czują,ja bardzo kochają Londyn i chcą dotrzymać Nicie towarzystwa.
Ale niewiele do niej docierało. Skupiła się tylko na tej dziewczynie, która ani razu nie podniosła nawet wzroku.Po chwili ujrzała na jej policzku łzę. To sprawiło, że Nita się do niej przekonała. Wstała i podeszła do niej. Wyciągnęła ku niej dłoń w momencie, gdy ta podniosła głowę. Na twarzy Nity zagościł przyjazny uśmiech.
***
Kathy
Ku jej zdziwieniu w salonie pojawiła się młoda dziewczyna.Na oko wyglądała na ok. 17 lat.Blondynka nigdy nie spodziewałaby się,że zamiast dorosłej kobiety wraz z mężczyzną ujrzy młodą brunetkę.
Po twarzy dziewczyny można było wywnioskować jej zdenerwowanie.W te samej chwili spojrzała na Kathy i przez chwile się jej przyglądała po czym swój wzrok skierowała na miejsce przy stole,które wskazała jej starsza kobieta.Kathy widziała jak reszta dziewczyn siedzących przy stole próbują zwrócić na siebie jej uwagę,postanowiła więcej nie zwracać uwagi na dziewczynę i ponownie skierowała swój wzrok na gruba teczkę,która swobodnie leżała na jej drobnych nogach.Powoli ją otworzyła i spojrzała do jej wnętrza.
Drugi raz tego samego dnia wyjęła z niej fotografię uśmiechniętej kobiety i uważnie się jej przyglądała.
Mimo,że jej ciało nadal było w tym samym miejscu jej myśli powędrowały daleko w przeszłość.Głosy,które jeszcze chwile temu słyszała stały się dla niej "niewidzialne".Przymknęła oczy.W jej głowie pojawił się obraz 10-letniej dziewczynki,która ze smutkiem wpatrywała się w rodzicielkę,która wykończona leżała w szpitalnym łóżku i z ostatnich sił trzymała córkę za dłoń.Jej oczy przepełnione były bólem jak i miłością.Dziewczynka nadal stała przy łóżku i mocno trzymała dłoń matki.W jej błękitnych oczach można było zauważyć łzy.Wiedziała bowiem,że z jej mamą nie jest dobrze.Mimo swojego młodego wieku wiedziała co się dzieje.Wszystko to było powodem tego,że jako małe dziecko musiała szybko dorosnąć kiedy jej własny ojciec pozostawił ją i jej matkę samą.Z oczu blondynki poleciały łzy kiedy zauważyła jak uścisk jakim obdarowywała ją kobieta zaczął słabnąc.Nie chciała do siebie dopuścić tego,że w każdej chwili może zostać zupełnie sama.Że mogła stracić ją na zawsze.Błagalnie ścisnęła jeszcze mocniej jej dłoń.Oczy rodzicielki ponownie się otworzyły,a na ustach pojawił się wysilony uśmiech.
-Skarbie..-szepnęła na co dziewczynka pochyliła się nad nią.-Pamiętaj,że zawsze będę przy tobie.Pamiętaj,że zawsze będę w twoim serduszku.-powiedziała i z ostatnich sił pokazała córce miejsce,w którym znajduje się serce.To był ostatni gest jaki wykonała w jej stronę.Już po chwili jej oczy się zamknęły a dłoń utrzymująca się na klatce piersiowej blondynki opadła na białe łóżko.Z urządzeń jakie znajdowały się w pomieszczeniu wydobył się pisk,a do sali wbiegli lekarze.Wystraszona dziewczynka została odsunięta przez pielęgniarkę kiedy wokół jej matki pojawili się lekarze.Z jej oczu wydobyły się słone łzy,które stróżkami spływały po jej policzkach.Młoda kobieta wtuliła ją do siebie i szeptała do niej uspokajające słówka.Jednak to nie pomagało.Jej matka umarła na jej oczach.
Właśnie nastąpiła chwila,której najbardziej obawiała się młoda dziewczyna-została sama....Samo wspomnienie jakie wytworzyło się w jej głowie wywołało łzę,która po chwili spłynęła po jej bladym policzku.W tej samej chwili poczuła również ciepłą dłoń,która spoczywała na jej ramieniu.Powoli podniosła zaszklone oczy i ujrzała przed sobą tą samą dziewczynę,która chwile wcześniej weszła do salonu.Na twarzy brunetki gościł przyjazny uśmiech,a współczujące spojrzenie rejestrowało reakcje blondynki.Dziewczyna zabrała swoją dłoń z jej ramienia i wyciągnęła ją ku niej,aby pomóc jej wstać z podłogi.Kathy z wahaniem przystała na tą propozycje i złapała za wyciągniętą do niej rękę i już po chwili stała na przeciw niej.
__________________________________________________Po twarzy dziewczyny można było wywnioskować jej zdenerwowanie.W te samej chwili spojrzała na Kathy i przez chwile się jej przyglądała po czym swój wzrok skierowała na miejsce przy stole,które wskazała jej starsza kobieta.Kathy widziała jak reszta dziewczyn siedzących przy stole próbują zwrócić na siebie jej uwagę,postanowiła więcej nie zwracać uwagi na dziewczynę i ponownie skierowała swój wzrok na gruba teczkę,która swobodnie leżała na jej drobnych nogach.Powoli ją otworzyła i spojrzała do jej wnętrza.
Drugi raz tego samego dnia wyjęła z niej fotografię uśmiechniętej kobiety i uważnie się jej przyglądała.
Mimo,że jej ciało nadal było w tym samym miejscu jej myśli powędrowały daleko w przeszłość.Głosy,które jeszcze chwile temu słyszała stały się dla niej "niewidzialne".Przymknęła oczy.W jej głowie pojawił się obraz 10-letniej dziewczynki,która ze smutkiem wpatrywała się w rodzicielkę,która wykończona leżała w szpitalnym łóżku i z ostatnich sił trzymała córkę za dłoń.Jej oczy przepełnione były bólem jak i miłością.Dziewczynka nadal stała przy łóżku i mocno trzymała dłoń matki.W jej błękitnych oczach można było zauważyć łzy.Wiedziała bowiem,że z jej mamą nie jest dobrze.Mimo swojego młodego wieku wiedziała co się dzieje.Wszystko to było powodem tego,że jako małe dziecko musiała szybko dorosnąć kiedy jej własny ojciec pozostawił ją i jej matkę samą.Z oczu blondynki poleciały łzy kiedy zauważyła jak uścisk jakim obdarowywała ją kobieta zaczął słabnąc.Nie chciała do siebie dopuścić tego,że w każdej chwili może zostać zupełnie sama.Że mogła stracić ją na zawsze.Błagalnie ścisnęła jeszcze mocniej jej dłoń.Oczy rodzicielki ponownie się otworzyły,a na ustach pojawił się wysilony uśmiech.
-Skarbie..-szepnęła na co dziewczynka pochyliła się nad nią.-Pamiętaj,że zawsze będę przy tobie.Pamiętaj,że zawsze będę w twoim serduszku.-powiedziała i z ostatnich sił pokazała córce miejsce,w którym znajduje się serce.To był ostatni gest jaki wykonała w jej stronę.Już po chwili jej oczy się zamknęły a dłoń utrzymująca się na klatce piersiowej blondynki opadła na białe łóżko.Z urządzeń jakie znajdowały się w pomieszczeniu wydobył się pisk,a do sali wbiegli lekarze.Wystraszona dziewczynka została odsunięta przez pielęgniarkę kiedy wokół jej matki pojawili się lekarze.Z jej oczu wydobyły się słone łzy,które stróżkami spływały po jej policzkach.Młoda kobieta wtuliła ją do siebie i szeptała do niej uspokajające słówka.Jednak to nie pomagało.Jej matka umarła na jej oczach.
Właśnie nastąpiła chwila,której najbardziej obawiała się młoda dziewczyna-została sama....Samo wspomnienie jakie wytworzyło się w jej głowie wywołało łzę,która po chwili spłynęła po jej bladym policzku.W tej samej chwili poczuła również ciepłą dłoń,która spoczywała na jej ramieniu.Powoli podniosła zaszklone oczy i ujrzała przed sobą tą samą dziewczynę,która chwile wcześniej weszła do salonu.Na twarzy brunetki gościł przyjazny uśmiech,a współczujące spojrzenie rejestrowało reakcje blondynki.Dziewczyna zabrała swoją dłoń z jej ramienia i wyciągnęła ją ku niej,aby pomóc jej wstać z podłogi.Kathy z wahaniem przystała na tą propozycje i złapała za wyciągniętą do niej rękę i już po chwili stała na przeciw niej.
Mamy trochę wyświetleń... Bardzo nas to cieszy ;)
Specjalnie dla Was, rozdział pierwszy. Podoba się? Trochę się nad tym napracowałyśmy. Liczymy na docenienie naszej pracy w postaci komentarzy ;>
Przypominam o asku i naszych twitterach, gdzie możecie pytać o WSZYSTKO. <tutaj>
Rozpoczęłyśmy pracę nad rozdziałem drugim. Pojawi się może w weekend.
<Ponaglajcie Caroo> XD
Do zobaczenia :D
Caroo&Julka
poniedziałek, 20 maja 2013
Prolog
~Nita~
***
~Kathy~
Długie blond włosy opadały bezwładnie na jej kruche ramiona.W jednej z dłoni trzymała starą książkę,zaś drugą kurczowo osłaniała swoje drobne ciało przed zimnem.Jej zgrabne nogi zagłębiały się w wygniecione już wcześniej miejsca w fotelu.Rysy twarzy były rozluźnione,a w błękitnych niczym ocean oczach można było dojrzeć wkradające się łzy.Stara książka,którą trzymała w nadzwyczaj mocnym uścisku okazała się zwykłym albumem fotograficznym...Jednak dla niej znaczył coś więcej.
Powoli przekręcała kartki uważnie przeglądając ich zawartość.Przedstawiały one najczęściej małą dziewczynkę raz w rozpuszczonych,a raz spiętych w dwa kucyki blond kosmykach.Koło niej klęczała lub stała młoda kobieta,która razem z nią szczerze uśmiechała się do aparatu.Od razu można było zauważyć szczęście jakie towarzyszyło im w tych chwilach jakie zostały uwiecznione na fotografiach.
Na sam widok tych zdjęć po policzku blondynki spłynęło kilka łez,a dłoń,która trzymała miękki koc jeszcze mocniej zacisnęła uścisk.Wciągając nosem szybko przekręciła ponownie delikatną kartkę i tym razem jej oczom ukazał się widok mężczyzny,który w swych umięśnionych rękach trzymał malutką dziewczynkę.
I to właśnie ten widok spowodował,że łzy,które do tej pory były staranie chowane przed ujrzeniem światła dziennego uleciały na jej blade policzki.Swoją drobną dłonią przejechała po zdjęciu...Czynność powtórzyła jeszcze dwukrotnie...Z jej oczu ponownie wyleciały słone łzy,jednak tym razem poczuła dość sporą dłoń na swoim ramieniu i z kocią szybkością zamknęła album.Kiedy odwróciła się za siebie zauważyła kobietę dobrze znaną jej oczom.Ta wpatrywała się w nią ze smutkiem malującym się w brązowych oczach i po chwili mocno przytuliła jej drobne ciało.Dziewczyna odwzajemniła uścisk.
-Wiedziałam,że Cię tu znajdę Kathy.-powiedziała kiedy wypuściła blondynkę z rąk.
Ta jedynie spojrzała raz na nią,raz na album,który spoczywał wygodnie na jej kolanach.
-Przychodzisz tu późnymi wieczorami od kąt tu jesteś i znalazłaś to miejsce.-ciągnęła dalej nie tracąc kontaktu wzrokowego z nastolatką.
-Wiem.-szepnęła,a jej oczy lekko się zaszkliły.
-To już trwa za długo...Minęło już prawie 7 lat.Nie myślisz,że już najwyższy czas aby żyć dalej,a wspomnienia pozostawić wspomnieniami?-spytała i złapała ją pocieszająco za ramię.
Dziewczyna spuściła głowę.Nie chciała zapominać...
-No cóż...-zaczęła kobieta,widząc reakcje dziewczyny.-Przyszłam Ci tylko przekazać,że już jest późno i czas spać.-skończyła i uśmiechnęła się w jej stronę,pozostawiając ją samą...
_______________________________________________________
I oto prolog. :)
Mamy nadzieje,że się Wam spodoba. ;)
Opowiadanie będzie prowadzone przez dwie autorki Julka,która wcieli się w Nitę z opowiadania.xd
Oraz Caroo,czyli ja.xd Moją bohaterką będzie Kathy. ;)
Rozdział 1 pojawi się również niebawem.Powinien już być pod koniec tygodnia.Wszystko zależy od Julki. ;*
Powoli przekręcała kartki uważnie przeglądając ich zawartość.Przedstawiały one najczęściej małą dziewczynkę raz w rozpuszczonych,a raz spiętych w dwa kucyki blond kosmykach.Koło niej klęczała lub stała młoda kobieta,która razem z nią szczerze uśmiechała się do aparatu.Od razu można było zauważyć szczęście jakie towarzyszyło im w tych chwilach jakie zostały uwiecznione na fotografiach.
Na sam widok tych zdjęć po policzku blondynki spłynęło kilka łez,a dłoń,która trzymała miękki koc jeszcze mocniej zacisnęła uścisk.Wciągając nosem szybko przekręciła ponownie delikatną kartkę i tym razem jej oczom ukazał się widok mężczyzny,który w swych umięśnionych rękach trzymał malutką dziewczynkę.
I to właśnie ten widok spowodował,że łzy,które do tej pory były staranie chowane przed ujrzeniem światła dziennego uleciały na jej blade policzki.Swoją drobną dłonią przejechała po zdjęciu...Czynność powtórzyła jeszcze dwukrotnie...Z jej oczu ponownie wyleciały słone łzy,jednak tym razem poczuła dość sporą dłoń na swoim ramieniu i z kocią szybkością zamknęła album.Kiedy odwróciła się za siebie zauważyła kobietę dobrze znaną jej oczom.Ta wpatrywała się w nią ze smutkiem malującym się w brązowych oczach i po chwili mocno przytuliła jej drobne ciało.Dziewczyna odwzajemniła uścisk.
-Wiedziałam,że Cię tu znajdę Kathy.-powiedziała kiedy wypuściła blondynkę z rąk.
Ta jedynie spojrzała raz na nią,raz na album,który spoczywał wygodnie na jej kolanach.
-Przychodzisz tu późnymi wieczorami od kąt tu jesteś i znalazłaś to miejsce.-ciągnęła dalej nie tracąc kontaktu wzrokowego z nastolatką.
-Wiem.-szepnęła,a jej oczy lekko się zaszkliły.
-To już trwa za długo...Minęło już prawie 7 lat.Nie myślisz,że już najwyższy czas aby żyć dalej,a wspomnienia pozostawić wspomnieniami?-spytała i złapała ją pocieszająco za ramię.
Dziewczyna spuściła głowę.Nie chciała zapominać...
-No cóż...-zaczęła kobieta,widząc reakcje dziewczyny.-Przyszłam Ci tylko przekazać,że już jest późno i czas spać.-skończyła i uśmiechnęła się w jej stronę,pozostawiając ją samą...
_______________________________________________________
I oto prolog. :)
Mamy nadzieje,że się Wam spodoba. ;)
Opowiadanie będzie prowadzone przez dwie autorki Julka,która wcieli się w Nitę z opowiadania.xd
Oraz Caroo,czyli ja.xd Moją bohaterką będzie Kathy. ;)
Rozdział 1 pojawi się również niebawem.Powinien już być pod koniec tygodnia.Wszystko zależy od Julki. ;*
Bohaterowie
Nita Leader
17 lat.
17 lat.
Kathy (Kate) Cook
17 lat.
17 lat.
One Direction
Od lewej:
Niall (19l.) Zayn (19l.) Liam (19l.) Louis (19l.) Harry (18l.)
Od lewej:
Niall (19l.) Zayn (19l.) Liam (19l.) Louis (19l.) Harry (18l.)
Subskrybuj:
Posty (Atom)