środa, 31 lipca 2013

Rozdział VI

Tak jak zawsze w tygodniu w sypialniach obu dziewczyn rozbrzmiał dźwięk budzików.Zasapana blondynka złapała za urządzenie i zwaliła je z szafki.Po chwili zasiadła w pozycji siedzącej i przetarła zaspane oczy. Zaciągnęła swoją dużą koszulkę do spania do dołu i ruszyła ziewając w stronę pokoju przyjaciółki.Cicho otworzył drzwi jej sypialni i ujrzała śpiącą jeszcze brunetkę.
-Nita,wstawaj.-powiedziała i potrząsnęła jej ramieniem.W odpowiedzi usłyszała jakieś bełkotanie.Kathy powtórzyła próbę obudzenia koleżanki,która tym razem lekko podniosła powieki.
-Wstawaj.-oznajmiła i wyszła z pokoju.Gdy schodziła po schodach usłyszała jeszcze głośny huk,na którego dźwięk odwróciła się do tyłu.Już chciała zawracać kiedy usłyszała krzyk Nity.
-Nic mi nie jest!
Kate zaśmiała się cicho i weszła do kuchni.Z szafki i lodówki wyjęła potrzebne składniki za zrobienie naleśników i wzięła się do pracy.
***
Kiedy śniadanie było gotowe,w progu pojawiła się uśmiechnięta dziewczyna.
-Śniadanko!-krzyknęła i usiadła na jednym ze stołków,łapiąc za sztućce.Blondynka uczyniła to samo i obie zajęły się pałaszowaniem swoich porcji.
-Dzisiaj też zostajesz na dłużej?-spytała Nita między kęsami.
-To zależy od klientów. Jeśli będzie ich dużo, będę musiała pomóc Emily.
Nita uśmiechnęła się.
-Z tym, że jak pojawi się Styles, nie wrócisz na noc. - rzuciła kąśliwie patrząc na przyjaciółkę.
-Oh, przestań. - zaśmiała się, ale jej policzki zapłonęły czerwienią.
-Widzę, że ci zależy. - odparła brunetka.
-A ty to co? Horan i ty w jednym domu cały dzień.
-Nie, Nialla pewnie nie będzie. - Nita wstała i zebrała puste talerze. Wsadziła je do zmywarki i pogłaskała kumpelę po ramieniu. -Powodzenia. - mruknęła z uśmiechem i gdy złapała torebkę, ruszyła w stronę wyjścia.
***
Gdy podeszła pod rezydencję Crosswoodów, ujrzała małą Nelly wybiegającą z domu.
-NITA! - pisnęła i rzuciła się na opiekunkę.
-Haha cześć kochanie. - brunetka pocałowała ją w główkę i wzięła na ręce. -Gdzie rodzice?
-Rozmawiają w salonie z Nalem.
Nita wybuchnęła śmiechem, gdy usłyszała jak Nelly przekształca imię kuzyna. Postawiła dziewczynkę na chodniku i wspólnie weszły do środka. Gdy tylko zamknęła drzwi, do korytarza weszła pani Crosswood z mężem.
-Dobrze, że jesteś Nito. Myślałam, żeby dać ci dzisiaj wolne... - zaczęła i spojrzała na męża. -Bo Niall jest teraz na urlopie, i zatrzymał się u nas. - na te słowa blondyn bezgłośnie stanął w drzwiach opierając się o framugę.
-Ale wiemy, że potrzebujesz pieniędzy... - wtrącił pan Crosswood, na co Nita spłonęła rumieńcem. -Dlatego zajmij się Nelly tak jak zwykle, a Niall nie będzie się wtrącał.
Nie minęło pięć minut, jak małżeństwo wyszło do pracy, a trzylatka zaprowadziła nianię do pokoju.
Gdy we dwie układały lalki na półkę, do pomieszczenia wszedł blondyn. Usiadł obok nich i uśmiechnął się.
-Nelly, zrobiłem ci twoje ulubione kanapki. - powiedział, na co dziewczynka wstała i pobiegła do kuchni piszcząc.
Nita zaśmiała się chowając resztę zabawek do skrzyni. Gdy złapała ostatnią lalkę, Niall zrobił to samo i ich dłonie spotkały się. Brunetka natychmiast cofnęła dłoń rumieniąc się. Uniosła głowę i spojrzała w niebieskie oczy chłopaka.

Żadne z nich nic nie powiedziało. Mijały minuty, a oni trwali tak zauroczeni sobą. Nita uśmiechnęła się i schowała resztę zabawek do środka. Gdy tak krzątała się po pokoju dziewczynki, czuła na sobie wzrok chłopaka, który siedział na kanapie. Po chwili usłyszeli tupot małych nóżek, i do pokoju wpadła Nelly. Jej blond włosy były rozczochrane i twarz miała zarumienioną.
-Hej, co się stało? - spytała Nita kucając przed dzieckiem.
-Biegałam na podwórku z kotem. - dziewczynka była wyraźnie podniecona.
Nita uniosła zdziwiona brwi i strzepnęła z bluzeczki Nelly listek.
-Kochanie, nie macie kotka. - zaczęła powoli, jednak dziewczynka jej przerwała:
-No nie, ale przyszedł malutki kotek na podwórko. Teraz pije mleczko w kuchni.
Brunetka potarła czoło i westchnęła.
-Twoi rodzice nie byliby zadowoleni. - powiedziała i złapała ją za rączkę by pójść do kuchni.
Gdy całą trójką zeszli na dół i ujrzeli malutkiego, czarnego kotka, z białym pyszczkiem i "skarpetkami" na nóżkach. Siedział na blacie i bawił się jabłkiem. Na widok tylu ludzi skulił się i schował za mikrofalówką.
Nita spojrzała na Nialla, który parsknął śmiechem. Podeszła do blatu i powoli wzięła zwierzaka na ręce, głaszcząc go delikatnie.
-Cii, nie bój się - wyszeptała widząc jak bardzo się trzęsie. Po chwili kotek przestał się trząść i wtulił się w dłoń dziewczyny.
-Zostawimy go tu? - pisnęła Nelly, na co Niall pokręcił głową.
-To jest malutki kotek, który pewnie tęskni za mamą. - odezwała się Nita.
Blondwłosa dziewczynka spuściła smutno głowę. Widząc jej minę, para spojrzała po sobie i znów spojrzeli na dziewczynkę.
-Mama i tata nie chcą mieć w domu zwierzaka. - odezwał się Niall i pogłaskał delikatnie kuzynkę po ramieniu.
-Ten kotek nie jest niczyi, bo pani, która mieszka obok powiedziała, że od tygodnia się tam szwenda.
Nita westchnęła i przymknęła oczy.
-Mam pomysł. Wezmę go do siebie, i co rano go tobie będę przywozić. - zaproponowała i nie zdążyła nic więcej powiedzieć, bo dziewczynka pisnęła i rzuciła się do swojej opiekunki piszcząc.

***
Gdy Nita opuściła mieszkanie,Kathy pobiegła na gorę,aby naszykować się do pracy.Z gotowym zestawem weszła do łazienki.Kiedy ubrana,stanęła przed lustrem,nałożyła na siebie lekki make-up i wchodząc jeszcze do sypialni zabrała swoją torbę.Gdy znalazła się już na dole,sprawdziła czy aby na pewno wszystko zostało wyłączone.Z wiedzą,że może wychodzić spokojna,zakluczyła za sobą drzwi i ruszyła na przystanek.
Jazda autobusem zawsze szybko mijała,dlatego i tym razem na miejscu znalazła się na czas.Po wyjściu z pojazdu jej twarz otulił wiatr,który w tym czasie "szalał" na dworze.Unosił jej włosy ku górze i drażnił zimnem policzki.Jednak nie trwało to długo,gdyż po chwili znalazła się w środku restauracji.W pomieszczeniu zastała jak zwykle Jim'a,który czyścił blat i Emily,która poprawiała karty i obrusy.
-Cześć.-powiedziała radośnie i ruszyła w stronę zaplecza po fartuch.Gdy spoczywał już na jej drobnym ciele, wróciła do znajomych i zajęła się rozkładaniem numerków na stolikach.
***
Kate potarła zmęczona ręką spocone czoło i dalej nabijała szereg cyfr na kasę.
-Należy się 25 funtów i 32 centy.-oznajmiła i przejęła banknot jaki podał jej mężczyzna.Otworzyła kasę i wyjęła z niej odpowiednią sumę pieniędzy,które po chwili przekazała mężczyźnie.-Dziękuję i zapraszam ponownie.
-Stanowczo mówię,że za dużo pracujesz.-powiedziała na wstępie Em i odsuwając od kasy blondynkę,stanęła za nią.
-Przecież to moja praca.-oparła i spojrzała na koleżankę.
-Powinnaś wiedzieć,że jest coś takiego jak przerwa,która Ci przysługuje Kate...-ciągnęła zmartwiona.
-Ja na prawdę potrzebuję pieniędzy.-odpowiedziała zmieszana,a na jej twarzy pojawił się rumieniec.
-Nie możesz tyle pracować.Teraz zrobisz to co Ci mówię.-zaczęła i patrzyła na blondynkę.-Zdejmiesz fartuch,pożeganasz się i ładnie podziękujesz.-zażądała i posłała jej przyjazny uśmiech.
Kathy bez chwili na namysłu wiedziała,że nie może zostawić jej ze wszystkim samej.-Nie mogę..-odparła i spuściła głowę.
-Możesz,Kathy.Nie martw się Adamem.Powiem,że źle się poczułaś.-namawiała.
-Ale na pewno?-spytała i spojrzała w oczy brunetki,szukając w nich szczerej odpowiedzi.
-Na pewno.Idź i odpocznij.-odpowiedziała pewna siebie i poklepała blondynkę w plecy,rozwiązując jej fartuch.
-Dziękuję.-szepnęła i przytuliła Emily,która wesoła się zaśmiała.
-Nie masz za co.Baw się dobrze,ale pamiętaj,że masz odpocząć.-odparła i pomachała jej na do widzenia. Tak samo uczyniła Kate i wyszła z restauracji.
***
Myśli dziewczyny zaprzątały widoki samej koleżanki,która nie daje rady z obsługą gości.W pewnym momencie usłyszała klakson samochodu i odwróciła głowę w jego kierunku.
-Kathy?Chodź.!-znajomy głos rozległ się za jej plecami.
-Harry?-szepnęła i skierowała się w stronę auta.-Co ty tu robisz?
-Dzień Dobry panno Cook.-zachichotał.-przejeżdżałem i ujrzałem Ciebie,więc pomyślałem,że Cię podwiozę.-skończył.
-To miłe,ale..-nie dane było jej skończyć,ponieważ przerwał jej jego zachrypnięty głos.
-Nie ma żadnego "ale",lepiej szybko wskakuj,bo podwózka od samego Harry'ego Styles'a to spełnienie marzeń.-zaśmiał się i otworzył jej drzwi.
-Dziękuję,ale nie wiem co zrobi pan,panie Styles,kiedy z tych emocji zemdleję.-zachichotała.Chłopak spojrzał na nią swoimi zielonymi oczami i ukazał ponownie tego dnia rząd białych zębów,układających się w uśmiechu.-Mam nadzieję,że nic z tych rzeczy się nie wydarzy.Ciężko będzie rozmawiać z nieprzytomną dziewczyną.-zaśmiał się i ruszył z pobocza.
-Gdzie jedziemy?-spytał i zerknął na blondynkę.
-Myślałam nad moim domem,ale skoro już tutaj z tobą jestem to... otwieram się na twoje propozycje.-odparła z uśmiechem...
***
-Tutaj mieszkam..-szepnęła i spojrzała na średniej wielkości dom ze sporym ogrodem.Chłopak wyjął kluczyki ze stacyjki i wyszedł z samochodu,aby otworzyć przed nią drzwi.-Dziękuję.-uśmiechnęła się.
Po chwili razem ruszyli do posiadłości.Kiedy znaleźli się już w środku Kathy zaprosiła Harry'ego do salonu,a sama skierowała się do kuchni,w celu przyrządzenia herbaty i zabraniu jakiś słodkości.Gdy wróciła do swojego towarzysza postawiła rzeczy na stoliku w pokoju i zasiadła obok niego na kanapie.
-Śliczny dom..-skomplementował mieszkanie z uśmiechem.-Mieszkasz sama?-spytał i zabierając kubek z parującym napojem zerknął w jej stronę.
-Nie.Mieszkam z...-zrobiła pauzę.-..siostrą.-dokończyła.Chłopak przez chwilę bacznie ją obserwował.-Przeprowadziłyśmy się tutaj tydzień temu z Colchesteru.-dopowiedziała i wzięła łyk herbaty.
-Twoja siostra też pracuje w restauracji?-napił się napoju przygotowanego przez dziewczynę.
-Nie.-odparła.-Jest guwernantką.
-Ciekawe zajęcie...-odarł.-Masz jakieś pasje?-zapytał.
Dziewczyna chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią.-Tak..Lubię grać na gitarze..czasami też śpiewam,ale..nie robię już tego.-odparła zgodnie z prawdą.
-Dlaczego?-zdziwił się.
Kathy nie chcą wyjawić mu prawdy nie miała pojęcia co ma wymyślić.-Nie wiem..-szepnęła zdenerwowana.
-To może mi coś zagrasz?-poprosił,a w jego oczach można było dostrzec iskierki radości.Blondynka przełknęła głośno ślinę i niepewnie skinęła głową.Wstała z kanapy i razem z brunetem skierowała się po schodach do jej sypialni.Chłopak zasiadł na rogu łóżka,a Kate wzięła do ręki gitarę,którą jeszcze otrzymała od matki i poszła z nią usiąść na puchowym dywanie,który znajdował się w pokoju.
-Śliczny pokój..-wyznał podziwiając galaktyczny sufit.
-Dzięki.-odpowiedziała i zaczęła stroić gitarę,przy czym zamknęła swoje oczy i rozkoszowała się dźwiękami strun.Chłopak wykorzystując chwilę wstał i podszedł po komody,na której były poustawiane zdjęcia.Wziął w dłonie fotografię przedstawiającą małą dziewczynkę i kobietę,które były szeroko uśmiechnięte.Na sam ich widok na jego twarzy również pojawił się szczery uśmiech.-Kto to?-zapytał wyrywając dziewczynę s transu.Ta szybko podeszła w jego stronę,a gitara wypadła z jej rąk.-To....-zaczęła,nie wiedząc co ma mu odpowiedzieć.Nie mogła wyjawić mu prawdy..Przestałby ją lubić gdyby się dowiedział.Musi skłamać..
***

Z kotem  na rękach wróciła autobusem do domu. Gdy weszła, nie usłyszała nikogo w środku.
-Kathy! - krzyknęła i odstawiła torebkę. Po chwili blondynka zeszła na dół, a za nią jakiś chłopak. Gdy Nita go rozpoznała, zabrało jej mowę.


-Cześć, mamy gościa. - rzuciła Kate rumieniąc się.
-A nawet dwóch. - dodała po chwili brunetka unosząc kotka do góry. -To jest Fame, mała kicia, która z nami pomieszka.

________________________________________________________

Witamy Was ponownie! Jak widzicie, napisałyśmy szósty rozdział.
Przede wszystkim: Chcemy podziękować za te dwa, wspaniałe komentarze.
Dzięki nim, szybciej zakończyłyśmy rozdział - dlatego widzicie, jak bardzo motywujące są te Wasze opinie ;)
Zaczęłyśmy siódmy rozdział, choć nie możemy powiedzieć, kiedy się pojawi.
Jeśli czytasz, to skomentuj. Tak nie wiele dla Ciebie, tak wiele dla nas.
Przypominamy o tt bohaterek, gdzie możecie z nimi rozmawiać i zadawać pytania odnośnie opowiadania . ;P
Pozdrawiamy
Julka&Caroo

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział V

Kiedy oboje byli już gotowi do wyjścia,razem ruszyli do drzwi restauracji.Gdy znaleźli się już na zewnątrz ich twarze otulił wiatr,który podwiewał włosy blondynki lekko ku górze.
-Choć,tam stoję.-powiedział i wskazał na czarne porsche.Razem ruszyli w kierunku samochodu,a kiedy doszli do celu chłopak staną przy drzwiach od strony pasażera i otworzył je,aby dziewczyna mogła wejść.
-Ymm...Dziękuję.-oznajmiła i złapała za wyciągniętą dłoń chłopaka.Kiedy już zajmowała swoje miejsce na fotelu,usłyszała tylko trzaśnięcie drzwiami,a już po chwili obok niej znajdował się brunet.
-Gdzie mieszkasz?-spytał i spojrzał na towarzyszkę.
-61 Saint James's Street-odparła i posłała mu przyjazny uśmiech.Brunet wsadził kluczyki do stacyjki,odpalił auto i już po chwili wyjechali z parkingu.
Przez część drogi panowała między nimi krępująca cisza,która była z nie wiadomo jakiego powodu,gdyż w pracy często prowadzili ze sobą pogawędki.W tym momencie blondynka usłyszała jak chłopak zbiera powietrze,aby się do niej odezwać,lecz przerwał mu jej dzwoniący telefon.
-Ymm...przepraszam.-powiedziała i spojrzała na wyświetlacz urządzenia,w którym widniał nieznany jej numer.
-Halo-odezwała się do słuchawki.
-Witam,panna Cook?-spytał rozmówca.
-Tak,a kto mówi.-odparła i uśmiechnęła się do chłopaka,który odpowiedział jej również uśmiechem.
-Adam,twój szef..Dzwonię,aby powiadomić cię,że będziesz musiała dziś przyjść również na drugą zmianę.-
oznajmił.
-Ale jak to?-powiedziała zdziwiona.
-Rebecca musiała dziś wcześniej wyjść i jesteś tu potrzebna.Musisz wstawić się na godzinę 16.30.-zakończył,a dziewczyna spojrzała na zegarek w samochodzie,który wskazywał godzinę 13.20.
-Ymm...No dobrze.-odpowiedziała bez entuzjazmu i pożegnała się z mężczyzną.
-Coś się stało?-spytał z troską w głosie.
-Muszę dziś wracać do pracy na popołudniową zmianę,bo Rebecca musiała wracać do domu.-uśmiechnęła się bez przekonania i spojrzała na drogę.-Skręć w prawo.-dodała,a chłopak zrobił tak jak mu nakazała.
Brunet nie zdążył jej nic odpowiedzieć,ponieważ przerwała mu blondynka.-Tutaj mieszkam.
-Ładny dom.-skomplementował posiadłość jej i Nity,za co dziewczyna mu podziękowała.
-Dziękuję za podwózkę-powiedziała i złapała za klamkę od drzwi,które po chwili otworzyła.
-Nie ma za co i do usług.-odparł,a dziewczyna szeroko się uśmiechnęła.-Pa.-zakończyła,a kiedy Kathy zamknęła za sobą drzwi,odjechał.
Kate ponownie tego dnia poczuła na swoim ciele lekki wiaterek,który mierzwił jej włosy.Powoli ruszyła w stronę furtki i wyjmując kluczę z torby otworzyła ją po czym zamknęła upewniając się,że nikt nie proszony nie wtargnie się do posiadłości.
***
-Nie rób tego!-krzyknęła.-O ty dupku!-ponownie uniosła głos.
Kathy złapała za leżącego koło niej pilota i wyłączyła TV."Jak on jej to mógł zrobić?"-pomyślała,
przeżywając obejrzany przez nią serial.Zabierając ze sobą pustą miskę po popcorn'ie skierowała się do kuchni.Kiedy tam dotarła wsadziła naczynie do zmywarki i katem oka spojrzała na zegar,który wskazywał godzinę 15.45 co oznaczało,że blondynka ma jeszcze 15 minut do wyjścia.Przerażona wieścią,że może nie zdążyć pędem pobiegła na górę,aby się przebrać i zrobić lekki make-up.
Gdy gotowa już wyszła z sypialni skierowała się do łazienki,aby spiąć swoje blond kosmyki w koka.Kiedy całkowicie naszykowana zeszła na dół była dokładnie 16.05 co bardzo ją ucieszyło gdyż musiała jeszcze zostawić Nicie wiadomość,że dziś wróci późno.

"Musiałam iść na drugą zmianę.Nie czekaj na mnie.
                                                                             Kathy xx"

Napisała i skierowała się w stronę wyjścia...
***
Kiedy Kate dotarła do pracy za ladą zauważyła zmęczoną i zabieganą Emily,która została sama ze wszystkimi gośćmi.
-Hej,Em!-podbiegła do niej i przywitała się.
-O! Kathy,jak dobrze,że jesteś.Już po prostu nie daję rady tutaj wszystkiego sama ogarnąć.-powiedziała podając reszty jakiemuś mężczyźnie.
-Nie martw się,jestem gotowa do pracy.Od czego zacząć?-spytała i uśmiechnęła się.
-Stolik 36.-oznajmiła i posłała jej wdzięczne spojrzenie.
Blondynka wchodząc jeszcze za ladę zabrała z niej czarny,elegancki fartuch,a kiedy materiał swobodnie na niej leżał,biorąc mały notesik ruszyła w stronę stolika.
-Dzień Dobry.Będę dziś obsługiwała państwa stolik.W czym mogę służyć.-powiedziała jednym tchem nie patrząc na zasiadających tam ludzi.
-Poproszę filiżankę herbaty.-usłyszała zachrypnięty głos,który nie wiedząc czemu był jej znajomy.Kiedy zapisała już zamówienie postanowiła zerknąć na zasiadającą tam miejsce osobę.
Jednak widok jaki zobaczyła spowodował,że jej nogi ugięły się pod jej ciężarem,a serce zaczęło bić szybciej.
-O matko..-zacięła się,nadal nie spuszczając wzroku z siedzącego tam bruneta.
-Coś się stało?-spytał i ukazał jej rząd swoich białych zębów i urocze dołeczki,które uformowały się na jego policzkach.Blondynka nic nie odpowiadając potrząsnęła lekko głową nadal przypatrując się chłopakowi. Otrząsnęła się i odwróciła by odejść w stronę lady.
-Herbata raz - wyszeptała oddychając płytko.
Kiedy doszła już do lady przy której nadal stała brunetka nie zwracając na nią uwagi,jedynie pozostawiając zapisaną kartkę z zamówieniem,skierowała się w stronę zaplecza.Gdy już tam dotarła zamknęła za sobą ciężkie drzwi i kiedy była w zupełności pewna,że jest zupełnie sama podskoczyła do góry i krzyknęła.Po chwili uspokoiła się i uprzednie sprawdzając czy nikt jej nie słyszał wyszła z pomieszczenia i ponownie pojawiła się przy koleżance.
-Herbata  jest gotowa.-odezwała się i podała jej zamówienie.
-Dziękuję.-szepnęła i złapała za tacę z filiżanką herbaty."Raz kozie śmierć"-pomyślała i poszła w stronę stolika...Jego stolika.
-Herbata raz.-powiedziała,a kiedy ujrzała jego rozweseloną twarz,uśmiechnęła się.
-Dziękuję.-odparł zachrypniętym głosem i sięgnął po napój.-Może się dosiądziesz?-spytał,a w jego oczach zagościły iskierki nadziei.
Dziewczyna przez chwile wpatrywała się w jego zielone oczy.
-Przykro mi,jestem w pracy.-odpowiedziała i zabrała tacę kierując się z nią do lady gdzie w dalszym ciągu była Emily.
-Nie zgadniesz kogo właśnie obsługiwałam.-zaczęła i spojrzała na koleżankę,która z zaciekawieniem wpatrywała się w jej twarz.-Harry'ego Styles'a...-wyszeptała podekscytowana i spojrzała na reakcje Em.
Przez chwilę brunetka nie mrugała,a po jej sylwetce było widać,że wstrzymała oddech.-Gadasz?-powiedziała w niedowierzaniem.-I co?
-Zaproponował mi,abym się do niego dosiadła.-odparła z rumieńcem na twarzy.
-I nie przystałaś na jego propozycje?-spytała ze zdziwieniem na twarzy.
-Jestem w pracy.-odparła cicho i spuściła głowę zerkając w stronę stolika Harry'ego,który również bacznie jej się przyglądał,popijając swoją herbatę.
***
-Dziękuję,że przyszłaś.-powiedziała Em zbierając naczynia z ostatniego stolika.
-Przestań.Nie mogłam odmówić,a w domu i tak bym leżała i nic nie robiła.-oznajmiła i posłała jej szeroki uśmiech wycierając stolik obok.
-Uff....-to już wszystko,westchnęła brunetka.
-Leć do domu,ja zamknę.-zadeklarowała się Kathy.
-Ale na pewno?Nie chcę Cię wykorzystywać,ani nic z tych rzeczy...Ja mogę zamknąć..-plątała się w zdaniach.
Kathy cicho zachichotała i zabierając z blatu torbę koleżanki podała ją jej i popędziła w stronę drzwi.
-Nie martw się,przecież to tylko 10 minut więcej,dam radę.A ty leć,bo widzę,że zaraz padniesz.-oznajmiła i stanęła naprzeciw niej.
-Dziękuję kochana,dobranoc.-pożegnała się Emily i wyszła z restauracji.
Kate pognała w stronę baru i odstawiła resztę kieliszków i filiżanek jakie leżały na blacie do odpowiednich półek.Gdy skończyła poszła do magazynu i wieszając na odpowiedni wieszak fartuch skierowała się do następnego pokoju po swój płaszcz i torbę.Kiedy gotowa do wyjścia wyszła z pomieszczenia pogasiła wszędzie światła i stojąc przy dużym,szklanym wejściu wbiła kod alarmu i szybko wyszła.
Zaciągnęła się nocnym powietrzem,które ją otulało i skierowała się w stronę przystanku autobusowego.
Gdy dochodziła do wyznaczonego miejsca poczuła przeszkodę na swojej drodze i upadła na chodnik.
-Aaa....-cichutko zawyła.
-Przepraszam,poczekaj pomogę Ci wstać.-usłyszała znajomy głos i już po chwili z jego pomocą stała i masowała dół pleców.-Wybacz...liczyłem,że mnie zauważysz...
-Dzięki, i zaraz... co?-spytała zdezorientowana i spojrzała w twarz swojego "oprawcy".Jej oczy ponownie tego dnia przybrały rozmiarem pięciozłotówki,a oddech zapomniał o swoim istnieniu.
-Oddychaj,Kathy.-zachichotał i spojrzał jej w oczy.
-Ty znasz moje imię?Skąd?-dopytywała z rumieńcem na twarzy.
-Mógłbym powiedzieć,że to przeznaczenie,czy coś w tym stylu,ale powiem,że widziałem twoje imię na tym czarnym fartuszku,który nosiłaś.-oznajmił i puścił jej oczko.
-Ohh... no tak.-odpowiedziała i lekko walnęła się w czoło za swoją głupotę.-A tak zmieniając temat,co ty tu robisz?
-Szczerze?-zapytał i spojrzał na Kathy,która kiwała twierdząco głową.-Pomyślałem,że jeśli już nie jesteś w pracy to porozmawiamy i... poznamy się.-odparł i uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów i dołeczki.
~*~
Nadeszła dwudziesta. Nita położyła spać małą Nelly i odwróciła się by wyjść z pokoju. Rozejrzała się po domu, jednak rodziców dziewczynki jeszcze nie było. Usiadła więc na kanapie i włączyła telewizor. Gdy już przysypiała, ktoś wszedł do salonu. Zerwała się z kanapy wyłączając przy okazji telewizor.
-Dobrze, że już państwo są. Nelly śpi. - powiedziała i spojrzała na postać stojącą w drzwiach. Nie była to pani Crosswood, ani jej mąż. W progu stał nastoletni chłopak, mniej więcej w jej wieku. Miał lekko rozczochrane blond włosy, a jego niebieskie oczy patrzyły rozbawione na dziewczynę. Opierał się nonszalancko o ścianę i włożył ręce w kieszenie długich, kremowych spodni.
-Kim jesteś? - spytała dziewczyna podejrzliwie.
Chłopak zmrużył oczy.
-Nie znasz mnie? - uniósł brwi, i po jego minie widać było, że jest zdziwiony.
-Skąd mam cię znać? - spytała dziewczyna zrezygnowanym tonem. - Jestem tutaj tylko opiekunką.
-Ah tak. Ty jesteś Nita. - chłopak pokiwał głową ze zrozumieniem. -Jestem Niall Horan. Victorie to moja ciotka.
-Oo. Jesteś kuzynem Nelly. - Nita klasnęła w ręce i uśmiechnęła się. Podeszła do niego i wyciągnęła ku niemu dłoń. -Miło mi cię poznać.
Niall uścisnął jej delikatnie dłoń i uśmiechnął się uroczo.
-No to co, mogę już iść? - spytała Nita i złapała torebkę.
-Jeśli chcesz... Chociaż nie masz upoważnienia wychodzenia, kiedy ciotki nie ma. - ironia w uśmiechu chłopaka była ledwo widoczna.
-Ale ty tu jesteś... - zaczęła zdziwiona dziewczyna unosząc brwi, ale blondyn jej przerwał:
-Nie wiesz, czy mam prawo z nią zostać. Może jestem seryjnym zabójcą, a moja ciotka mnie nienawidzi?
Nita pokręciła głową i ponownie usiadła na kanapie tyłem do chłopaka. Założyła ręce na piersi i nie odzywała się, póki nie usłyszała jak podchodzi.
-Wiem, że twoja ciotka nie miałaby nic przeciwko. Inaczej nie byłoby cię tu. - fuknęła, a gdy usiadł obok niej, zamknęła oczy.
-Może masz rację. - odpowiedział tajemniczo i zaśmiał się cicho. Nita otworzyła oczy i spojrzała na niego.
Blond włosy... Niebieskie oczy... Turkusowy t-shrt i te spodnie... Buty Nike... Coś jej to przypominało.
-Już wiem! - krzyknęła i odwróciła się ku niemu całym ciałem. -Jesteś z One Reaction!
Wybuch śmiechu chłopaka zbił ją z tropu. Zmarszczyła czoło i czekała aż skończy.
-Blisko. - odpowiedział trzymając się za brzuch. -One Direction.
Nita pstryknęła palcami.
-Boom. - mruknęła i westchnęła. Chłopak na jej reakcję parsknął śmiechem. W tym momencie weszła pani Crosswood. Nita od razu wstała.
-Oh, Niallerku! - kobieta podbiegła do niego i przytuliła go mocno. Rozczochrała mu włosy mocniej niż miał, i zwróciła się do Nity.
-Nelly śpi. - powiedziała dziewczyna i złapała torebkę. -Do jutra.
-Do widzenia, dziecko. - powiedziała przyjaźnie i zwróciła się ku chłopakowi.
Nita wyszła i skierowała się ku swojego domu. Gdy weszła, Kathy już tam była. Krzątała się w kuchni i robiła kanapki.
-Cześć. - powiedziała gdy ujrzała swoją przyjaciółkę w drzwiach. Na jej twarzy był uśmiech, który ciężko pomylić ze zwykłym. Ona była po prostu rozpromieniona. Biło od niej ekscytacją i zadowoleniem, a jej policzki były zarumienione.
-Ej, co się stało? - spytała Nita i podeszła do kuchenki by włączyć wodę na herbatę. Nie od razu uzyskała odpowiedź. Musiała trzepnąć dziewczynę w ramię. -No mów.
-Poznałam Harry'ego Stylesa! - pisnęła i odłożyła nóż rzucając się na przyjaciółkę.
-Ej! Dusisz!
-Przepraszam... Po prostu nie mogę się uspokoić. - powiedziała machając rękoma przed twarzą. -On wszedł do restauracji, i ja obsługiwałam jego stolik, i potem czekał na mnie przed restauracją, żeby mnie poznać. Rozumiesz? POZNAĆ! - wydarła się i złapała Nitę za ramiona mocno nią potrząsając.
-Jezu, Kathy wyluzuj się! - zaśmiała się dziewczyna i wywróciła oczami. -Pokaż mi to swoje Direction. Zdjęcie, plakat... Cokolwiek.
Blondynka od razu pobiegła do swojego pokoju i przyniosła ogromny plakat chłopaków rozkładając go na stole. Nita przyjrzała się obrazkowi i rozpoznała blondyna.
-A ja poznałam tego. - wskazała na niego i spojrzała kątem oka na Kathy.
-W jaki sposób poznałaś Horana? - blondynka otworzyła szeroko oczy.
-Jest siostrzeńcem pani Crosswood. Kuzynem Nelly.
Kath wybuchnęła śmiechem.
-Założę się, że go nawet nie rozpoznałaś.
Brunetka pokręciła głową.
-Zdziwił się. - rzuciła i wyłączyła zagotowaną wodę.
-Oczywiście, że się zdziwił. One Direction są znani na całym świecie. -parsknęła Kat.
-Jak widać nie na całym. - odpowiedziała Nita zalewając dwie herbaty
Kathy wywróciła oczami i położyła na stół talerz z kanapkami, po czym obie rozpoczęły kolację.

_____________________________________________________________

Mamy rozdział V!!! Zadowoleni z niego?
Tak jak obiecałyśmy, są trzy komentarze, jest rozdział. Miałyśmy z nim niezły problem... Taka blokada. Wiecie o co chodzi.
No ale nie zawiodłyśmy Was, prawda?


W każdym razie, nie będzie więcej szantaży :D
Szósty rozdział... Może szybciej niż piąty.
Miło by było, gdybyście jednak napisali... Na asku, tt czy w komentarzach.
Jeśli chcecie być powiadamiani, to piszcie swoje nicki do twittera :>


Pozdrawiamy
Julka&Caroo

czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział IV

Nadszedł poranek. Nita wstała prawie o świcie i jak bomba wpadła do pokoju Kathy.
-Wstawaj! - krzyknęła i zerwała z dziewczyny kołdrę.
-Jeju, Nita! - jęknęła blondynka i odwróciła się tyłem do okna.
-Wstawaj - powtórzyła. -Dziś mamy rozmowy o pracę.
Kathy niechętnie zwlokła się z łóżka i wypchnęła koleżankę za drzwi. Wybrała ciuchy i poszła do łazienki. Ujrzała Nitę schodzącą po schodach.
W momencie, gdy Kate brała prysznic, brunetka zrobiła śniadanie. Smażone jajka z mizerią niosły zapach po całym domu.
-Jak pysznie pachnie. - Kathy z wilgotną i rozczochraną głową weszła do kuchni.
Po zjedzeniu śniadania dziewczyny zabrały dokumenty i obdzwoniły wszystkich najbliższych pracodawców. Wyszły z domu jeszcze przed trzynastą.
Jeździły po Londynie i za każdym razem komuś coś nie pasowało i prace były dla jednej osoby. W końcu podjechały autobusem pod jakiś bar. Spodziewały się jakiejś stęchłej spelunki, jednak bardzo się pomyliły. Był to bar połączony z restauracją w nowoczesnym stylu i wieloma gośćmi. Dwie kelnerki wirowały między stolikami wyraźnie zmęczone.
Dziewczyny podeszły do baru.
-My w sprawie pracy. - odezwała się Nita.
Barman uśmiechnął się i zaprowadził je do biura.
Mężczyzna miał około trzydziestki. Był uśmiechnięty i przyjazny. Sprawił, że żadna z nich się nie stresowała tym spotkaniem.
-Tylko jest jeden problem. - westchnął mężczyzna i potarł czoło. - Tylko jedna dostanie tu pracę.
-Kathy - powiedziała szybko Nita.
-Poczekaj - zaczęła blondynka, ale nie dane jej było skończyć.
-Zostało jeszcze jedno miejsce z pracą. Ja sobie poradzę. - Nita wstała i uścisnęła dłoń właścicielowi. -Do zobaczenia. - puściła oczko do Kate i wyszła z gabinetu.
Gdy Kathy załatwiała sprawy formalne, Nita ruszyła w stronę adresu podanego w gazecie, i ostatniego miejsca gdzie mogła dostać pracę.
Kiedy już dotarła na miejsce dech jej zaparło.
Stała przed bramą pięknej willi. Była pomalowana na biało-kremowo, z brązowym dachem i miała ogromne okna, które zasłonięte były prostymi firankami. Ogród zachwycał różnorodnością drzewek, krzewów i kompozycji kwiatowych. Zza domu słychać było szum oczka wodnego i szelest liści.
Nita spojrzała na domofon. Zadzwoniła i nad guzikiem ujrzała nazwisko : Crosswood.
-Nie znam. - mruknęła pod nosem i usłyszała dźwięk podnoszonej słuchawki.
-Tak słucham? - z domofonu wydobył się kobiecy głos.
-Ja w sprawie pracy.
Bramka natychmiast się otworzyła. Nita weszła i podeszła do drzwi.
Otworzyła je kobieta w ciasnym blond koku i w plisowanej spódniczce w komplecie do żakietu.
-Witaj. Ty jesteś Nita, zgadza się?
Brunetka pokiwała głową. Weszła do środka i uśmiechnęła się nieśmiało.
-Zapraszam cię do gabinetu.
Wspólnie przeszły przez salon i znalazły się w wspomnianym gabinecie. Kobieta usiadła do biurka i gestem nakazała Nicie zrobić to samo.
-Nazywam się Veronica Crosswood. Jak wiesz, potrzebuję młodej, pełnej energii, ale przede wszystkim uczciwiej i pracowitej dziewczyny do opieki nad moją córką. Najpierw opowiedz o sobie i czemu chcesz tu pracować.
Nita wciąż przestraszona błądziła wzrokiem między twarzą kobiety a swoimi dłońmi. Nie lubiła opowiadać o sobie. Wzięła głęboki wdech.
-Nazywam się Nita Leander. Mam siedemnaście lat. - zacięła się na chwilę. -Jestem żywiołową osobą, ale i odpowiedzialną. Otwarcie i optymistycznie podchodzę do życia. Nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć. - otarła ręką czoło.
-Dlaczego chcesz tu pracować? Dlaczego akurat jako opiekunka?
-Mieszkam z koleżanką i musimy zarobić na utrzymanie domu. Kocham dzieci, dlatego myślę, że to będzie praca idealna.
Pani Crosswood wyjęła z biurka dwie wypisane kartki i podała je Nicie.
-Przeczytaj to i podpisz.
Dziewczyna zaczęła czytać warunki.
-Mi pasuje. - odpowiedziała i podpisała zgodę.
-Zaprowadzę Cię do pokoju małej,
Obie wstały i pani Crosswood ruszyła w stronę schodów. Nita szła za nią jak cień. Po chwili otworzyła drzwi.
Oczom nastolatki ukazał się pokój, który wszystko miał różowe. Ściany, meble, zabawki i dodatki w różnych odcieniach. Na środku siedziała mała czarnowłosa dziewczynka. Bawiła się lalką i odwróciła głowę gdy usłyszała otwierane drzwi. Miała ogromne brązowe oczy i szeroki uśmiech. Nie wstała, tylko przeniosła wzrok ponownie na zabawki.
-To Nelly. Ma trzy lata. Jest spokojna, ale musisz z nią chodzić na najbliższy plac, bo tam zawsze się wybiega.
Nita pokiwała głową. Podeszła do dziewczynki i usiadła obok niej.
-Cześć. Mam na imię Nita. - dziewczynka odłożyła zabawki i spojrzała na nią. -Masz bardzo ładną lalę. Mogę zobaczyć? - spytała delikatnie, na co dziewczynka przyjrzała jej się uważnie i po chwili podała zabawkę.
-Ta ma na imię Lucy. To moja ulubiona.
-Śliczne imię dla niej wybrałaś. - Nita pochwaliła dziewczynkę i oddała jej lalkę. -Masz naprawdę śliczny pokoik. - dodała rozglądając się. Nelly wstała i usiadła jej na kolanach. Podała inną lalkę i powiedziała, że ma ją uczesać.
Tak minęła godzina. Nita i Nelly układały lalki, przebierały je i czesały w różne fryzury. Około dziewiętnastej przyszła pani Crosswood i powiedziała, że Nelly musi iść spać, a Nita wracać do domu. Z niechęcią dziewczynka puściła opiekunkę i zaczęła chować zabawki.
Nita wyszła z pokoju i razem z panią Crosswood ruszyła w stronę drzwi wyjściowych.
-Mała cię polubiła. - odezwała się kobieta. -Masz dobry start. - uśmiechnęła się ledwo zauważalnie.
~*.*~
Nita wróciła do domu i rzuciła się na kanapę. Siedząca na fotelu Kate spojrzała na nią.
-Co jest? Masz tą pracę? - spytała unosząc brwi.
Brunetka pokiwała głową.
-Codziennie od siódmej do dwudziestej.
Kathy otworzyła szeroko oczy.
-Czemu się na to zgodziłaś? Ja też od siódmej, ale do trzynastej.
Nita zaśmiała się i wzruszyła ramionami.
-Mi to pasuje. Nelly jest cudowną dziewczynką. Idę się wykąpać. - otarła spocone czoło i poszła do góry.
Kathy jeszcze przez chwile wpatrywała się w oddalającą postać dziewczyny,jednak gdy straciła ją z pola widzenia skierowała swój wzrok z powrotem na duży plazmowy telewizor.
~*.*~
Blondynka bacznie przypatrywała się w ekran dopóki nie usłyszała kroków,które pochodziły ze schodów.
Kiedy odwróciła w tę stronę głowę w wejściu ujrzała brunetkę,która między nami wyglądała na bardzo zmęczoną.
-Dziś ja robię kolację,kochana.-zaczęła.-Widzę,że nie wyglądasz za dobrze.-dodała i posłała jej szeroki uśmiech.
-Kwestia przyzwyczajenia...A kolację chętnie zjem,jestem głodna.-odparła,a po pomieszczeniu rozległ się odgłos burczącego żołądka.
-Hhahaha,widzę,że twój brzuch daje o sobie znać,lecę do kuchni.-powiedziała chichocząc i skierowała się w jej stronę.Za to brunetka zajęła jej wcześniejsze miejsce i ułożyła się wygodnie na kanapie.
~*.*~
-Nita!Gotowe!-krzyknęła Kathy i położyła górę tostów na stole.Już po chwili w kuchni znalazła się dziewczyna i szybko zasiadła do stołu.
-Mmmm...pięknie pachnie.-powiedziała i złapała za jednego tosta.Tak samo uczyniła blondynka.
-A tak w ogóle jak było w pracy?-spytała i ugryzła kolejny kawałek "kanapki".
-Nic szczególnego,dostałam kilka kartek papieru do zapoznania się i podpisu,dowiedziałam się,że jutro dostanę firmową koszulkę,którą będę musiała nosić.-zakończyła wypowiedź i złapała za kolejnego tosta.
-Mam nadzieję,że ci się spodoba.-powiedziała  uśmiechem,zajadając kolację.
-No właśnie..My tutaj gadu gadu o mnie,a jak u ciebie?-zapytała i patrzyła z zaciekawieniem w jej stronę.
-Będę opiekować się trzy letnią dziewczyną o imieniu Nelly.Spędziłam z nią dziś trochę czasu i muszę przyznać,że to na prawdę urocze dziecko.-stwierdziła,wstała od stołu i zapakowała naczynie do zmywarki.
-Dzięki,ale jestem padnięta.Idę spać,żeby mieć siły na jutro.-dopowiedziała i puszczając buziaka w powietrzu ruszyła po schodach do swojego pokoju.
Kathy również odłożyła swoje naczynie i skierowała się do sypialni.Gdy dotarła na miejsce ułożyła się wygodnie na swoim łóżku,nastawiła budzik na godzinę 5.30 i powitała krainę marzeń....
~*.*~
Dryń!Dryń!Dryń!
W pokoju Kathy rozbrzmiał wszystkim znany dźwięk,na co blondynka zareagowała ciężkim westchnieniem.
Lekko uderzyła w urządzenie,które już po chwili przestało dzwonić.Dziewczyna ziewając przeciągnęła się na łóżku i powolnym krokiem skierowała się w stronę pokoju siostry.
Nie pukając weszła do pomieszczenia i z cwaniackim uśmiechem skoczyła na łóżko brunetki.
-Wstawaj!Wstawaj!Czas do pracy!-krzyczała i skakała po jej łóżku.
Niezadowolona i zaspana Nita zakryła głowę poduszką i z zaciśniętymi oczami wymruczała coś pod nosem.
-Odejdź.-wypowiedziała to powoli,szczelniej zakrywając się kołdrą.
-Nita! Spóźnisz się jak nie wstaniesz.Czekam na ciebie na dole.Nie martw się śniadaniem,zrobię je.-powiedziała pełna już entuzjazmu i wyszła z pokoju.
Nita podniosła się do pozycji siedzącej i rozejrzała po sypialni.Jej wzrok stanął na zegarze,który wisiał na jednej ze ścian.Cicho westchnęła i wstała z łóżka.Z szafy wyjęła zestaw na dziś i poszła do łazienki.

Gdy blondynka skończyła już robić kanapki w przejściu zauważyła Nitę,która była już w pełni gotowa.
-Dopiero mnie budziłaś,a sama w rosole?-spytała cicho się śmiejąc i zasiadając do stołu.
-Mam jeszcze godzinę,po śniadanku pójdę się ubrać.-odparła i złapała za kanapkę.
Cały posiłek minął im w ciszy.Gdy obie już zjadły Nita pozbierała naczynia,a Kathy pobiegła na górę.
Kiedy dotarła już do pokoju z szafy wyjęła kilka ubrań na dziś i skierowała się do łazienki.
Gdy gotowa już wyszła z pomieszczenia zbiegła po schodach na dół.
W salonie ujrzała brunetkę,która leniwie przerzucała programy telewizyjne,jednak zaprzestała gdy zauważyła,że dosiadła się do niej Kate.
-Gotowa?-spytała i posłała jej lekki uśmiech.
-Tak.Jeszcze tylko buty i wychodzimy.-odparła i skierowała się do przedpokoju.Tak samo uczyniła Nita.
Kiedy blondynka zamykała drzwi ich domu,obie ruszyły w stronę bramki.
-Miłego dnia.-powiedziała brunetka i przytuliła Kathy.
-Nawzajem.-odparła brunetka i odpowiedziała na gest,koleżanki.
Gdy już oderwały się od siebie każda ruszyła w swoją stronę..
~*.*~
-Kathy!Jesteś.I to przed czasem.-krzyknął jej nowy pracodawca,gdy ujrzał blondynkę wchodzącą do baru.
-Witam pana.-powiedziała i posłała mu przyjazny uśmiech.
-Na zapleczu czeka na ciebie twój strój.Zaprowadzi cię tam Jim.Jak i również pokaże co i jak.Dlatego gdybyś miała jakieś pytania kieruj je do niego.-zakończył z uśmiechem i skierował się w stronę biura.
Kate podeszła do baru i przywitała się z barmanem.
-Jak już się dowiedziałaś jestem Jim.Ja tutaj pokaże ci czym masz się zajmować itp.A teraz chodź zaprowadzę cię na zaplecze.-oznajmił i razem ruszyli w jego kierunku.
Gdy na blondynce spoczywała firmowa koszula razem z chłopakiem skierowali się z powrotem w stronę baru.-Dzisiaj nie będziesz musiała obsługiwać kasy.Zajmiesz się obsługiwaniem stolików.Ważne abyś była miła dla klientów.Tutaj..-zaczął i zabrał mały notes z blatu.-masz notesik,na którym będziesz zbierała zamówienia.Gdy już je zbierzesz kierujesz je do mnie,dobrze?-skończył i spojrzał prosto na dziewczynę.
-Jasne.Zapamiętam.-odpowiedziała na co na twarzy Jim'a pojawił się uśmiech.
-No to super.A teraz podejdziesz ze mną do tamtego stolika.-wskazał gestem na jeden ze stołów,które znajdowały się w rogu sali.-I zbierzesz zamówienie.
-Nie ma sprawy.-odparła i skocznie ruszyła w wyznaczonym kierunku.
-Witam.Nazywam się Kathy i dziś będę państwa kelnerką.-zaczęła i spojrzała na Jima,który stał tuż za nią.
-Witam serdecznie,ale muszę państwa powiadomić iż Kate jest nowa i z góry przepraszamy za wszystkie niedociągnięcia z jej strony.A teraz przepraszam,ale muszę wracać.-zakończył i skłonił się w kierunku rodziny,która siedziała przy stoliku.
-A więc... co podać.?-spytała i nerwowo przeczesała włosy,dłonią.
~*.*~
Gdy Nita dotarła na miejsce tak samo jak poprzedniego dnia wcisnęła dzwonek,jednak tym razem nie usłyszała głosu kobiety w słuchawce.Od razu otworzyła się przed nią furtka.
-Witam cię Nito.-zaczęła kobieta,która tym razem ubrana była w granatową marynarkę i spodnie,a jej włosy swobodnie okrywały ramiona.
-Dzień dobry pani  Crosswood.-przywitała się z uśmiechem,a kobieta zaprowadziła ją do dobrze znanego jej już pokoju.Kiedy otworzyła przed nią drzwi Nelly siedziała na podłodze i układała wieżę z kolorowych klocków.
-Cześć Nelly.-powiedziała z radością Nita na co dziewczyna zareagowała głośnym okrzykiem radości.
-Dobrze,ja Was tu zostawię.Zaraz muszę iść do pracy.Nito pamiętasz,aby wyjść z Nelly na plac?-spytała i spojrzała na brunetkę.
-Oczywiście.
-W razie jakichkolwiek problemów na lodówce zostawiłam swój numer i listę wiadomości, które musisz wiedzieć..-powiedziała i posyłając córce buziaka wyszła z pokoju.
-To co chcesz dziś robić,mała?-zapytała Nita i uklęknęła przed dziewczynką.
-Możemy pobawić się klockami.-odparła z szerokim uśmiechem i wskazała na budowlę.
-Dobrze.-zakończyła i usiadła obok Nelly. Przez chwilę Układały klocki w milczeniu, lecz po chwili trzylatka wstała.
-Chcę do parku. - zażądała i pociągnęła Nitę lekko za bluzkę.
-Dobrze, dobrze. - zaśmiała się i wstała. Złapała dziewczynkę za rączkę i zeszły na dół.

-Ufff.... Jaka ty skoczna jesteś.-powiedziała łapiąc oddech,zdyszana Nita.Na co dziewczyna odpowiedziała głośnym śmiechem i pobiegła do swojego pokoiku.Za to brunetka ruszyła w stronę kuchni,gdzie podeszła do lodówki,na której wisiała karteczka od pani Crosswood.Dziewczyna złapała ją i poczęła czytać.
-Nelly?!-krzyknęła,a po chwili obok niej znalazła się mała dziewczynka.-Co chcesz zjeść?
-Ciastka!-wykrzyczała i zaczęła skakać po pomieszczeniu.
-Może frytki?Mama napisała,że bardzo lubisz.-powiedziała,a Nelly usiadła do stołu i pokiwała wesoło twierdząco głową.-A ciastka zjemy po obiedzie.-dodała i puściła małej oczko,na co zareagowała śmiechem.
~*.*~
Kiedy Kathy stała przy barze i zapisywała notatki,o które poprosił Jim,poczuła jak ktoś szturcha ją lekko w ramię.
-Obsłuż stolik numer 35,ja idę na przerwę.-powiedziała Emily z uśmiechem.
-Dobrze.-odparła blondynka i łapiąc za notesik skierowała się do stolika.Nie patrząc na zasiadających tam ludzi...

-Kate,możesz już iść do domu.Twoja zmiana się skończyła.-powiedział Jim,gdy zauważył blondynkę,która zbierała naczynia ze stolika.
-Jej to już 13.00? Strasznie szybko minęło.No dobrze,skończę i będę lecieć.-odparła i spojrzała na chłopaka,który tym razem stał obok i przyglądał się jej z zaciekawieniem.
Gdy dziewczyna zebrała już wszystko i kierowała się w stronę kuchni usłyszała za sobą głos bruneta.
-Jeśli chcesz mogę cię odwieść.-zaproponował,a Kathy odwróciła się do niego.
-Dziękuję,ale...dam sobie radę.-powiedziała z uśmiechem i wkroczyła do pomieszczenia.
Kiedy przebrana już wyszła,obok baru zauważyła Jima.
-To może jednak?-zapytał.
Dziewczyna nie chcąc słuchać dalszych próśb postanowiła się zgodzić, uśmiechając pod nosem.

______________________________________________________________
Cześć !

No więc... ROZDZIAŁ IV ;D Podoba się? Mamy nadzieję... Trochę ciężko się go pisało, ale może coś wyszło :) liczymy na komentarze. Jak na razie nie wiele osób pisze, ale to nic :>
Dziękujemy osobom, które jednak napisały, by dodać nam otuchy. Naprawdę wiele to dało, przede wszystkim uśmiechu i ciepłego serca.
Hmm, One Direction? Już w następnym rozdziale ! Zrobimy coś w stylu wymuszania komentarzy? Haha, okej. Więc jeśli będą trzy komentarze pod tym postem, dodamy rozdział V z chłopcami... Do roboty! Mamy już ponad 300 wyświetleń. Wiemy, że dacie radę.

Pozdrawiamy
Julka&Caroo

piątek, 31 maja 2013

Rozdział III

Wsiadając do samolotu, każda z nich miała inne uczucia. Nita była podekscytowana nową przygodą, i samodzielnym życiem, za to Kathy była przerażona. Mimo, iż pochodziła z daleka i już brała udział w przeprowadzce, to wciąż się bała. Tylko sama nie wiedziała czego. Sama sobie na to pytanie próbowała odpowiedzieć cały lot, jednak na niewiele zdały się jej wysiłki. Wciąż tkwiła w pustce, jaką tworzyły jej uczucia.
Gdy wysiadły z samolotu, trochę szumu wokół walizek i po chwili stały już pod lotniskiem czekając na taksówkę. Jechały pół godziny, aż w końcu stanęły przed średniej wielkości domku jednorodzinnego. Ogród był bardzo zadbany, jakby poprzedni właściciele spędzili nad nim cały swój wolny czas. Wielkie żywopłoty, cudowne kolorowe kwiaty, i to wszystko komponowało się idealnie.
Nita wyjęła klucz z kieszeni i otworzyła drzwi.
Dom był już umeblowany i wykończony. Może nie każdemu podobałoby się mieszkanie w czymś, czego nie zrobiło się samemu, ale obu dziewczynom cały wystrój się podobał. Salon był w kolorach kremowo-brązowych: kanapa, dwa fotele, ława, zasłony, komoda i wszelkie dodatki. Jeszcze z korytarza można było wejść do łazienki, która raziła kolorami niebieskimi i białymi. W prawym rogu stał prysznic, obok niego toaleta, a na przeciwko wanna z umywalką.
Na wprost drzwi do łazienki, były duże szklane drzwi do kuchni. Kuchnia była jak kuchnia. Ciemnobrązowe szafki, kuchenka i srebrna lodówka. Na środku stał stół na cztery osoby.
Dziewczyny znów złapały walizki i poszły schodami do góry. Wszystkie drzwi były otwarte, i Nita od razu poznała gdzie jest jej, gdy ujrzała różowo-turkusowe wnętrze. Poleciała z walizką do pokoju by rozpakować kartony i ciuchy.
Kathy minęła drzwi od wspólnej łazienki i weszła do pokoju, który od razu wydawał się jak stworzony dla niej.Miał granatowe ściany w czym jedna była biała,aby nadać delikatność całemu wnętrzu,za to następną pokrywała tapeta z krajobrazem Londynu.Meble jakie się tam znajdowały również były w odcieniu biało-szarym.Zasłony,które otulały okna były jasno filetowe,zaś rolety w tym samym lecz ciemnym odcieniu.
Wszystkie dodatki pasowały idealnie,a cały pokój urządzony był w jednym stylu,w którym dominował Londyn.Pościel jaka swobodnie leżała na łóżku była pokryta wzorem flagi miasta.Kathy z zachwytem przypatrywała się całemu wnętrzu.Mimo,że pokój mógł wydawać się ciemny dla niej był idealny.Lubiła takie klimaty.Szczęśliwa usiadła na łóżku i podtrzymując się na łokciach położyła się na nim.Widok jaki ujrzała sprawił,że jej oczy jeszcze bardziej zabłysły z radości.Otóż od rogów sufit był podwieszony i posiadał światełka punktowe,a w samym środku tego "kwadratu" znajdowała się tapeta przedstawiająca galaktykę.
Musiała przyznać,że pokój,który teraz jest tylko jej zrobił na niej wrażenie.Niczym nie równał się z tym w sierocińcu.Tutaj był dopracowany każdy szczegół...najmniejszy element..
Nagle do pokoju Kate wpadła Nita.
-Czuję się wolna! - zaśmiała się opadając na łóżko. - Co teraz robimy?
-Może poszukamy sobie pracy? - zaproponowała Kathy. - Musimy się same utrzymać.
Nita uniosła głowę.
-Jesteś taaka poważna. - westchnęła i usiadła. - Dobra, chodź, może znajdziemy coś w gazecie. - wstała i ciągnąc za sobą koleżankę, zeszły na dół.
Gdy dotarły już do salonu Nita złapała za gazetę znajdującą się na stole i razem z Kathy zasiadły na kanapie. Przez chwilę przeglądały oferty prac jakie się tam znajdowały,aż głos zabrała blondynka.
-Może ta?-spytała i wskazała palcem na interesującą ją ofertę.
-Taa?-odparła niepewnie Nita i przeczytała ogłoszenie.-poszukują kelnerek od 16 do 26 lat.
-Mamy 17,więc czemu nie.-odparła i spojrzała na koleżankę.
-Okeej..Możemy jutro się do nich przejechać i popytać.-odpowiedziała i ostatni raz spojrzała na gazetę.-Ale
mam jeden warunek.-powiedziała na co Kathy momentalnie zatrzymała swój wzrok na niej.-Jeśli jest to jakiś klub czy coś w tym stylu moja odpowiedź na przyjęcie tam pracy brzmi stanowczo nie.-skończyła i posłała przyjazny uśmiech.
-Dobra.-odparła i podały sobie dłonie.Po czym wybuchły śmiechem.
Przez chwile w pokoju zapanowała cisza,którą przerwała Nita.
-Może obejrzymy jakiś film?-spytała i zerknęła na blondynkę,która w odpowiedzi pokiwała twierdząco głową.Brunetka ruszyła w stronę kuchni,jednak Kathy pozostała na swoim miejscu.Mimo,że w części ten dom należał również i do niej,ciężko było jej się do tego przyzwyczaić gdyż nigdy nie była w takiej sytuacji.
A teraz? Teraz ma nową rodzinę,dom,siostrę...Wszystkie rozmyślenia,które kłębiły jej się w głowie zostały odepchnięte kiedy z pokoju obok usłyszała krzyk Nity.
-Mamy pełną lodówkę,więc nie musimy martwić się kolacją,ale nie ma POPCORNU!-zawołała z nutką przerażenia,na co z ust blondynki wydarł się cichy chichot.-Jak tutaj jechałyśmy widziałam przez okno sklep zaraz za rogiem.Jeśli chcesz mogę pójść kupić.-odkrzyknęła i ruszyła w stronę koleżanki.
-No pewnie.To ty leć po jakieś słodycze żelki na przykład i ten popcorn,a ja znajdę kilka filmów.-zaproponowała i zamknęła szafkę,w której jeszcze przed chwilą grzebała.Kathy przystała na tą propozycje.
Z racji tego,że na dworze było jeszcze ciepło płaszcz,który ze sobą przywiozła postanowiła pozostawić na wieszaku.Jednak gdy założyła już swoje buty i miała zamiar wychodzić przypomniała sobie,że nie posiada żadnych pieniędzy.Zrobiło jej się z tego powodu trochę głupio.Nie wiedziała co teraz ma zrobić.Postanowiła pójść do brunetki,jednak kiedy stanęła w progu wejścia prowadzącego do kuchni kompletnie nie miała pojęcia co ma powiedzieć.W tej samej chwili zauważyła ją Nita.
-Coś się stało?-spytała i podeszła do blondynki.
-Bo..Bo ja...Ja nie mam..-jąkała się i nie mogła złożyć żadnego sensownego zdania.
Dziewczyna patrzyła na nią wyczekująco i poprosiła,aby dokończyła.
-Nie mam jak zapłacić..-skończyła ze spuszczoną głową,a jej twarz oblał rumieniec.Nita od razu pożałowała,że dopuściła do takiej sytuacji.Było jej głupio,że Kathy była zmuszona do krępującej ją wypowiedzi.Karciła się w myślach za to,że nie pomyślała o tym wcześniej.
-Ymm...przepraszam.-wypaliła i podeszła do swojej torby,którą zostawiła na jednym z foteli w salonie.
-Masz tutaj moją,dopóki mój znaczy nasz tata nie prześle ci twojej.-podała kartę blondynce i posłała jej pocieszający uśmiech.
-Mo-Mojej.?-spytała zdziwiona i popatrzyła na brunetkę,która nadal wpatrywała się na nią.
-Nooo tak,twojej.-odparła i z powrotem wróciła do poprzedniego zajęcia.Kathy jeszcze chwile stała w tym samym miejscu,kiedy w końcu postanowiła ponownie udać się do sklepu.
Nita poszła do salonu i otworzyła szafkę stojącą pod telewizorem. Ujrzała dwa stosy filmów na dvd. Usiadła więc przed szafką i zaczęła przeglądać filmy.
Po chwili usłyszała odgłos otwieranych drzwi.
-Jestem! - głos Kathy rozbrzmiał w salonie.
-Dawaj żarcie! - zaśmiała się Nita i odwróciła głowę w stronę drzwi.
-Mam żelki, dwa pudełka popcornu, jakieś chipsy i czekoladę. - wymieniła Kate siadając obok dziewczyny.
-A potem całą noc będziemy siedziały w łazience. - zaśmiała się Nita i pokręciła głową. -Spójrz - rzekła wskazując ułożony przez siebie stosik filmów. - Wybierz jakiś, bo ja nie zbyt wiem który z nich jest najlepszy. Wybrałam te które słyszałam, że są dobre.
Kathy wzięła do ręki pudełko.
-Duży wybór. - zaśmiała się i zaczęła czytać tytuły.
Samo wybieranie dobrego filmu,który zaciekawiłby obie strony zajęło im sporo czasu,jednak po chwili obok nich leżały 3 wybrane przez nie płyty.
-Hymm...-zaczęła Nita i złapała się teatralnie za brodę robiąc tak zwaną minę myśliciela.-To jest cięższe niż myślałam.-stwierdziła i zawiedziona opadła na kanapę.Kathy zabrała pudełka ze sobą i dosiadła się do dziewczyny.
-Przestań narzekać.-sprostowała i spojrzała na brunetkę,na której twarzy objawił się mały grymas.-Mamy teraz najprostsze zadanie.Wystarczy,że wybierzemy,który obejrzymy jako pierwszy.-skończyła i skupiła się na przedmiotach jakie trzymała w dłoniach.
-Może Ted'a?-zaproponowała prostując się Nita.
-Wydaję mi się,że lepiej jak zaczniemy od komedii romantycznej i skończymy na dobrym horrorze.-odparła
i wyszczerzyła się w stronę "siostry".Ta przez chwile myślała i ponownie skierowała swój wzrok w stronę towarzyszki.
-Czyli sugerujesz,żeby zacząć od "P.S I love you",później włączyć "Ted'a",a na końcu"Paranormal Activity 4?-zakończyła i spojrzała na blondynkę,która w odpowiedzi pokiwała głową.-Dobra.-powiedziała i rzuciła w nią poduszką.-Ale ty robisz popcorn.-dopowiedziała i zachichotała widząc minę Kathy kiedy jej twarz miała bliskie spotkanie z miękkim przedmiotem.Kate również się cicho zachichotała,a kiedy Nita odwróciła się w stronę TV na swojej głowie poczuła lekkie uderzenie.Jak się okazało tą samą poduszką którą chwile temu obrzuciła koleżankę.-Ej?!-krzyknęła,jednak w odpowiedzi uzyskała jedynie melodyjny śmiech blondynki...
***
-Boże...jakie to było piękne.-podsumowała i podtarła chusteczką łzę,która spływała jej po policzku.
-Masz rację.-odparła i poczyniła ten sam gest co blondynka.
-Pamiętam jak oglądałam go z mamą.To był jej ulubiony film.Od tamtej pory..też i mój.-wyznała i lekko spuściła głowę.Nita nie wiedziała co ma w tej chwili zrobić.Nawet nie wyobrażała sobie jak ona by żyła po stracie najbliższych.Czy dałaby radę?Czy wytrzymałaby w takim miejscu jakim jest sierociniec.?
-Wiem,że myślisz nad tym co chcesz powiedzieć.Nie musisz.Pogodziłam się już prawie z tym,że jej już tu nie ma.-powiedziała na co Nita ogromnie się zdziwiła.Mimo,że nie wiele wiedziała o Kathy,mogła bez wahania stwierdzić,że to na prawdę mądra i uczuciowa dziewczyna.Tego była pewna.
-To może ja pójdę po kolejną kolejkę.-bardziej stwierdziła niż zapytała i ruszyła do kuchni.
Kiedy blondynki nie było obok Nita złapała się za głowę.Nie mogła pojąc swojej "głupoty".Musiała bardziej uważać na to co mówi i co robi przy Kathy.Przynajmniej na razie kiedy dopiero poznaję swoje nowe życie i przyzwyczaja się do niego.
***
-Hhahahahahah,boże to było genialne.!-krzyknęła cały czas się śmiejąc.
-Mózgojeby!-wykrzyczała brunetka i opadła na kanapę obok Kathy,na co blondynka zareagowała głośnym śmiechem.
-Okeej.Jest dopiero 22.00,więc teraz czas na  Paranormal Activity.-powiedziała i cwaniacko się uśmiechnęła.
-Włączaj!-pogoniła ją Kate i ponownie razem zasiadły na wygodnej kanapie okryte kocami....
***
-Jezu,nigdy więcej!-skomentowała blondynka i zakryła twarz dłońmi.
-Nie przesadzaj,było świetne.-odparła Nita i wstała z kanapy zabierając ze stolika puste miski i ruszyła w stronę kuchni.
-EJ!Nie zostawiaj mnie tu samej.-powiedziała i szybko zgarnęła resztę pustych opakowań i ruszyła za brunetką.
-Boisz się?-spytała i chytrze się uśmiechnęła.
Nita należała do tej grupy osób,na której byle jakie horror nie robił większego znaczenia.W sumie...w ogóle się ich nie bała..Nie to co Kathy.Ona była wręcz przerażona.Nie lubiła takiego gatunku filmów.Odkąd sięgała pamięcią pamiętała,że zawsze się ich bała.Mimo,że zdawała sobie sprawę z tego iż to tylko film,a jej wyobraźnia lubiła wyolbrzymiać fakty,wolała nie ryzykować na samotnej wędrówce po ciemnych korytarzach domu.
-Trochę.-szepnęła na co brunetka pokręciła głową.Nita zajęła się wrzucaniem brudnych naczyń do zmywarki,a Kate wrzucaniem śmieci do śmietnika.Kiedy obie skończyły swoją pracę,postanowiły,że pójdą spać gdyż jutro mają pojechać do miejsca z ogłoszenia i rozmawiać o przyjęciu tam  pracy...
____________________________________
Jest rozdział 3! Podoba się Wam.? :)Następny pojawi się niebawem. :)
Przypominam o twitterach bohaterek naszego opowiadania,gzie możecie z nimi porozmawiać itp. :)
Kathy-->https://twitter.com/KathyCook_
Nita-->https://twitter.com/NitaLeander
Pozdrawiamy xxx
Caroo&Julka

niedziela, 26 maja 2013

Rozdział ll

Dziewczyna zabrała swoją dłoń z jej ramienia i wyciągnęła ją ku niej,aby pomóc jej wstać z podłogi.Kathy z wahaniem przystała na tą propozycje i złapała za wyciągniętą do niej rękę i już po chwili stała na przeciw niej.Dziewczyny przez moment wpatrywały się w swoje twarze.Gdy po chwili na twarzy brunetki ponownie pojawił się przyjazny uśmiech,a z ust wydobyły się szokujące słowa.
-To Ciebie wybieram.-powiedziała co wywołało szok u tej drugiej.Jej oczy przybrały rozmiar pięciozłotówek,a usta rozwarły się w zdziwieniu.
-C-c-co?-odparła nie mogąc złożyć żadnego innego zdania.
-To ty odejdziesz stąd i wyjedziesz ze mną.-odpowiedziała wolniej i jej wzrok znowu skierował się na dziewczynę.Po policzku Kathy spłynęła łza szczęścia.Nie mogła uwierzyć w te słowa.Właśnie nadszedł ten moment,na który tak długo czekała.Będzie mogła opuścić sierociniec i pozostawić go w swojej dalekiej przeszłości.Nita widząc kolejną spływającą słoną łzę,mocno przytuliła do siebie blondynkę,która odwzajemniła uścisk.
Nastolatki wraz z dyrektorką ruszyły do wyjścia,jeszcze na moment zahaczając do pokoju Kate.Nie musiały na nią długo czekać gdyż ta zabrała z niego tylko płaszcz i torbę.Blondynka miała za sobą sprawę pożegnań,gdyż z nikim nie trzymała stałych więzi jakie mogłyby ją tu zatrzymać.Gdy były już za bramą sierocińca Kathy jeszcze na moment zerknęła na duży budynek,w których spędziła swoje ostatnie 7 lat życia.
Mimo szczęścia jakie nią targało jej oczy się zaszkliły co zauważyła Nita.Szybko poklepała ją pocieszająco po plecach i posłała przyjazny uśmiech.Blondynka go odwzajemniła jednak w jej wykonaniu przypominał bardziej smutny grymas niż tryskający radością uśmiech.Już po chwili cała ich trójka weszła do zamówionej wcześniej taksówki i odjechały.Cała droga minęła im w ciszy.Kathy wpatrywała się w oddalający krajobraz za szybą.Mimo,że w duchu ogromnie się cieszyła,nie umiała tego w tej chwili okazać.Już tak dawno nie zaznała szczęścia,a teraz?Teraz nie musiała udawać,że wszystko jest dobrze.Nie musiała nakładać na twarz sztucznego uśmiechu,który jej tak długo towarzyszył...
Gdy dotarły na miejsce kierowca szybko wysiadł z auta i otworzył przed nimi drzwi.Nita posłała mu dziękujący wyraz twarzy.Tak samo poczyniła Kate.Jednak kiedy jej oczy dostrzegły dom przed którym się zatrzymały ponownie przybrały kształt pięciozłotówek.Widząca to Nita zaśmiała się pod nosem z miny dziewczyny i wraz z dyrektorką ruszyły w stronę bramy domu.Tak samo uczyniła panna Cook.
Mimo,że Kathy była oszołomiona ogrodem i zewnętrznym wyglądem budynku w jakim przystało jej się znaleźć jej oczy prawie wyszły na wierzch gdy ujrzała jego wnętrze.Wszystko w środku było takie dopracowane.Wszystko grało ze sobą kolorystycznie i nic nie wyglądało na stare.W mieszkaniu panował porządek.Kiedy kobiety zdjęły obuwie,Nita wskazała dłonią salon,w którym mieli znajdować się jej rodzice.
Wszystkie ruszyły we wskazanym wcześniej kierunku i już po chwili przywitało ich uśmiechnięte małżeństwo.
Gdy każdy zasiadł już na wygodnych kanapach głos zabrała dyrektorka.Jednak Kathy jej nie słuchała.Jej
uwagę zwrócili jej nowi rodzice.Kobieta siedziała na przeciwko niej i wysyłała jej pocieszający uśmiech.
Miała średniej długości brązowe włosy,a oczy kolorem przypominały wiosenną trawę.Była ubrana w elegancką czarną,obcisłą spódnicę do kolan,białą koszulę,którą wpuściła do środka i granatową marynarkę.
Kiedy blondynka przestała przyglądać się rodzicielce Nity,jej wzrok powędrował w stronę mężczyzny.Miał
poważny wyraz twarzy.Jego oczy odcieniem przypominały szare chmury,które można było obserwować podczas burzy.Ubrany był w dokładnie wyprasowany,czarny garnitur,a na ręce miał srebrny zegarek.Nie
zdążyła przyjrzeć mu się dokładniej,ponieważ usłyszała swoje imię.
-Słucham?-spytała cicho i odchrząknęła.
-Pytałam się Kate czy masz jakieś pytania do państwa.-powtórzyła dobrze znana jej kobieta i posłała jej przyjazny uśmiech.Dziewczyna czuła,że teraz wszystkie pary oczu skierowane są w jej stronę.Szybko przełknęła ślinę i potrząsnęła głową,co miało oznaczać,że nie ma pytań.
-No dobrze skoro ty nic nie chcesz wiedzieć to odpowiesz na pytania państwa Leander's.-odparła i spojrzała wymownie na małżeństwo.
-Cześć jestem Leonnie.-zaczęła,poprawiając swoją spódnicę.-Może powiesz mi ile masz lat?-skończyła nie zrywając kontaktu wzrokowego.
Blondynka pośpiesznie przeczesała palcami swoje długie blond włosy i zebrała trochę powietrza,aby odpowiedzieć na zadane jej pytanie.-miesiąc temu skończyłam 17.
-A skąd pochodzisz?-tym razem odezwał się męski głos.
-Z Liverpool'u.-odparła cicho.
Małżeństwo widząc zdenerwowanie dziewczyny poprzestało na tych pytaniach i swój wzrok skierowali z powrotem na starszą kobietę.
-No dobrze Kathy.Teraz razem z państwem zajmiemy się sprawami formalnymi.-powiedziała do nastolatki i po chwili zaczerpnęła z powrotem powietrza i spojrzała na rodziców Nity.-Może dziewczynki mogłyby się udać do pokoju Nity?-spytała na co matka spojrzała na swoją córkę,a ta szczerze się uśmiechając złapała Kate za rękę i poprowadziła na górę.
Gdy znalazły się w pokoju nastolatki, Kathy aż się zdziwiła. Pokój był ogromny. Na przeciwko drzwi stało ogromne łóżko, przy prawej ścianie stała wielka szafa, a pod nią turkusowy dywanik. Biurko stało po lewej stronie i po jego obu stronach stały dwa krzesła. Meble były z jasnego drewna, a wszelkie dodatki typu: pościel, zasłony lampki i dywany były ciemno-różowo-turkusowe. Ściany pomalowane były na kremowo, a na nich były przeróżne kwiaty połączone ze sobą na wszystkich ścianach.
-Chcesz opuścić TO miejsce? - zaskoczona Kathy usiadła na łóżku.
-Co w tym dziwnego. W nowym domu zrobią mi identyczny. - zaśmiała się Nita i podeszła do szafy by zacząć pakować ciuchy do dwóch walizek.
-Bierzesz stąd wszystkie meble?
-Nie. - odpowiedziała Nita wciąż się pakując. -Te zostają tutaj, w nowym domu będą kupione takie same.
-Jesteś strasznie bogata. - stwierdziła Kathy i poczuła ukłucie zazdrości. -Do tego masz kochających rodziców.
Nita nie odpowiedziała na to. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Domyślała się, że Kathy nie miała łatwego życia, szczególnie w sierocińcu. Zrobiło jej się głupio, że pokazała jej jak mieszka.
-Ale teraz i ty będziesz bogata. - powiedziała w końcu i odwróciła się by wysłać uśmiech w stronę Kate.
-Będę się czuła głupio żyjąc za pieniądze twoich rodziców.
-Adoptują cię, czyli masz do nich takie samo prawo jak ja. - zaśmiała się Nita i zamknęła pierwszą walizkę. -Nie bierzesz nic ze sobą?
-Nie mam co - odpowiedziała Kathy wpatrując się w swoje paznokcie.
I znowu Nita skarciła samą siebie za głupotę.
-Wybacz. - wyszeptała z lekkim rumieńcem na policzkach.
-Nie przejmuj się. - Kate machnęła ręką. -Przyzwyczaiłam się do tego.
-Pomożesz mi spakować moje pierdółki do kartonów? - spytała Nita wstając i stawiając dwie walizki z ciuchami pod drzwiami.
-Jasne. - blondynka zeskoczyła z łóżka i podeszła do półeczki. Postawiła przygotowany karton na biurku i wzięła do ręki zdjęcie dwóch małych dzieci.
-Kto to? - spytała pokazując Nicie fotografię.
-Ja z moją siostrzyczką. - wyszeptała a w jej oczach pojawiły się łzy, które jednak nie popłynęły po policzkach.
Kate poczuła, że nie powinna się dopytywać, więc schowała fotografię delikatnie na dno kartonu.
Po godzinie pakowania wszystkiego co Nita chciała zabrać, zeszły na dół z walizkami i kartonem.
-Wszystko gotowe dziewczynki. Możecie wyjeżdżać. - matka Nity pocałowała obie dziewczynki w czoła.
-Pieniądze masz na koncie. Dzwoń jeśli chcecie więcej. - dodał jej ojciec, klepiąc córkę po ramieniu.
-Dziękuję. - wyszeptała Nita przytulając się do rodziców.
Kathy stała nie wiedząc co robić. W końcu pani Leander porwała ją w ramiona.
-Uważajcie na siebie. - wyszeptała
***
Gdy wszystkie bagaże Nity zostały z trudem zapakowane do taksówki,obie wraz ze zmęczonym kierowcą wsiadły do auta.Z domu gdzie mieszkali państwo Leander nie było daleko do lotniska.Już po 20 minutach dotarły na miejsce.Taksówkarz ponownie zmagał się z bagażami jakie wzięła ze sobą brunetka jednak wyjęcie ich zajęło mu mniej czasu niż włożenie ich.Nita wyjęła ze swojej torby portfel i wręczyła mu należną sumę pieniędzy ówcześnie dziękując mu.Dziewczyny razem ruszyły do wnętrza budynku.
Już po chwili znalazły się przy odprawach.
-Witam panie.W czym mogę pomóc?-spytała dość młoda kobieta.
-Mamy rezerwacje na lot do Londynu,godzina 18.00.-odparła poważnym,lecz miłym głosem brunetka.
-W takim razie poproszę pokazać rezerwację i paszporty.-zaczęła i spojrzała na nastolatki.-nazwisko?
Nita szybko wyciągnęła potrzebne rzeczy i podała kobiecie.-Leander.-odparła.
Ta jedynie zerknęła na otrzymane przedmioty i ściągnęła swoje brwi w wyrazie zamyślenia.
-Przepraszam,ale dostałam tylko jeden paszport.-sprostowała i spojrzała na Kathy.
Zakłopotana blondynka nie miała pojęcia co zrobić.Nerwowo przeczesała swoje długie blond włosy palcami i spojrzała na Nitę.Brunetka klepnęła się lekko w czoło i zwróciła do panny James co mogła wywnioskować po plakietce na jej koszuli.-zapomniałam wspomnieć,że mój,znaczy nasz tata przesłał do państwa dokumenty potrzebne do odprawy,gdyż paszport mojej siostry jest w trakcie wydawania.-oznajmiła i przyjaźnie uśmiechnęła się do kobiety.Ta jedynie odparła,aby chwile poczekały i ruszyła w głąb pokoju.
Czas w jakim czekały na dziewczynę spędziły w ciszy.Kathy nie miała pojęcia co ma powiedzieć.Przed krępującą rozmową wybawiła ją blondynka,która z powrotem wróciła do stanowiska,jednak tym razem w dłoniach trzymała plik dokumentów.
-Miała pani rację.Prosiłabym tylko o podpis.-powiedziała i podała długopis Kathy.Ta wzięła go i z kocią szybkością podpisała podany jej papier.Kobieta przyjaźnie się do nich uśmiechnęła i podała bilety wraz z dokumentem.-Miłego lotu życzę.-skończyła i zwróciła się do następnego klienta.
Uśmiechnięta Nita złapała Kathy pod ramię i razem ruszyły do kontroli bezpieczeństwa,aby mogły przejść dalej.Obie położyły bagaże brunetki na taśmę i stanęły przy jednym z ochroniarzy,aby mógł je przeszukać.
Mężczyzna gdy zakończył swoją pracę podał im bagaże i posłał ciepły uśmiech.Nastolatki nie zatrzymując się już,ani chwili dłużej ruszyły do kontroli granicznej.Nita pokazała swój paszport oraz dokumenty jakie wręczyła jej kobieta w odprawach.Starszy mężczyzna przez moment przypatrywał się podanym mu papierom jednak po chwili oddał je dziewczynie i wskazał ręką kierunek,w którym mają się udać.Brunetka
nie zatrzymując się poszła w tamta stronę,a Kate za nią.Razem zasiadły w hali odlotów i czekały na swój lot.
Nita pocieszająco uśmiechnęła się do Kathy i nabrała powietrza,aby coś powiedzieć.
-Jak się czujesz?-spytała.
-Pierwszy raz lecę samolotem odkąd trafiłam do sierocińca,więc... jestem podekscytowana.-odparła i nie zdążywszy nic więcej powiedzieć usłyszały komunikat w głośnikach.
-To nasz,musimy iść.-powiadomiła ją brunetka i łapiąc torbę ruszyły do wyznaczonej bramki.Gdy dotarły już na pokład samolotu Nita pewnie podała kobiecie kartę pokładową,a ta wskazała im ich miejsca.Obie ruszyły w tamtym kierunku i już po chwili zasiadły na wygodnych fotelach.Kathy były zachwycona wyglądem jaki reprezentował samolot.Dla obu właśnie w tym momencie rozpoczynał się nowy rozdział ich młodego życia.Dla obu wszystko co teraz będzie się dziać będzie nowymi doświadczeniami....

_______________________________________________________________
Mamy rozdział drugi!
Trzeci w trakcie pisania, doczekacie się go niedługo ;)
I jak Wam się podoba ?
Stworzyłyśmy zakładkę pod tytułem "SPAM" możecie w komentarzach dodawać linki do swoich blogów i krótkie opisy ;>
Jeśli czytasz=skomentuj --> to bardzo nam pomaga... jest motywacją do dalszego pisania ;)

Do przeczytania ;D
Caroo&Julka

piątek, 24 maja 2013

Rozdział I

Kathy

Promienie słońca,które powoli wkradały się do wnętrza pokoju przez nie do końca zasłonięte rolety,delikatnie otulały twarz dziewczyny i raziły jej błękitne oczy.
Z nie chęcią podniosła się do pozycji siedzącej i ziewając,rozciągnęła się.Jej długie blond włosy były w nieładzie,a różowe policzki stały się bladsze niż zwykle.Przymykając zaspane oczy spojrzała na zegar,który wisiał na ścianie,wskazywał równo 10:05.Mimo,że chętnie spędziłaby popołudnie w swoim łóżku,burczący brzuch dawał o sobie znać.Blondynka powoli zgramoliła się z łóżka i stanęła przed szafą,w której trzymała ubrania.Bez najmniejszego wahania sięgnęła po krótkie szorty i t-shirt. Gdy wybrane ubranie spoczywało
już na jej ramieniu,zamknęła szafę i ruszyła w stronę łazienki,która znajdowała się blisko drzwi do jej pokoju.
Gdy gotowa wyszła już z toalety,jeszcze na chwilę zajrzała do swojej sypialni,aby pozostawić w niej pidżamę i skierowała się w stronę stołówki.Kiedy dotarła już na miejsce powoli ruszyła w stronę wiecznie uśmiechniętej kobiety,która podawała jedzenie.
-Dzień Dobry.-powiedziała cicho.
-Cześć kochanie.-odparła i ruszyła do lady obok po kanapki,które dziś serwowała na śniadanie.
-Dziękuję.-wyszeptała i skierowała się do jednego ze stolików w rogu.Kathy nie lubiła być w centrum uwagi tak jak reszta dziewczyn,które tu mieszkały.Była bardziej opanowana i skryta.Mimo,że kilka rówieśniczek próbowało nawiązać z nią kontakt ona zazwyczaj utrzymywała go tylko i wyłącznie na powitaniu,krótkiej wymianie zdań i pożegnaniu.Wolne chwile spędzała w swoim pokoju,którego nie dzieliła z nikim i rysowała.Zdarzało się też,że śpiewała komponując na swojej gitarze,którą kupiła jej jeszcze matka.Jednak nie robiła tego za często.
Gdy nastolatka spożywała swoje śniadanie w głośnikach wiszących na białych ścianach wydobył się głos dyrektorki:
-Witam Was moje drogie dzieci.-dało słyszeć się pełen spokoju głos kobiety.-Chciałabym powiadomić wybrane przeze mnie osoby,aby o godzinie 13.00 pojawiły się w pokoju.Do salonu zapraszam: Emily Kit,Alex Milk,Jessy Nelson,Vicki Michelle, Sophie Turner oraz Kathy Cook.-skończyła,a z głośników wydobył się charakterystyczny dźwięk wyłączenia mikrofonu.Blondynka wiedziała co się stanie.Wiedziała,że przybędzie ktoś kto będzie chciał zaadoptować jedną z nich.Do tak zwanego "salonu" wzywana była dopiero 2 raz od kąt się tu pojawiła.Jednak wiedziała,że i tak nie zostanie wybrana.
Skończyła jeść swoje śniadanie i skierowała się z powrotem do lady gdzie urzędowała starsza kobieta,aby odnieść pusty już talerz.

***
Nita

Nadchodziła ogromna burza. Ludzie zamykali okna, balkonowe drzwi i z niepokojem patrzyli przez szyby. Z każdą minutą wiatr wiał coraz mocniej, przewracając śmietniki, zabawki i huśtając dzwoneczki wiszące na domach.
17-letnia dziewczyna zasłoniła okno i rzuciła się na łóżko. Schowała twarz w dłoniach. Leżała tak parę minut, aż nagle zagrzmiało. Coś jej się przewróciło w żołądku i wstała. Wolnym krokiem zeszła po schodach do kuchni. Złapała przelotnie jogurt i bułkę, po czym poszła do salonu. Usiadła na kanapie biorąc pierwszą lepszą książkę z biblioteczki mamy. Zanurzyła się w lekturze.
"Bycie razem to nie miesiąc miodowy. To rzeczywistość, ty i ja z krwi i kości. Chcę rano budzić się koło ciebie, chcę wieczorem jeść z tobą kolację. Chcę opowiadać ci o swoich codziennych, przyziemnych sprawach i słuchać o twoich. Chcę się z tobą śmiać i zasypiać, trzymając cię w ramionach."
"Miłość zawsze mówi więcej o tych, którzy ją odczuwają, niż o tych, którzy są jej obiektem."
Nagle coś trzasnęło za oknem. Nita odłożyła książkę i podeszła do niego. Na ogrodzie leżało połamane drzewo sąsiadów, które upadając rozwaliło płot. Dziewczyna cofnęła się i ktoś wszedł do domu. Brunetka odwróciła się w mgnieniu oka. Odetchnęła z ulgą gdy ujrzała swoich rodziców. Pięć sekund później lunął ogromny deszcz.
-Zdążyliście w ostatniej sekundzie. - zaśmiała się Nita siadając obok matki.
-Kochanie, wiemy już co zrobimy. - powiedziała nagle mama biorąc dłonie córki w swoje. Nita spojrzała na poważne miny rodziców.

-Nie rozumiem. - powiedziała powoli.
-Chcemy, żebyś wyjechała do Londynu. - powiedział twardo jej ojciec.
-Zaczniesz nowe życie, spełnisz swoje marzenia. - dodała mama.
-Mam 17 lat i sama jechać do stolicy? - głos dziewczyny był pełen niedowierzania.
-I tu rozpoczynamy dyskusję nad naszą drugą propozycją... - zaczęła mama spoglądając na męża.
-Jak wiesz, dzieci z sierocińca są najczęściej adoptowane do 10 roku życia. - kontynuował ojciec. - Możesz wybrać osobę, którą prawnie adoptujemy, i pojedzie z Tobą. Ktoś bliski Twojego wieku, z kim się
dogadasz.
-Myślę, że to jest dobry pomysł. - dodała mama.
Rodzice patrzyli na dziewczynę ze spokojem, jakby znali z góry jej odpowiedź. Nita myślała gorączkowo.
Uwielbiała Londyn, jego klimat i piękno budynków. Co roku jeździła tam z rodzicami, a teraz nagle spełnienie jej marzenia stoi przed nią otworem. Tylko z kim miałaby tam jechać? Z kimś obcym?
Akurat ta wizja niezbyt jej się podobała. Ma iść do sierocińca, miejsca którego unikała, i wybrać 17-latkę, która miałaby wyjechać razem z nią?
Zauważyła, że rodzice wciąż jej się przyglądają.
-Mam sama zarobić na dom? - spytała cicho.
-Dom kupimy my. Ty musisz się tylko sama utrzymać. - powiedziała szybko jej mama.
-Kusząca propozycja... -mruknęła pod nosem.
Zapadła cisza, podczas której nastolatka rozważała propozycję.
-Zaprowadźcie mnie do tego sierocińca. - westchnęła w końcu, a jej rodzice odetchnęli z ulgą.

***
Kathy

Resztę wolnego czasu spędziła w swoim pokoju.Mimo,że z góry wiedziała o tym,że to nie ona zostanie wybrana,chciała zając swoje myśli zupełnie czymś innym.Z biurka wyjęła swój szkicownik,grubą teczkę i ołówek.Rysowanie to było coś co pozwalało zapomnieć jej o rzeczywistości,która ją otaczała.Jej myśli wędrowały wtedy w daleką przyszłość.Wyobrażała sobie szczęście jakie może ją spotkać.Myślała nad tym kiedy odejdzie z domu dziecka i będzie mogła żyć teraźniejszością.
Z czarnej teczki wyjęła zdjęcie swojej matki.Mimo,że pamiętała każdy jego fragment położyła je na biurku i poczęła się mu przyglądać.Widziała każdą najmniejszą rysę na twarzy rodzicielki,które uchwycił aparat.
Jej uśmiech był czymś co przytrzymywało ją kiedy miała zły dzień.Mimo,że nie było jej blisko niej,dzięki niemu czuła jej obecność.Do ręki złapała swój ołówek i przejechała nim po kartce zakreślając pierwsze linie.
Przymknęła oczy i głęboko odetchnęła.Ponownie wykonała kolejne ruchy ręką po kartce.
Na jej ustach pojawił się ledwo widoczny uśmiech kiedy zauważyła swoje poczynania.Gdy na białej kartce pojawił się szkic głowy kobiety zajęła się jej wnętrzem.By po dłuższej chwili przejść do oczu.
I właśnie w taki sposób minęły jej nie dłużące się już tak chwile czekania.Gdy skończyła już "pracę" nad nosem rodzicielki spojrzała na zegar,który wskazywał 12.55. Mimo,że wolała pozostać w zacisznym pokoju złapała swój szkicownik,teczkę i ołówek by po chwili wyjść z pokoju.
Przemierzała puste korytarze prowadzące do salonu,kiedy w końcu dotarła na miejsce.Reszta dziewczyn już siedziały przy drewnianym stole lub na wygodnej kanapie czekając na przybycie dyrektorki.Kathy tak jak to miała zwyczaju skierowała się w stronę ciemnego kąta pokoju i zasiadła na zimnej podłodze w dłoniach trzymając swoje rzeczy.

***
Nita

Nita mijała otwarte drzwi do pokoi. Umówiła się z dyrektorką, że zwoła do salonu tylko osoby od 16 do 17 roku życia. Małe dzieciaczki biegały jej pod nogami. Wydawały się szczęśliwe, ale czy można być szczęśliwym nie mając nikogo? Czy można spojrzeć na małżeństwo, które chce cię adoptować i powiedzieć:
"To jest moja mama. To jest mój tata. Ja muszę ich pokochać"? Ile dzieci naprawdę kocha swoją nową rodzinę, a ile po prostu jest wdzięczne za stworzenie domu? Czy kiedyś jakieś dziecko wróciło do tego miejsca, bo jego "rodzice" się rozmyślili?Nie wyobrażała sobie bólu tego dziecka.
W końcu dotarła do salonu. Siedziało tam kilka osób. Ze trzy przy stoliku, dwie na kanapie, a jedna dziewczyna zwróciła na siebie uwagę Nity tym, że siedziała w ciemnym kącie, z podkulonymi nogami, na których miała jakąś twardą teczkę, a w dłoni ołówek. Blond włosy opadały jej na ramiona, a wielkie szare oczy patrzyły na nią badawczo."Ona cierpi najmocniej", pomyślała Nita.
Usiadła do stolika. Kilka osób od razu próbowało zagadnąć ją rozmową, opowiadając jak bardzo źle się tu czują,ja bardzo kochają Londyn i chcą dotrzymać Nicie towarzystwa.
Ale niewiele do niej docierało. Skupiła się tylko na tej dziewczynie, która ani razu nie podniosła nawet wzroku.Po chwili ujrzała na jej policzku łzę. To sprawiło, że Nita się do niej przekonała. Wstała i podeszła do niej. Wyciągnęła ku niej dłoń w momencie, gdy ta podniosła głowę. Na twarzy Nity zagościł przyjazny uśmiech.

***
Kathy

Ku jej zdziwieniu w salonie pojawiła się młoda dziewczyna.Na oko wyglądała na ok. 17 lat.Blondynka nigdy nie spodziewałaby się,że zamiast dorosłej kobiety wraz z mężczyzną ujrzy młodą brunetkę.
Po twarzy dziewczyny można było wywnioskować jej zdenerwowanie.W te samej chwili spojrzała na Kathy i przez chwile się jej przyglądała po czym swój wzrok skierowała na miejsce przy stole,które wskazała jej starsza kobieta.Kathy widziała jak reszta dziewczyn siedzących przy stole próbują zwrócić  na siebie jej uwagę,postanowiła więcej nie zwracać uwagi na dziewczynę i ponownie skierowała swój wzrok na gruba teczkę,która swobodnie leżała na jej drobnych nogach.Powoli ją otworzyła i spojrzała do jej wnętrza.
Drugi raz tego samego dnia wyjęła z niej fotografię uśmiechniętej kobiety i uważnie się jej przyglądała.
Mimo,że jej ciało nadal było w tym samym miejscu jej myśli powędrowały daleko w przeszłość.Głosy,które jeszcze chwile temu słyszała stały się dla niej "niewidzialne".Przymknęła oczy.W jej głowie pojawił się obraz 10-letniej dziewczynki,która ze smutkiem wpatrywała się w rodzicielkę,która wykończona leżała w szpitalnym łóżku i z ostatnich sił trzymała córkę za dłoń.Jej oczy przepełnione były bólem jak i miłością.Dziewczynka nadal stała przy łóżku i mocno trzymała dłoń matki.W jej błękitnych oczach można było zauważyć łzy.Wiedziała bowiem,że z jej mamą nie jest dobrze.Mimo swojego młodego wieku wiedziała co się dzieje.Wszystko to było powodem tego,że jako małe dziecko musiała szybko dorosnąć kiedy jej własny ojciec pozostawił ją i jej matkę samą.Z oczu blondynki poleciały łzy kiedy zauważyła jak uścisk jakim obdarowywała ją kobieta zaczął słabnąc.Nie chciała do siebie dopuścić tego,że w każdej chwili może zostać zupełnie sama.Że mogła stracić ją na zawsze.Błagalnie ścisnęła jeszcze mocniej jej dłoń.Oczy rodzicielki ponownie się otworzyły,a na ustach pojawił się wysilony uśmiech.
-Skarbie..-szepnęła na co dziewczynka pochyliła się nad nią.-Pamiętaj,że zawsze będę przy tobie.Pamiętaj,że zawsze będę w twoim serduszku.-powiedziała i z ostatnich sił pokazała córce miejsce,w którym znajduje się serce.To był ostatni gest jaki wykonała w jej stronę.Już po chwili jej oczy się zamknęły a dłoń utrzymująca się na klatce piersiowej blondynki opadła na białe łóżko.Z urządzeń jakie znajdowały się w pomieszczeniu wydobył się pisk,a do sali wbiegli lekarze.Wystraszona dziewczynka została odsunięta przez pielęgniarkę kiedy wokół jej matki pojawili się lekarze.Z jej oczu wydobyły się słone łzy,które stróżkami spływały po jej policzkach.Młoda kobieta wtuliła ją do siebie i szeptała do niej uspokajające słówka.Jednak to nie pomagało.Jej matka umarła na jej oczach.
Właśnie nastąpiła chwila,której najbardziej obawiała się młoda dziewczyna-została sama....
Samo wspomnienie jakie wytworzyło się w jej głowie wywołało łzę,która po chwili spłynęła po jej bladym policzku.W tej samej chwili poczuła również ciepłą dłoń,która spoczywała na jej ramieniu.Powoli podniosła zaszklone oczy i ujrzała przed sobą tą samą dziewczynę,która chwile wcześniej weszła do salonu.Na twarzy brunetki gościł przyjazny uśmiech,a współczujące spojrzenie rejestrowało reakcje blondynki.Dziewczyna zabrała swoją dłoń z jej ramienia i wyciągnęła ją ku niej,aby pomóc jej wstać z podłogi.Kathy z wahaniem przystała na tą propozycje i złapała za wyciągniętą do niej rękę i już po chwili stała na przeciw niej.
__________________________________________________
Mamy trochę wyświetleń... Bardzo nas to cieszy ;)
Specjalnie dla Was, rozdział pierwszy. Podoba się? Trochę się nad tym napracowałyśmy. Liczymy na docenienie naszej pracy w postaci komentarzy ;>
Przypominam o asku i naszych twitterach, gdzie możecie pytać o WSZYSTKO. <tutaj>

Rozpoczęłyśmy pracę nad rozdziałem drugim. Pojawi się może w weekend.
<Ponaglajcie Caroo> XD

Do zobaczenia :D
Caroo&Julka

poniedziałek, 20 maja 2013

Prolog

~Nita~

Słońce już kierowało się ku zachodowi. Niebo robiło się co raz ciemniejsze, a drzewa, budynki i ludzie co raz bardziej niewyraźni. Młoda dziewczyna szła szybkim krokiem w stronę swojego domu. Zawiał chłodny wiatr, i brunetka okryła się szczelniej bluzą. Narzuciła kaptur na głowę przyspieszając kroku. Nagle poczuła na sobie czyiś wzrok. Stanęła i obejrzała się za siebie. Zza drzewa wystawał kawałek jakiejś postaci. Głowa i ramię. Ciało dziewczyny przeszyły ciarki. Starając się udawać, że nic nie zauważyła, ruszyła przed siebie. "Jeszcze trochę. Zaraz dojdę do domu", powtarzała sobie w myślach. Dyskretnie spojrzała za siebie. Czarna postać szła za nią tym samym tempem. Brunetka puściła się biegiem. W szkole nie była dobra w bieganiu, ale tym razem czuła jakby latała. Nogi same unosiły ją i sprawiały, że ten bieg stawał się nie tylko szybki, ale i przyjemny. Nagle pomyślała, że nie może pokazać jej prześladowcy, gdzie mieszka. To mogło się źle skończyć. Skręciła w boczną uliczkę. Znała te miejsca jak własną kieszeń. Ciągle tu przebywała. Wiedziała który zakręt kończy się ślepą uliczką, a który ma tajne przejście. Biegła, choć przed oczami robiło jej się czarno. Nie widziała nic, po za światłem księżyca i gwiazd. Omijała przeszkody z dziecinną łatwością. Po chwili usłyszała za sobą głośny hałas. Zatrzymała się i obejrzała. Postać szamotała się w środku leżącego śmietnika, przewracając wszystko na około. Ten hałas obudził lokatorów, a dziewczyna poczuła się bezpieczna. Z delikatnym uśmiechem popędziła prosto do domu.

***

~Kathy~

Długie blond włosy opadały bezwładnie na jej kruche ramiona.W jednej z dłoni trzymała starą książkę,zaś drugą kurczowo osłaniała swoje drobne ciało przed zimnem.Jej zgrabne nogi zagłębiały się w wygniecione już wcześniej miejsca w fotelu.Rysy twarzy były rozluźnione,a w błękitnych niczym ocean oczach można było dojrzeć wkradające się łzy.Stara książka,którą trzymała w nadzwyczaj mocnym uścisku okazała się zwykłym albumem fotograficznym...Jednak dla niej znaczył coś więcej.
Powoli przekręcała kartki uważnie przeglądając ich zawartość.Przedstawiały one najczęściej małą dziewczynkę raz w rozpuszczonych,a raz spiętych w dwa kucyki blond kosmykach.Koło niej klęczała lub stała młoda kobieta,która razem z nią szczerze uśmiechała się do aparatu.Od razu można było zauważyć szczęście jakie towarzyszyło im w tych chwilach jakie zostały uwiecznione na fotografiach.
Na sam widok tych zdjęć po policzku blondynki spłynęło kilka łez,a dłoń,która trzymała miękki koc jeszcze mocniej zacisnęła uścisk.Wciągając  nosem szybko przekręciła ponownie delikatną kartkę i tym razem jej oczom ukazał się widok mężczyzny,który w swych umięśnionych rękach trzymał malutką dziewczynkę.
I to właśnie ten widok spowodował,że łzy,które do tej pory były staranie chowane przed ujrzeniem światła dziennego uleciały na jej blade policzki.Swoją drobną dłonią przejechała po zdjęciu...Czynność powtórzyła jeszcze dwukrotnie...Z jej oczu ponownie wyleciały słone łzy,jednak tym razem poczuła dość sporą dłoń na swoim ramieniu i z kocią szybkością zamknęła album.Kiedy odwróciła się za siebie zauważyła kobietę dobrze znaną jej oczom.Ta wpatrywała się w nią ze smutkiem malującym się w brązowych oczach i po chwili mocno przytuliła jej drobne ciało.Dziewczyna odwzajemniła uścisk.
-Wiedziałam,że Cię tu znajdę Kathy.-powiedziała kiedy wypuściła blondynkę z rąk.
Ta jedynie spojrzała raz na nią,raz na album,który spoczywał wygodnie na jej kolanach.
-Przychodzisz tu późnymi wieczorami od kąt tu jesteś i znalazłaś to miejsce.-ciągnęła dalej nie tracąc kontaktu wzrokowego z nastolatką.
-Wiem.-szepnęła,a jej oczy lekko się zaszkliły.
-To już trwa za długo...Minęło już prawie 7 lat.Nie myślisz,że już najwyższy czas aby żyć dalej,a wspomnienia pozostawić wspomnieniami?-spytała i złapała ją pocieszająco za ramię.
Dziewczyna spuściła głowę.Nie chciała zapominać...
-No cóż...-zaczęła kobieta,widząc reakcje dziewczyny.-Przyszłam Ci tylko przekazać,że już jest późno i czas spać.-skończyła i uśmiechnęła się w jej stronę,pozostawiając ją samą...
_______________________________________________________
I oto prolog. :)
Mamy nadzieje,że się Wam spodoba. ;)
Opowiadanie będzie prowadzone przez dwie autorki Julka,która wcieli się w Nitę z opowiadania.xd
Oraz Caroo,czyli ja.xd Moją bohaterką będzie Kathy. ;)
Rozdział 1 pojawi się również niebawem.Powinien już być pod koniec tygodnia.Wszystko zależy od Julki. ;*